Widzisz kolejkę do knajpy i się w niej ustawiasz? "Restauracje stosują ten trik"

kobieta.gazeta.pl 21 godzin temu
Zdjęcie: s8 / Shutterstock


- To, co pomaga naszemu umysłowi tworzyć skojarzenia i podejmować szybkie decyzje, czasami wywołuje błędy poznawcze - przestrzega Joanna Barska, przedsiębiorczyni, ekspertka w praktycznym wdrażaniu podejścia behawioralnego do marketingu i sprzedaży.
"Codziennie podejmujemy choćby 35 000 decyzji, większość z nich na poziomie podświadomym" - to dane, które umieściłaś na swoim profilu na Instagramie. Naprawdę jest ich aż tyle?
Joanna Barska: Nasz mózg to gigantyczne centrum dowodzenia. Każdej sekundy do tego centrum wpływa 11 milionów bitów informacji - to jakby równocześnie oglądać 4000 filmów! A wiesz, ile z tych informacji dociera do twojej świadomości? 50 bitów - mniej niż zajmuje jeden tweet. Ta dysproporcja jest niewyobrażalna - to jakby z całej biblioteki narodowej świadomie przeczytać tylko jedną stronę.


REKLAMA


Zobacz wideo Marcin Maciejczak ma 19 lat, ale musiał dorosnąć znacznie szybciej. "Życie mnie przetyrało"


Działamy automatycznie, bo musimy. Te tysiące decyzji - co ubrać, jaką drogą pojechać do pracy, jaką przekąskę wrzucić dziecku do plecaka - to tylko wierzchołek góry lodowej. Gdybyśmy świadomie analizowali każdą z nich, nasz umysł by się zawiesił jak przeciążony komputer. Żyjemy w świecie bombardującym nas bodźcami, a nasz mózg, by przetrwać, musiał nauczyć się je filtrować i działać na autopilocie. To właśnie dostrzegł Daniel Kahneman, psycholog, który dostał Nagrodę Nobla z ekonomii, opisując koncepcję dwóch trybów myślenia - szybkiego, intuicyjnego i wolnego, analitycznego, który włączamy tylko w szczególnych przypadkach.
Jakie to przypadki?
Np. kiedy podpisujemy umowę kredytową. Wówczas analizujemy, jakie będą konsekwencje. Czytamy mały druczek i zastanawiamy się nad nim. Podobnie jest z wyborem szkoły dla dziecka, miejsca na wakacje itd. Ale choćby 99 proc. decyzji dzieje się w trybie automatycznym. Nasz mózg posługuje się skrótami.


DLOKR Fot. Marek Podmokły / Agencja Wyborcza.pl


Możesz podać przykłady tych skrótów?
Załóżmy, iż jesteś na urlopie i chcesz zjeść obiad. Większość osób, gdy zobaczy przed wejściem kolejkę do jakiejś knajpy, to się w niej ustawi.


Mam wrażenie, iż jako Polacy szczególnie uwielbiamy stać w kolejkach.
Bo to społeczny dowód słuszności. Z góry zakładamy, iż jedzenie będzie lepsze niż w restauracji obok, gdzie są puste stoliki. Często restauracje wykorzystują ten trik, żeby w ten sposób budować popyt na swoje usługi. Zapraszają influencerów, promują się w sieci i cyk... kolejki gotowe. Chociaż nie zawsze idzie to w parze z jakością.
Ale spójrzmy też na inny przykład. Na imprezie czy spotkaniu firmowym poznajesz osobę, która jest dla ciebie atrakcyjna fizycznie. Nasz mózg automatycznie przypisuje jej pozytywne cechy: iż jest inteligentna, ma poczucie humoru, jest dobrym człowiekiem. To "efekt aureoli". Tak naprawdę nie wiemy nic o tym człowieku. Podobnych skrótów jest bardzo dużo. Ale to, co pomaga naszemu umysłowi tworzyć skojarzenia i podejmować szybkie decyzje, czasami wywołuje błędy poznawcze.
Jak takie błędy poznawcze przekładają się na codzienne funkcjonowanie np. w pracy?
jeżeli szef poprze pomysł twojego kolegi - nagle większości w zespole wyda się on atrakcyjny, choć wcześniej szczególnie nie zachwycił. To efekt autorytetu i konformizmu społecznego. Mózg tworzy takie właśnie skróty: "Jeśli Ania zwykle ma rację, posłucham jej i tym razem", "Jeśli prezentacja ma dużo danych (albo Tomek prezentuje ją z taką pewnością siebie), musi być wartościowa". Te automatyczne oceny pozwalają nam szybciej podejmować decyzje, ale, sama widzisz, iż niekiedy mogą nas wyprowadzić w pole.


