Amerykański serial "Dr House" miał swoją premierę w 2004 roku i był nagrywany przez prawie dekadę. W tym czasie zdążył podbić serca wielu widzów na całym świecie. Podstawowym powodem tak dużego sukcesu był główny bohater, czyli ironiczny i ekscentryczny, ale wybitny lekarz Gregory House kierujący zespołem diagnostycznym w Szpitalu Klinicznym Princeton-Plainsboro (PPTH) w New Jersey. Serialowy medyk musiał wielokrotnie zmierzyć się z nietypowymi objawami i tajemniczymi chorobami, z którymi ostatecznie zawsze wygrywał. Niesamowite jest jednak to, iż niegdyś był w stanie pomóc również prawdziwemu pacjentowi.
REKLAMA
Zobacz wideo Żebrowski od 15 lat gra w "Na dobre i na złe". "Moja mama jest lekarzem"
Lekarze nie wiedzieli, co dolega pacjentowi. Pomógł im serialowy dr House
Choć ta historia wydarzyła się już ponad dekadę temu, do dziś stanowi niemałe zaskoczenie i pozwala wierzyć w prawdziwe cuda. W maju 2012 roku do Centrum Chorób Niezdiagnozowanych w Marburgu został skierowany pacjent, u którego występowała niewydolność serca i postępująca głuchota oraz poważne problemy ze wzrokiem. Był to 55-letni mężczyzna, który nie miał wcześniej większych problemów ze zdrowiem. Niespełna dwa lata wcześniej przeszedł zaś dwie operacje bioder, które zostały zastąpione endoprotezami. U pacjenta nie dopatrzono się wówczas żadnych powikłań, a operacje zakończyły się pomyślnie. Lekarze nie znaleźli nic, co mogłoby wskazywać na jakąkolwiek znaną im chorobę.
Zobacz też: Żyje od 507 lat. Naukowcy nie mogli uwierzyć, gdy go znaleźli
Jego stan jednak stale się pogarszał. choćby najwięksi specjaliści rozkładali ręce. Z czasem rozpoznano u niego także niewydolność tarczycy, refluksowe zapalenie przełyku i powiększone węzły chłonne. Pojawiła się też gorączka. Wciąż jednak nikt nie wiedział, co jest główną przyczyną tak dużych problemów zdrowotnych u 55-latka. W końcu nastąpił ogromny przełom. Dokonano go właśnie dzięki amerykańskiemu serialowi.
Serial "Dr House" uratował człowieka. Objawy wskazywały na diagnozę postawioną w serialu
Lekarze w trakcie szukania przyczyny przypomnieli sobie o jednym z odcinków serialu "Dr House", który puszczali swoim studentom (sezon 7 odcinek 11). U fikcyjnego pacjenta występowały podobne objawy, które według dr House'a wskazywały na poważne zatrucie.
Zaczęliśmy szukać przyczyny nieustannie pogarszającego się stanu zdrowia mężczyzny. Kombinacja objawów przypomniała nam diagnozę dr House'a' z jednego z odcinków, który puszczamy na zajęciach ze studentami
- wyjaśnili lekarze cytowani przez serwis "The Lancet". Pacjent miał cierpieć z powodu zatrucia kobaltem, który pochodził ze wstawionej wcześniej protezy biodra. Taka diagnoza miała sens, ponieważ u 55-latka nie zastosowano endoprotezy ceramicznej, ale taką, która została stworzona z metalu. Wykonano zatem wszelkie niezbędne badania i sprawdzono poziom kobaltu oraz chromu. Wyniki utwierdziły lekarzy w diagnozie, wskazując na wysokie stężenie tych metali. Wówczas rozpoczęto specjalne leczenie i skierowano pacjenta do kliniki ortopedycznej, gdzie znów wymieniono endoprotezę na ceramiczną. Niedługo po tym jego wyniki znacznie się poprawiły, a stan zdrowia pacjenta ustabilizował się. Niestety na wiele rzeczy było już za późno. Ostatecznie czynność serca poprawiła się o 40 proc., a gorączka ustąpiła. Wzrok oraz słuch 55-latka nie wróciły jednak do normy. Udało się je przywrócić jedynie w niewielkim stopniu.
Dziękuje my, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.