Pisałyśmy już o tym, iż współczesne dzieciaki nie umieją obrać marchewki, nie wiedzą, co to wieczne pióro, a na widok mydła w kostce w łazience pytają z konsternacją, co mają z nim zrobić. To przykłady anegdotyczne i nie twierdzę, iż przesądzają o losach całego pokolenia. Na jednym jednak alfy znają się jak mało kto. Jak podaje serwis Yahoo Finance, "pokolenie iPadów" ma nowe hobby: zakupy online. Za pieniądze rodziców, rzecz jasna.
Zakupy w sieci to nowe hobby nastolatków
Według danych przytoczonych przez Yahoo Finance dzieci spędzają średnio na zakupach w sieci ponad dwie godziny tygodniowo. Spośród 1000 rodziców, którzy wzięli udział w ankiecie zleconej przez WebPurify, 16 proc. zadeklarowało, iż ich dzieci są uzależnione od zakupów online. 22 proc. twierdzi, iż ich dzieci wolą zakupy od innych rozrywek, np. oglądania telewizji. Prawie połowa ankietowanych zadeklarowała, iż ich dzieci same kupują sobie ubrania online, 32 proc. kupuje również kosmetyki do pielęgnacji i makijażu.
A robienie zakupów online nigdy nie było łatwiejsze. Serwis statista.com udostępnił wyniki ankiety przeprowadzonej w październiku 2023 roku na grupie 1567 respondentów z USA w wieku od 13 do 19 lat. Wynika z niej, iż nastolatki spędzają na korzystaniu z mediów społecznościowych średnio ok. 5 godzin dziennie. Najwięcej czasu przeznaczają na platformy TikTok, Instagram i YouTube. Każda z nich umożliwia zakup produktów promowanych przez influencerów – wystarczy kilka kliknięć.
– Czy nam się to podoba, czy nie, wiele dzieci nieustannie jest online, w końcu niejako dorastały w internecie. Ich umiejętności poruszania się w świecie cyfrowym znacząco przewyższają umiejętności ich rodziców – mówi Alex Popken, przedstawicielka agencji WebPurify.
Kupują, bo chcą przynależeć
Popken zwraca uwagę na ciemną stronę tej biegłości młodzieży w korzystaniu z internetu: dzieciakom, które dorastają w cyfrowym świecie, może brakować refleksji i ostrożności, przez co są bardziej narażone na techniki manipulacji stosowane przez marketerów w celu zwiększenia sprzedaży jakiegoś produktu.
Ekspertka odnosi się do terminu zaczerpniętego z psychologii poznawczej: zasady podczepienia (ang. bandwagon effect). Termin ten oznacza robienie czegoś wyłącznie dlatego, iż "wszyscy" inni to robią. W tym wypadku młodzież kupuje konkretne produkty, by nie odstawać od rówieśników. Przykładem takiego zachowania może być szaleństwo na punkcie kubka termicznego marki Stanley, które kilka miesięcy temu ogarnęło amerykańskie nastolatki.
Przykładem z polskiego podwórka może być kupowanie gadżetów sygnowanych wizerunkiem influencerów-idoli nastolatków, np. Friza. Papierki po lodach Ekipy wciąż można kupić na Allegro – ceny zaczynają się od kilkunastu złotych, najdroższe papierki wystawiono za – uwaga – 100 000 zł. Sto tysięcy złotych.
Druga strona zasady podczepienia, o której mówi Popken, to kupowanie przedmiotów, których nikt inny nie ma – tak, by wyróżnić się wśród rówieśników i zaskarbić sobie ich sympatię oraz wyznaczać nowe trendy.
Za obsesją na punkcie zakupów online często kryje się potrzeba uznania, dopasowania do kolegów i koleżanek, ale też chęć poznania siebie. Nastolatki nie wiedzą jeszcze, kim są, dopiero odkrywają swoją tożsamość. Kupowanie konkretnych produktów daje im poczucie przynależności i sprawia, iż są mniej samotne. Może jak już upewnisz się, iż dziecko nie szasta twoimi pieniędzmi na prawo i lewo, po prostu z nim porozmawiasz?