Rzecznik Praw Pacjenta odniósł się do podanych w przestrzeni publicznej danych medycznych szefa BBN wskazując, iż ich ujawnienie dotyczy przede wszystkim procedur związanych z dostępem do informacji niejawnych i nie mieści się w kompetencjach RPP. Zainterweniowała za to Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która wszczęła w poniedziałek 15 grudnia czynności sprawdzające w tej sprawie.
O ujawnieniu danych o zdrowiu szefa BBN przez „Gazetę Wyborczą” w artykule. „Leki szefa BBN. Wiemy, co w ankiecie bezpieczeństwa zataił Sławomir Cenckiewicz” informowaliśmy w tekście: „Leki Sławomira Cenckiewicza”.
RPP podejmuje działania wyłącznie w sprawach, w których może wszczynać postępowania
Do sprawy odniósł się m.in. Rzecznik Praw Pacjenta, który w wystosowanym piśmie poinformował, iż opisywana sprawa dotyczy przede wszystkim procedur związanych z dostępem do informacji niejawnych i co do zasady nie mieści się w kompetencjach Rzecznika Praw Pacjenta:
– RPP podejmuje działania wyłącznie w sprawach, w których może wszczynać postępowania i kierować wystąpienia do podmiotów leczniczych oraz w odniesieniu do działań personelu medycznego – podkreślono w komunikacie.
Biuro RPP zaznaczyło, iż chodzi o przypadki naruszeń praw pacjenta związane z udzielaniem świadczeń zdrowotnych oraz praktyki mogące naruszać zbiorowe prawa pacjentów w podmiotach leczniczych. Biuro RPP zastrzegło, iż dane dotyczące zdrowia, w tym informacje wynikające z dokumentacji medycznej, niezależnie od miejsca i celu ich przetwarzania, także poza działalnością podmiotów leczniczych, stanowią dane podlegające szczególnej ochronie i wymagają szczególnej staranności w zakresie dostępu, udostępniania i zabezpieczeń.
Sprawa powinna zostać zbadana z perspektywy inspektora ochrony danych
„Kwestie ochrony danych osobowych, w tym danych dotyczących zdrowia, podlegają nadzorowi Prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych; sprawa powinna zostać szczególnie zbadana również z perspektywy inspektora ochrony danych w podmiotach, które przetwarzają tego rodzaju informacje” – czytamy w informacji Biura RPP.
W komunikacie podkreślono, iż jeżeli wpłynie formalne zgłoszenie lub pojawią się wiarygodne informacje wskazujące, iż mogło dojść do naruszenia praw pacjenta w związku z udzielaniem świadczeń zdrowotnych w konkretnym podmiocie leczniczym, RPP każdorazowo ocenia przesłanki ustawowe i – gdy to możliwe – podejmuje działania przewidziane prawem, w tym występuje do podmiotów leczniczych o wyjaśnienia i dokumenty.
Prokuratura wszczyna czynności z urzędu
Natomiast z punktu widzenia prawa, ankieta po wypełnieniu stanowi tajemnicę prawnie chronioną i jest poufna. Dostęp służb do danych zdrowotnych dotyczy tylko szczególnych sytuacji, w innych jest bezprawne. Dlatego do akcji wkroczyła prokuratora.
Adiunkt na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, specjalista prawa medycznego i farmaceutycznego. Wojciech Rożdżeński podkreślił, iż dostęp do informacji niejawnych można otrzymać dopiero po przejściu weryfikacji, która w pierwszej kolejności odbywa się na podstawie ankiety. Kwestie te reguluje art. 24 Ustawy o ochronie informacji niejawnych.
Ekspert powiedział, iż w ankiecie przekazuje się informacje dobrowolnie. – Ankieta po wypełnieniu stanowi tajemnicę prawnie chronioną i jest poufna. Ewentualnie jest zastrzeżona w przypadku postępowania sprawdzającego – dodał.
Zwrócił uwagę, iż ustawa zakłada, iż w sytuacji wątpliwości dotyczących np. choroby psychicznej, uzależnienia od alkoholu, które ankieta ma zweryfikować, służby mogą przełamać tajemnicę zawodową i uzyskać dostęp chociażby do rejestrów dotyczących realizowanych recept czy świadczeń realizowanych przez Narodowy Fundusz Zdrowia. – Mają wgląd w informacje objęte tajemnicą lekarską – dodał.
Dostęp służb do danych zdrowotnych dotyczy tylko szczególnej sytuacji
Rożdżeński zaznaczył, iż dostęp służb do danych zdrowotnych dotyczy tylko szczególnej sytuacji, gdy osoba, która chce uzyskać dostęp do informacji niejawnych, podlega weryfikacji.
– W pozostałych przypadkach wnikanie służb w historię leczenia byłoby bezprawne – zaznaczył, podkreślając jednocześnie, iż ankieta jest poufna i nie mogła być ujawniona.
Jeśli doszło do wycieku ankiety, to osoba lub organ zobowiązani do zachowania tajemnicy naruszyli prawo
– jeżeli doszło do wycieku ankiety, to osoba, która była zobowiązana do zachowania tajemnicy, czy organ zobowiązany do jej zachowania, naruszył prawo – zaznaczył.
Dodał, iż osoby, które powielają ujawnioną informację, np. przez jej publikację, nie naruszają co do zasady tajemnicy.







