Tych 5 zdań warto mówić dziecku, by wzmocnić jego poczucie własnej wartości. Działają

mamadu.pl 6 godzin temu
Wychowanie dziecka to nie tylko zapewnianie mu bezpieczeństwa fizycznego czy rozwijanie jego umiejętności poznawczych. To również – a może przede wszystkim – budowanie w nim zdrowego poczucia własnej wartości. To ono będzie jego wewnętrznym kompasem w dorosłości: pozwoli stawiać granice, ufać sobie, radzić sobie z krytyką i podejmować decyzje zgodne z własnymi potrzebami.


Wewnętrzny głos


Psychologia rozwojowa jasno pokazuje, iż to, w jaki sposób mówimy do dziecka, bezpośrednio wpływa na to, jak ono myśli o sobie. Słowa opiekuna stają się z czasem wewnętrznym głosem dziecka. Dlatego warto zadbać o to, by był to głos wspierający, empatyczny i wzmacniający.

Poniżej przedstawiamy pięć prostych, ale niezwykle ważnych zdań, które – regularnie wypowiadane – mogą stać się fundamentem silnego poczucia własnej wartości u dziecka. Za każdym z nich stoi konkretna potrzeba psychiczna: bycia widzianym, słyszanym, rozumianym i akceptowanym takim, jakim się jest.

Dr. Becky znana w sieci psycholożka, prowadząca warsztaty i wykłady dla rodziców na całym świecie, ułożyła listę pięciu zdań, które mają siłę wzmacniania dziecka:

1. Wierzę ci.

To jedno z najprostszych, a zarazem najmocniejszych zdań, jakie może usłyszeć dziecko. Dla dziecka świat bywa często chaotyczny i trudny do zrozumienia. jeżeli w tym świecie dorosły kwestionuje jego emocje, wspomnienia czy doświadczenia, to dziecko uczy się... wątpić w siebie. Zaczyna myśleć: "Może przesadzam? Może coś jest ze mną nie tak?".

Gdy mówimy "Wierzę ci", dajemy dziecku sygnał: "Twoje doświadczenie ma wartość. Jest dla mnie ważne. Ufam twojej perspektywie". To buduje fundament zaufania do siebie – bezcenny zasób w dorosłym życiu. Uczy również, iż nie trzeba "zasługiwać" na bycie usłyszanym – iż wystarczy po prostu być sobą.

2. Ma głęboki sens, iż czujesz się w ten sposób. Jestem z tobą.

Tym zdaniem nie tylko uznajemy emocje dziecka, ale także pokazujemy, iż nie musi ono być z nimi samo. Zamiast "Nie płacz", "To nic takiego" czy "Nie przesadzaj" – oferujemy akceptację i obecność. To prawdziwa emocjonalna tarcza ochronna, która uczy dziecko, iż jego emocje są naturalne i nie trzeba ich wypierać.

Psychologowie podkreślają, iż uznanie emocji to pierwszy krok do ich regulacji. jeżeli dziecko słyszy, iż to "ma sens" uczy się, iż emocje to nie wróg, tylko sygnał. W dodatku obecność dorosłego w trudnej chwili wzmacnia przekonanie: "Nie jestem sam. Moje emocje mnie nie przytłoczą, bo ktoś jest przy mnie".

3. To ok, by dać sobie czas. Będziesz wiedziała, kiedy będziesz gotowa.

To zdanie daje dziecku coś, co rzadko dostaje od dorosłych: przestrzeń. Przestrzeń na bycie gotowym w swoim tempie. W społeczeństwie nastawionym na szybkie efekty i ciągłe działanie, dzieci często słyszą: "Pośpiesz się", "Nie bądź taka nieśmiała", "Zrób to teraz albo wcale".

A przecież każde dziecko ma swój własny rytm. Gdy słyszy, iż może poczekać, aż będzie gotowe, uczy się słuchać siebie. Nie działa z przymusu ani presji, tylko z wewnętrznej gotowości. To kluczowe, jeżeli chcemy wychować człowieka, który nie działa automatycznie pod wpływem oczekiwań innych, ale kieruje się własnymi potrzebami.

4. To ty jesteś w swoim ciele, więc ty wiesz najlepiej, co czujesz.

W społeczeństwie często podważamy cielesność i emocjonalność dzieci: "Nie jesteś głodny, jadłeś przed chwilą", "Nie może ci być zimno, przecież jest lato", "Nie boli cię aż tak bardzo, przesadzasz". Tego typu komunikaty uczą dzieci ignorowania sygnałów z ciała i rozumu.

Gdy mówimy: "To ty jesteś w swoim ciele, więc ty wiesz najlepiej", uczymy dziecko zaufania do własnych doznań. To fundamentalna lekcja samoświadomości i granic. Dziecko, które ufa swoim odczuciom, jako dorosły potrafi powiedzieć "nie", gdy coś jest niekomfortowe. Umie się zatrzymać, gdy jego ciało wysyła sygnał zmęczenia. A to podstawa zdrowej psychicznej i fizycznej autonomii.

5. Masz prawo czuć dokładnie to, co czujesz.

To zdanie to antidotum na emocjonalne unieważnianie, które często dzieje się nieświadomie. choćby w dobrej wierze, dorośli często mówią: "Nie smuć się", "Nie ma się czego bać", "Złość niczego nie zmieni". Tymczasem każda emocja jest informacją. A my mamy prawo ją odczuwać, choćby jeżeli nie jest wygodna ani "na miejscu".

Kiedy mówimy dziecku: "Masz prawo czuć dokładnie to, co czujesz", przekazujemy mu najważniejszą wiadomość: iż nie musi się wstydzić siebie. Że każda emocja – choćby złość, strach czy zazdrość – ma prawo istnieć. W ten sposób nie tylko wzmacniamy jego poczucie wartości, ale też dajemy mu klucz do inteligencji emocjonalnej.

Dlaczego to działa?


Wszystkie te zdania mają wspólny mianownik: nie próbują naprawiać dziecka. Nie mówią mu, iż jest "za bardzo", "za mało" albo "nie tak, jak trzeba". Zamiast tego tworzą przestrzeń na autentyczność, na bycie sobą, na doświadczanie życia w zgodzie z wewnętrznym kompasem.

Psychologiczne badania nad przywiązaniem, samooceną i rezyliencją (odpornością psychiczną) pokazują jasno: dzieci, które były regularnie słyszane, uznawane i traktowane z empatią, budują w sobie trwałe przekonanie o własnej wartości. A to właśnie ono staje się ich tarczą i fundamentem w dorosłym życiu.

Obecność


Nie trzeba być psychologiem ani idealnym rodzicem, by wspierać zdrową samoocenę dziecka. Wystarczy być obecnym, uważnym i mieć odwagę zaufać jego wewnętrznemu światu. Te pięć zdań może wydawać się proste, ale ich regularne wypowiadanie ma moc zmieniania dziecięcej narracji o sobie samym. To inwestycja, która procentuje przez całe życie.

Idź do oryginalnego materiału