W chirurgii czeka nas zapaść kadrowa

termedia.pl 1 miesiąc temu
Zdjęcie: Archiwum


– Za pięć lat duża grupa chirurgów z pokolenia wyżu chirurgicznego, która w tej chwili jest w wieku emerytalnym, ale wciąż pracuje, zrezygnuje. Gdy do tego dojdzie, nastąpi zapaść. Zniknie około 30-40 proc. aktywnych chirurgów – alarmuje prof. Tomasz Banasiewicz z Towarzystwa Chirurgów Polskich.



NFZ nie interesuje ilu pacjentów przeżyje
Prof. Tomasz Banasiewicz, członek Zarządu Głównego Towarzystwa Chirurgów Polskich, pytany przez PAP o największe wyzwania dla chirurgów, zwraca uwagę, iż problemem krótkofalowym jest wycena procedur medycznych, a długofalowym – brak chętnych do tej specjalizacji.

– Wycena procedur została zwiększona, ale wciąż nie pokrywa realnych kosztów wykonania większości z nich. To powoduje, iż w szpitalach chirurgia nie jest opłacalna ekonomicznie. Przynosi straty, dyrektorzy traktują jako zło konieczne – ocenia profesor.

Przekłada się to – jego zdaniem – nie tylko na zarobki chirurgów, ale również na ich pozycję w szpitalach.

Kolejną sprawą, na którą wskazuje specjalista, jest odwieczny problem – braku przełożenia kosztów w stosunku do płatności.

– Przedstawicieli Narodowego Funduszu Zdrowia przez cały czas nie interesuje to, czy na sto pacjentów przeżyje sto, czy umrze sto. Szpital otrzyma takie samo finansowanie niezależnie od wyniku. To patologia, bo mówimy o sytuacji, w której nikt nie patrzy, za co płaci. W żadnym modelu na świecie to się dobrze nie kończy – podkreśla chirurg, dodając, iż nie ma też systemowej zachęty, ani promowania jakości

Specjalizacja chirurgiczna? Nie, dziękuję!
Prof. Banasiewicz zwraca uwagę też na problemy długofalowe, czyli brak w zawodzie młodych ludzi.

Średnia wieku chirurga w tej chwili to 60 lat.

– Jednocześnie obserwujemy bardzo duży deficyt młodych, którzy robią tę specjalizację. Za pięć lat duża grupa chirurgów z pokolenia wyżu chirurgicznego, która w tej chwili jest w wieku emerytalnym, ale wciąż pracuje i „ciągnie” tę specjalizację, zrezygnuje. Gdy do tego dojdzie, nastąpi zapaść. Zniknie około 30-40 proc. aktywnych chirurgów. To sytuacja, w której co trzecie miejsce chirurgiczne, co trzeci oddział, co trzecia poradnia zostanie zamknięta – wyjaśnia.

Dopytywany o przyczynę niechęci studentów do wybierania tej specjalizacji prof. Banasiewicz, odpowiada, iż mamy fatalny system kształcenia chirurgów, którego urzędnicy z Ministerstwa Zdrowia, nie chcą zmienić.

– To system archaiczny, w którym, żeby zostać chirurgiem, trzeba nadal wykonywać manualnie próbę krzyżową krwi na kursie z przetoczeń, czego nie zrobi nigdy żaden lekarz, bo w świetle aktualnych przepisów nie ma prawa takiego badania zrobić – zaznacza Banasiewicz, dodając, iż zniechęcający jest również brak pewnych „ukierunkowań oddziałów”.

Młodzi ludzie długo szkolą się w bardzo ogólnym zakresie, choć chcieliby już wchodzić w pewne procedury specjalistyczne.

– Mamy olbrzymi deficyt miejsc do symulacji medycznej. To tak jakby wyobrazić sobie w tej chwili szkolenie pilotów bez użycia symulatorów. w tej chwili chirurgów szkolimy na zasadzie – popatrz, a potem zaryzykuj i zrób pierwszy zabieg – dodaje profesor.

Profesor wyjaśnia, iż młodych może zniechęcać również to, iż chirurdzy muszą przepracować więcej lat, by stać się samodzielnym specjalistą.

– Ludzie woleliby szybciej być niezależni, zarówno zawodowo, jak i finansowo. W związku z tym chirurgia powinna być promowana, wspierana, żeby zrekompensować ten dłuższy proces edukacji – ocenia..

Oddziałów za dużo – chirurgów za mało500 oddziałów chirurgicznych w Polsce to zdecydowanie za dużo – chirurgów jest mało, a ośrodki są rozdrobnione. Wymaga to restrukturyzacji.
Idź do oryginalnego materiału