!10 - lecie firmy Cisco w Krakowie Fot. Jakub Porzycki / Agencja Wyborcza.pl


Czy znając te mechanizmy, można się przed nimi uchronić?
Zawsze dźwięczą mi w uszach słowa Kahnemana, który na pytanie: "Skoro przez dekady badał pan pułapki, w jakie wpada nasz umysł, czy potrafi pan obronić się przed tymi mechanizmami podczas zakupów?", odpowiedział: "Absolutnie nie! Jestem człowiekiem jak każdy inny, mój mózg działa tak, jak każdy inny. To, iż jesteś świadomy tych mechanizmów, nie znaczy, iż one na ciebie nie oddziałują".
Plassmann i Rangel przeprowadzili fascynujący eksperyment, w którym badanych podłączono do rezonansu magnetycznego (fMRI), czyli takiego czepka z elektrod. Badani degustowali to samo wino, ale podano im różną informację o jego cenie. Gdy myśleli, iż piją wino za 5 dolarów, ich ośrodek przyjemności w mózgu wykazywał umiarkowaną aktywność. Natomiast, gdy informowano ich, iż piją wino za 45 dolarów – dokładnie to samo wino! – ich mózgi dosłownie rozświetlały się od odczuwanej przyjemności. I nie mówimy o tym, iż uczestnicy zadeklarowali, iż bardziej smakuje im droższe wino, ich mózg sam nam to pokazał. Zadziałała tutaj wyższa cena, która – jako jedyna informacja, jaką badani otrzymali na temat wina – wpłynęła na faktycznie doświadczaną przyjemność.
Gdybyś jako konsumentka postępowała zgodnie z tym, co piszą podręczniki klasycznej ekonomii, każda twoja decyzja zakupowa poprzedzona byłaby stworzeniem listy za i przeciw, i poszukiwaniem produktów, których stosunek jakości do ceny jest optymalny i które są dla ciebie obiektywnie korzystne. Ale wtedy nikt nie kupowałby energetyków, niezdrowych przekąsek, torebek Hermèsa czy puszki wody gazowanej za 15 zł.
Dziś często zdarza się, iż ludzie regulują swoje emocje zakupami.
W momencie, kiedy jesteśmy zestresowani, kiedy mieliśmy ciężkie zebranie, to, czujemy się wykończeni. Skupienie, wysiłek umysłowy tak obciąża nas metabolicznie, iż odpuszczamy. Wtedy mówimy sobie: miałam ciężki dzień, zasługuję na to. I kupujemy kolejne buty albo po całym dniu trzymania diety zamawiamy pizzę.


I ta decyzja w danym momencie często wydaje nam się logiczna. Potrafimy podać innym argumenty, dlaczego kupujemy dany produkt.
Tak, to bardzo ciekawe. jeżeli zapytasz koleżanki, dlaczego sięgnęła w drogerii po konkretne opakowanie chusteczek do nosa, to ona na nie spojrzy i powie: bo to dobra firma, bo są solidne, czterowarstwowe itd. A rzeczywistości mogła je wybrać, bo np. były najbliżej kasy, przyciągnął ją ładny kolor opakowania albo mignęła jej ostatnio ich reklama.
Decyzje, jakie podejmujemy, są wybitnie uzależnione od kontekstu, tego, czy jesteś zmęczona czy wypoczęta, czy jesteś głodna czy najedzona, zestresowana czy zrelaksowana, choćby tego, z kim w danej chwili jesteś. Najczęściej podejmujesz je na automacie, ale twój świadomy umysł znakomicie potrafi wytłumaczyć ich sensowność post factum.
Powiedziałaś, iż nasz mózg podejmuje szybkie decyzje, bo pomaga nam to przetrwać. Czyli nie zawsze szybka decyzja to zła decyzja?
Nie. W większości wypadków ten mechanizm działa bardzo dobrze i pozwala nam gwałtownie dokonywać wyboru. Gdybyśmy wszystko analizowali, podjęcie najmniejszej decyzji pochłaniałoby bardzo dużo czasu i energii. A gdy jesteśmy wyczerpani, z większym prawdopodobieństwem popełnimy błąd.


2536337015 fizkes / Shutterstock


Kiedy?
Właśnie wtedy, gdy jesteśmy głodni, zestresowani, gdy musieliśmy w jakiś sposób się kontrolować lub wykonywaliśmy wymagające intelektualnie zadania. Zmęczenie decyzyjne to taki niewidzialny złodziej energii. Rano podejmujesz przemyślane decyzje, masz zasoby energetyczne, by wybrać sałatkę i zrobić trening. W miarę upływu dnia twój mózg zaczyna odpuszczać. Ale jeżeli zjemy tę pizzę, to ma to relatywnie niewielkie konsekwencje, gorzej, jeżeli od twojej decyzji uzależnione jest czyjeś życie.
Danziger z zespołem opublikował w 2011 roku badanie, w którym analizował pracę izraelskich sędziów, związaną z przyznawaniem zwolnień warunkowych. Okazało się, iż w trakcie każdej sesji odsetek korzystnych dla więźniów orzeczeń spada z poziomu 65 procent do prawie zera, a następnie po przerwie znów wraca do poziomu ok. 65 procent. Co to znaczy? Że sędziowie pod koniec sesji byli wyczerpani, nie mieli energii, by analizować, więc dużo częściej wybierali automatyczne odrzucenie wniosku. Następnie w przerwie jedli, uzupełniali poziom glukozy, "ładowali baterię", by znów mieć energię na uważniejsze rozpatrywanie wniosków.
Zakładamy, iż pewne decyzje powinny być logiczniejsze, obiektywniejsze, rozważniejsze – ale tak nie jest. Na sędziów czy lekarzy działają te same mechanizmy, które każą ci wieczorem sięgnąć po lody zamiast orzechów, mimo porannych postanowień o zdrowym odżywianiu. Twój mózg mówi: "Daj spokój, nie mam już siły na podejmowanie lepszych decyzji".
Jak można sobie z tym radzić?
Bardzo pomaga świadomość tego, iż mamy ograniczoną pulę zasobów i w miarę upływu dnia, one się wyczerpują – co może prowadzić do decyzji bardziej impulsywnych, a mniej przemyślanych. Dlatego najważniejsze decyzje najlepiej podejmować rano lub po posiłku, kiedy twój mózg jest wypoczęty i naładowany energią. A na pewno nie podejmować ważnych decyzji, gdy jest się głodnym, zestresowanym lub zmęczonym. Warto to uwzględnić, planując ważne spotkania w pracy. Nie jesteśmy w stanie uchronić się przed działaniem tych wszystkich mechanizmów, ale możemy je przewidzieć i w ten sposób nauczyć się lepiej sobie z nimi radzić.
Idź do oryginalnego materiału