Fundacja Pro-Test od kilkunastu lat bada produkty, które trafiają na nasze stoły. To niezależna organizacja, która nie współpracuje z producentami i swoje testy finansuje wyłącznie z subskrypcji czytelników. Jej raporty dotyczą zarówno żywności, jak i sprzętów codziennego użytku. Wyniki analiz są publikowane w prosty sposób, by każdy konsument mógł zrozumieć, co kryje się w sprawdzanych produktach. Ostatnio pod lupą badaczy znalazły się popularne herbatki rumiankowe, a wnioski z tego badania potrafią zjeżyć włosy na głowie.
REKLAMA
Zobacz wideo Czy picie herbaty z cytryną jest szkodliwe dla zdrowia? [NaZdrowie]
Czy w herbacie jest chemia? Badania rumianku nie pozostawiają wątpliwości
Rumianek od lat ma opinię bezpiecznego naparu. Kojarzy się z czymś, co podaje się nie tylko dorosłym, ale też dzieciom, gdy boli brzuch albo trzeba się wyciszyć przed snem. Nic więc dziwnego, iż trafił pod lupę niezależnych badaczy. Na zlecenie Fundacji Pro-Test sześć popularnych herbat przebadał Zakład Badania Bezpieczeństwa Żywności Instytutu Ogrodnictwa - Państwowego Instytutu Badawczego w Skierniewicach. Analizy obejmowały aż 514 różnych pestycydów. Wyniki zaskoczyły.
W wielu próbkach wykryto substancje, których zgodnie z przepisami w rumianku być nie powinno. Chodzi o pestycydy, czyli środki stosowane w uprawach, ale zakazane w tej roślinie. Co ciekawe, nie chodziło tylko o herbatki ze sklepowych półek. Obecność chemikaliów potwierdzono również w produktach sprzedawanych w aptekach. Najwięcej było ich w naparze, który miał status leku. To mocny sygnał dla konsumentów, iż samo oznaczenie "lek" na opakowaniu nie jest gwarancją czystego składu.
Co konkretnie znaleziono? W herbatkach rumiankowych najczęściej pojawiał się protiokonazol - środek grzybobójczy. Oprócz niego wykryto też inne substancje, m.in. pirymifos metylowy używany w magazynach do zwalczania insektów, permetrynę zakazaną w całej Unii Europejskiej, chlomazon oraz lambda-cyhalotrynę. W kilku próbkach odnotowano również śladowe ilości herbicydów.
Problem polega nie tylko na obecności pojedynczych związków, ale także na tzw. efekcie koktajlu. Na co dzień spożywamy bowiem resztki chemikaliów z różnych produktów i trudno przewidzieć, jak ich mieszanka wpływa na organizm. Badacze zwracają uwagę, iż to właśnie takie niekontrolowane połączenia budzą największe obawy. Rumianek, który miał symbolizować zdrowie i naturalność, okazał się w wielu przypadkach nośnikiem związków chemicznych, których nie powinno być w filiżance kojącego naparu.
RumianekiStock/ConstantinosZ
Jakich herbat ziołowych należy unikać? W testach pojawiły się konkretne marki
Najbardziej uderzający wniosek dotyczy zaufania, jakim klienci darzą produkty z apteki. Powszechnie uważa się, iż lek gwarantuje najwyższą jakość i podlega ostrzejszej kontroli niż zwykła herbata z marketu. Wyniki testów pokazały jednak coś odwrotnego. W rumianku Zielnik Apteczny marki Polpharma sprzedawanym jako lek i rekomendowanym w aptekach, wykryto aż trzy niedozwolone środki ochrony roślin. Tyle samo substancji znaleziono w herbatce Bifix. W naparze Vitax Zioła stwierdzono dwie, a w rumianku Zielnik DOZ jedną. Czyste okazały się tylko dwa produkty: Herbapol Zielnik Polski oraz Kwiat rumianku Flos. Co ciekawe, Flos, podobnie jak Polpharma, oferuje lek, ale w tym przypadku badania nie wykazały żadnych zanieczyszczeń.
Skontaktowaliśmy się z markami Polpharma, Bifix, Vitax i DOZ z prośbą o komentarz. Od marki DOZ otrzymaliśmy taki komunikat: "Informujemy, iż przywiązując szczególną wagę do jakości produktów, w ślad za opublikowanym materiałem zwróciliśmy się do Fundacji Pro-Test z wnioskiem o udzielenie nam dostępu do szczegółowego raportu z przeprowadzonego badania. Do czasu zapoznania się z jego kompletną treścią podjęliśmy decyzję o niekomentowaniu jego wyników".
Od pozostałych producentów do momentu publikacji artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
Często sięgasz po herbatę rumiankową? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania. Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.