Robienie rodzinnych zakupów w dzisiejszych czasach to jazda bez trzymanki - w sklepach drożyzna, a np. cotygodniowe zakupy dla 4-osobowej rodziny wynoszą grubo ponad 300 zł.
Psychologia sprzedaży polega na tym, iż specjaliści od marketingu wykorzystują w marketach przestrzeń i bodźce docierające do mózgu w celu nakłonienia klientów do większych zakupów.
Przedstawiamy 6 trików, które stosują duże dyskonty, aby klienci zrobili większe zakupy - nie daj się więcej na to nabrać.
Psychologia sprzedaży, wie jak funkcjonuje nasz mózg
Wszyscy doskonale wiemy, iż za każdą siecią marketów stoją specjaliści od marketingu, który analizują mnóstwo drobiazgów, by jak najbardziej podnieść sprzedaż. Nie każdy zdaje sobie jednak sprawę z tego, jakie psychologiczne sztuczki stoją np. za tym, jak rozlokowane na półkach w sklepach są różne produkty. Każdy z nas, robiąc zakupy dla rodziny, czasem się na nie nabiera i choćby nie zdaje sobie sprawy, jaki to ma wpływ na nasz mózg i wybory, jakich dokonujemy na zakupach.
1. Duże wózki
Szersze, nieco głębsze niż standardowe, wózki w supermarketach są stosowane w coraz większej ilości dyskontów. Wszystko przez to, iż większy wózek pomieści więcej zakupów, a istnieje możliwość, iż widząc, ile jest w wózku jeszcze miejsca, wrzucisz do niego więcej produktów.
A to jeszcze paczka mokrych chusteczek, dodatkowy karton mleka, ekstra paczka owoców w tubce albo paczka pieluch. I wciąż będziesz miała poczucie, iż naprawdę kilka kupujesz – co się okaże nieprawdą dopiero przy płaceniu rachunku. Istnieje taki mechanizm ludzkiego mózgu, który sygnalizuje nam satysfakcję dopiero wtedy, gdy zapełnimy produktami cały koszyk na zakupy i to on jest wykorzystywany przed osoby z marketingu.
2. Szerokie alejki sklepowe
Duża przestrzeń sprawia, iż mamy ochotę dłużej spacerować między alejkami. Wszędzie łatwiej wjechać, każdy kąt można zwiedzić. A przy okazji zabrać do koszyka więcej produktów, na których zahaczymy wzrok i wydadzą nam się niezbędne.
3. Zapachy działające na zmysły
Czy ty też zauważyłaś, iż prawie we wszystkich marketach alejki sklepowe zaczynają się od segmentu z pieczywem? I to jeszcze takim świeżutkim, wypiekanym kilka metrów od koszyków, w których po upieczeniu stygnie? Zapach świeżych bułek czy chleba sprawia, iż nasz mózg otrzymuje sygnał, który kojarzy z domem, ciepłym śniadaniem, przyjemnością. Gdy poruszamy się po sklepie w takim przyjemnym zapachu, mamy ochotę wkładać do wózka jeszcze więcej produktów do jedzenia.
4. Układ asortymentu na półkach
Specjaliści od marketingu ingerują w to, gdzie i jakie produkty na półkach sklepowych są umieszczone. Zawsze na wysokości naszego wzroku znajdują się te produkty, które są najdroższe i wynika to z tego, iż jesteśmy leniwi. zwykle robimy za kupy po pracy, nie chce nam się schylać do niższych rzędów po tańszy makaron czy kaszę. Z rozpędu bierzemy to, co jest blisko, na wyciągnięcie rąk, by oszczędzić sobie czasu i energii na schylanie po coś, co jest niżej.
5. Produkty marek własnych
Jesteśmy nauczeni i przyzwyczajeni, iż produkty marek własnych danego marketu są tańszymi wersjami produktów dużych koncernów. Że są tak samo dobre, ale sporo tańsze. Prawda jednak jest taka, iż często faktycznie są tak samo dobre i tańsze, ale mają również mniejsze pojemności.
Wtedy nietrudno obniżyć ich cenę, jeżeli w produkcji kosztowały tyle samo, co produkty innych marek. Mało z nas zwraca też uwagę na gramatury i pojemności produktów, a producenci w takich przypadkach łatwo to wykorzystują.
6. Muzyka, która relaksuje
W dużych dyskontach z głośników najczęściej słychać spokojną relaksującą muzykę. Są już sklepy, w których realizowane są godziny ciszy przeznaczone dla osób przebodźcowanych, w spektrum i z różnymi zaburzeniami. Markety ograniczają w ciągu takich cichych godzin ostre i mrugające światła, eliminują komunikaty głosowe, przyciszają lub całkiem wyłączają muzykę i telewizory.
Zazwyczaj jednak jest tak, iż delikatna muzyka, która ma rozluźniać, wprowadzać w lepszy nastrój i sprawiać, iż chodzimy wolniej i robimy zakupy bez pośpiechu. A to niesie ze sobą szanse, iż kupimy po prostu więcej i będziemy zakupy kojarzyć z czymś przyjemnym, co pozwala się odstresować.