Według zaleceń zdrowego żywienia należy jeść ryby przynajmniej dwa razy w tygodniu. Mają wysoką zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych omega-3, które wykazują wiele adekwatności prozdrowotnych. Jak można przeczytać na pacjent.gov.pl, zapobiegają cukrzycy typu 2, zmniejszają ryzyko rozwoju chorób układu sercowo-naczyniowego (np. nadciśnienie) oraz podnoszą poziom tzw. dobrego cholesterolu HDL.
REKLAMA
Zobacz wideo Zabójczy pocałunek ryby. Wędkarz niemal przypłacił go śmiercią
Jaka ryba jest najlepsza na Wigilię? Wybierz te trzy gatunki
Ryby są źródłem białka oraz składników mineralnych, takich jak magnez, wapń, żelazo, fosfor, selen i jod. Ministerstwo Zdrowia ma jedną radę: wybieraj ryby z niską zawartością związków rtęci, tj. łososia (głównie norweskiego hodowlanego), makrelę atlantycką, mintaja, sardynki, szproty, dorsza, pstrąga, morszczuka i flądrę.
Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska poinformowała, iż człowiek zjada nieświadomie choćby 5 gramów mikroplastiku tygodniowo, czyli wielkości karty płatniczej. Właśnie dlatego warto wybierać jak najzdrowsze, najbardziej naturalne produkty. Najlepszym wyborem na Wigilię jest więc karp (zawiera białko, fosfor), śledź (najwięcej zdrowych tłuszczów, dużo witaminy D, selenu i witamin z grupy B) oraz sandacz (chude, lekkostrawne mięso).
Ryba (zdjęcie ilustracyjne)AGNIESZKA SADOWSKA/ Agencja Wyborcza.pl
Jakich ryb nie powinno się jeść? Mogą tylko ci zaszkodzić
Niestety, ze względu na zanieczyszczenia zbiorników, nieprawidłowe karmienie, szprycowanie antybiotykami oraz traktowanie w niehumanitarny sposób niektóre ryby nie nadają się do spożycia. Lepiej nie wybierać ich na Wigilię. Rekordzistką złej sławy bez wątpienia jest panga. Często pochodzi z hodowli, gdzie standardy higieny i jakości bywają niskie. - Od lat nie cieszy się dobrą sławą. Przez wiele osób uznawana jest wręcz za szkodliwą dla organizmu - powiedziała dietetyczka kliniczna dr Aneta Jachnis-Morzy w rozmowie z tokfm.pl. Bardzo dużo zależy jednak od źródła pochodzenia. Pangi poławiane z niepewnych wietnamskich hodowli znacząco różnią się zawartością toksycznych substancji od tych z porządnych, certyfikowanych miejsc. Wzrost tych ryb jest tam sztucznie napędzany, a mięso ma minimalne wartości odżywcze. Najważniejsze są certyfikaty MSC, ASC oraz znaczek listka.
- To nie sam gatunek ryb odgrywa najistotniejszą rolę. Miejsce, gdzie dojrzewają, rodzaj stosowanego pokarmu, a choćby transport czy przechowywanie produktu również. Nie bez znaczenia jest także niehumanitarne postępowanie ze zwierzęciem i pojawiający się z tego powodu stres - dodała ekspertka. Jej zdaniem powinniśmy unikać ryb, które żyją na dnie zbiorników wodnych, czyli w miejscach, gdzie mogą osadzać się zanieczyszczenia. - Tzw. owoce morza, krewetki i kałamarnice mogą kumulować metale ciężkie, takie jak rtęć. Podobnie będzie z rybami drapieżnymi, takimi jak rekin, tuńczyk czy węgorz - poinformowała. Według dietetyczki warto też uważać na troć, która nie zawiera metali ciężkich w dużych ilościach, ale ma za to ogromne ilości dioksyn (silnie trujące związki chemiczne).












