W trakcie lekcji z sufitu odpadły fragmenty tynku i spadły na uczennicę. "Obawiamy się o bezpieczeństwo naszych pociech"

news.24tm.pl 1 dzień temu

Sytuacja miała miejsce w środę w szkole na os. Wichrowe Wzgórze w Poznaniu.

O tej sytuacji poinformował nas Czytelnik. - W Szkole Podstawowej "Społeczna Dwójka" na jedną z uczennic spadł kawałek sufitu. Powierzchnię jaka się oderwała ilustruje zdjęcie - wyjaśnia. Jak dodał, uczennica trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy. - Bardzo poważnie wobec zaistniałej sytuacji obawiamy się o bezpieczeństwo pozostałych naszych pociech i to, co może się wydarzyć w czwartek lub w piątek. Piszę, by nie doszło do kolejnej tragedii - dodaje.

Skontaktowaliśmy się ze szkołą. Jak mówi nam dyrektor Alina Gryń, szkoła mieście się w ponad 20-letnim budynku, w którym dotychczas nic złego się nie działo. - Obok jednak jest liceum, w którym trwa budowa sali gimnastycznej. Pracuje tam ciężki sprzęt, są głębokie wykopy i podejrzewamy, iż przez te prace nasz budynek zaczął "pracować" - tłumaczy.

Dyrektor potwierdza, iż z sufitu w jednej z klasy odpadły fragmenty tynku. - Na miejsce wezwaliśmy natychmiast nadzór budowlany, który sprawdził wszystkie klasy w obiekcie. Pięć z nich wyłączyliśmy z użytku, ze względu na konieczność przeprowadzenia badań. Mamy przygotować ekspertyzę, z której będzie wynikać czy sufit jest w nich w dobrym stanie - dodaje. Do czasu przeprowadzenia badań sale będą zamknięte. - Lekcje realizowane są normalnie, część z nich w bibliotece, część na dworze ze względu na to, iż mamy ładną pogodę.

Szkole zależy na tym, by badania i ewentualne prace przeprowadzono jak najszybciej. - Już wiemy na pewno, iż w klasie, gdzie doszło do oderwania się fragmentów tynku, skuty zostanie cały tynku z sufitu. choćby jeżeli nadzór budowlany stwierdził, iż pozostała część dobrze się trzyma. Nie chcemy ryzykować.

Czy faktycznie tynk spadł na dziecko? - Drobne elementy posypały się na uczennicę, która została zaopiekowana przez szkolną pielęgniarkę. Wezwaliśmy do niej choćby pogotowie, ale karetka nie przyjechała, bo dziecko nie miało żadnych obrażeń. Rodzice pojechali z córką do szpitala, przeprowadzono wszystkie badania i stwierdzono, iż nie doszło do żadnego uszczerbku na zdrowiu - kończy.

Idź do oryginalnego materiału