Lustro
Zarzucamy dzieciom, iż nas nie słuchają. Że nie reagują, kiedy coś do nich mówimy. Że są nieuważne, rozproszone, "z głową w chmurach". Jednak czy potrafimy uczciwie zapytać samych siebie: czy ja naprawdę słucham, gdy moje dziecko do mnie mówi?
Współczesne życie to nieustanny hałas – bodźce, powiadomienia, zadania, terminy. Jesteśmy przebodźcowani, zmęczeni, rozciągnięci między pracą a domem. W tym stanie coraz częściej funkcjonujemy jak na autopilocie. I to właśnie wtedy, w tym chaosie, pojawia się głos dziecka: "Mamo, tato, chcę ci coś opowiedzieć". A my – z dobrych chęci, z automatu – odpowiadamy: "Tak, tak, słyszę, mów", nie słysząc ani słowa.
Psychologia mówi jasno: obecność emocjonalna to jeden z najważniejszych filarów zdrowej relacji. Dziecko, które czuje się słuchane, uczy się, iż jest ważne. Że jego przeżycia, emocje i słowa mają znaczenie. To fundament poczucia własnej wartości i zaufania – nie tylko do innych, ale i do siebie.
Kiedy jednak dziecko widzi, iż nasze "słucham" to tylko puste słowo, iż jesteśmy ciałem, ale nie duchem – zaczyna się wycofywać. Nie dlatego, iż jest niegrzeczne czy "niezainteresowane rozmową", ale dlatego, iż nie czuje się naprawdę widziane. Zaczyna odczuwać, iż jego słowa giną w próżni. Że nie warto mówić, bo i tak nikt nie słucha.
To my uczymy nasze dzieci uważności – przede wszystkim poprzez własny przykład. A prawdziwe słuchanie to coś więcej niż tylko bycie w jednym pokoju. To spojrzenie w oczy, zatrzymanie się na chwilę, wyłączenie telefonu, realna gotowość, by wejść w świat dziecka – choćby tylko na kilka minut.
Każdy z nas się potyka. Każdemu zdarza się zignorować, nie dosłyszeć, odpłynąć myślami. Ale warto zauważyć ten moment i wrócić. Powiedzieć: "Przepraszam, nie słuchałem, chcę to usłyszeć naprawdę. Powiedz jeszcze raz". Bo nie chodzi o to, by być idealnym rodzicem. Chodzi o to, by być rodzicem obecnym i dostępnym.
Nie pozwólmy, by "tak, tak, słyszę" stało się pustym echem w relacji, która przecież ma być najgłębszym źródłem bezpieczeństwa. Uczmy dzieci słuchania, będąc tymi, którzy słuchają naprawdę.