Większość kobiet przez cały czas nie ma dostępu do znieczulenia przy porodzie

termedia.pl 1 rok temu
Zdjęcie: 123RF


– W województwie mazowieckim mamy prawie 40 proc. znieczuleń przy porodzie – powiedziała 16 listopada w Polskim Radiu 24 minister zdrowia Katarzyna Sójka. Zaznaczyła, iż dostęp do tego rodzaju znieczulenia funkcjonuje w kraju już od wielu lat. Czymś innym jest natomiast to, czy dany szpital daje taką propozycję kobietom, czy też nie.

Zgodnie z umową koalicyjną parafowaną 10 listopada przez liderów KO, PSL, Polski 2050 i Nowej Lewicy, państwo zapewni „realizację nowoczesnych standardów opieki okołoporodowej. Dostęp do bezpłatnego znieczulenia będzie zasadą, a nie wyjątkiem" – czytamy.

Minister zdrowia, zapytana o dotychczasowy dostęp do bezpłatnego znieczulenia, wyjaśniła, iż znieczulenie podczas porodu jest czymś, co w Polsce funkcjonuje już od wielu lat. – Narodowy Fundusz Zdrowia je refunduje, a w ostatnim czasie podniósł wycenę tego świadczenia – powiedziała Katarzyna Sójka.

Zastrzegła, iż zupełnie czymś innym jest to, czy dany szpital daje taką propozycję kobietom, czy też nie. Oceniła, iż bardziej jest to kwestia organizacji placówki. Poinformowała, iż w województwie mazowieckim mamy prawie 40 proc. znieczuleń przy porodzie. – W porównaniu z innymi województwami jest to dość wysoki procent – oceniła szefowa resortu zdrowia.

Zwróciła uwagę, iż o tym, czy kobieta może otrzymać znieczulenie, decyduje lekarz, biorąc pod uwagę stan zdrowia pacjentki.

Zapytana, co myśli o postulacie cięcia cesarskiego na życzenie, minister Sójka powiedziała, iż jako lekarz jest zdecydowaną przeciwniczką takiego rozwiązania. – Cięcie cesarskie nie powinno być metodą porodu, którą wybiera kobieta, tylko powinno wynikać ze wskazań medycznych, które są bardzo szerokie. Nauka mówi, iż poród naturalny jest bardziej korzystny pod względem wielu czynników, zarówno dla kobiety, jak i dla noworodka – stwierdziła.

Czy szefowa resortu poparłaby ustawę dotyczącą aborcji do 12. tygodnia bez podania przyczyny, której projekt wpłynął do marszałka Sejmu? – Nie poparłabym takich rozwiązań. Jestem przeciwniczką aborcji jako takiej – odpowiedziała.

Zastrzegła jednak, iż powinna być możliwość dokonania aborcji w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia ciężarnej. – Ostateczna decyzja i tak należy do kobiety. Może ona odrzucić propozycję lekarza – dodała minister zdrowia.

Dopytywana o przypadki, w których lekarze nie chcą dokonywać aborcji w szpitalu państwowym, natomiast w prywatnym nie widzą problemu, Sójka odpowiedziała, iż nie zna takich sytuacji.

Oceniła, iż propozycje liberalizacji prawa aborcyjnego w Polsce raczej nie uzyskają większości w Sejmie.
Idź do oryginalnego materiału