Ustawa zakazująca właścicielom aptek posiadania więcej niż czterech placówek miała uchronić je przed przejęciem przez zagraniczne sieci. Po roku okazuje się, iż najmocniej zaszkodziła tym, których miała bronić – przy tym utrudniając życie pacjentom.
– Nie możemy rozwijać pięciu aptek, które same zgromadziliśmy w naszej sieci, nie możemy ich sprzedać ani przekazać własnym dzieciom – mówi w „Polityce” Adam Wasilewski, prezes polskiej sieci Apteki Dar Zdrowia.
Natomiast prezes Instytutu Finansów Publicznych dr Sławomir Dudek ocenia szkody wyrządzone polskim aptekarzom tylko przez rok funkcjonowania ustaw na 11,4 mld zł.
Zważywszy, iż wszystkich aptek w kraju jest zaledwie 12 tys., jest to suma ogromna, choćby milion złotych na aptekę.
– Uchwalona za rządów Prawa i Sprawiedliwości ustawa zabrania wprawdzie powiększania się tym, którzy mają cztery placówki, ale okazało się, iż uderzyła choćby we właścicieli posiadających jedną, którym wcześniej ta ustawa bardzo się podobała – informuje „Polityka”, wskazując, iż jak na ironię właśnie teraz, po ponad roku działania ustawy, Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej jednogłośnie uznał, iż tak zwana ustawa Apteka dla aptekarza 2.0 jest niekonstytucyjna, uchylił przepisy.
Dla aptekarzy – jak czytamy – jest to marna satysfakcja, wyrok ich sytuacji nie zmienia.
Orzeczenie nie będzie choćby opublikowane, więc nieszczęsna ustawa obowiązuje nadal.
Nowy rząd – jak sugeruje „Polityka” – aptekami się nie zajmuje, czeka na wyrok TSUE.
– Politycznie sprawa wydaje się małej wagi, skoro dotyczy zaledwie 12 tys. właścicieli placówek i ich rodzin. Dotyczy jednak także pacjentów, leki kupujemy wszyscy – ocenia „Polityka”, podkreślając, iż jeżeli zastanawiamy się, dlaczego w jednych aptekach receptę możemy wykupić od ręki, a w innych z reguły każą nam się po leki zgłosić za dzień, dwa, albo dlaczego w jednych jest drożej niż w innych, to odpowiedzi można szukać w ustawie 2.0. Właściciela jednej apteki zwykle nie stać, żeby zamrażać kapitał na półkach, więc musi zamawiać i czekać na dostawy z hurtowni – czytamy.
W tekście wylicza się, iż aż 93 proc. aptek w Polce jest własnością kapitału polskiego, tylko 7 proc. należy do firm zagranicznych – pokazują to najświeższe badania z lipca 2024 r. firmy analitycznej PEX. Te zagraniczne sprzedają 10 proc. medykamentów aptecznych.
O dominacji rynku przez kapitał zagraniczny nie ma zatem mowy. W Polsce są aż 302 sieci aptekarskie, to przede wszystkim małe i średnie polskie firmy rodzinne – i to głównie je niszczy nieszczęśliwa ustawa – ocenił tygodnik.