Władze USA wchodzą na wojenną ścieżkę z Pekinem, a stawką są nie tylko półprzewodniki, ale także kontrola nad przyszłością globalnej technologii. W piątek, 11 kwietnia 2025 roku, administracja Donalda Trumpa ogłosiła wyłączenie części urządzeń elektronicznych z drakońskich ceł. Ulga dla gigantów, ale nerwy pozostają napięte: czy Amerykanie uniezależnią się od Chin, zanim ceny elektroniki wystrzelą w kosmos?

Fot. Shutterstock
Karoline Leavitt, rzeczniczka Białego Domu, nie pozostawiła złudzeń: USA kończą z uzależnieniem od azjatyckiego giganta. „Nie możemy budować naszej przyszłości na łańcuchach dostaw kontrolowanych przez Chiny. najważniejsze technologie musimy produkować u siebie” – oznajmiła w emocjonalnym wystąpieniu.
CBP (Customs and Border Protection) potwierdziło: 20 kategorii sprzętu elektronicznego – od telefonów po panele słoneczne – zostało czasowo zwolnionych z 125-procentowych ceł. Ale to nie gest dobrej woli. To strategia.
Apple i NVIDIA w kontrataku – miliardy dolarów wracają do USA
Apple nie czeka na rozwój wydarzeń. W odpowiedzi na politykę celną Trumpa firma ogłosiła inwestycje rzędu 500 miliardów dolarów w zakłady w Houston, które będą produkować m.in. serwery dla sztucznej inteligencji. W planach: zatrudnienie 20 tysięcy nowych pracowników i rozbudowa centrów badawczo-rozwojowych.
NVIDIA nie pozostaje w tyle. Gigant GPU przyspiesza produkcję chipów Blackwell w Arizonie i zapowiada kolejne miliardowe inwestycje. „To moment przełomowy – budujemy niezależność od Tajwanu i Chin” – podkreślił prezes Jensen Huang na GTC 2025.
Ceny elektroniki zagrożone – iPhone za 2000 dolarów?
Choć niektóre urządzenia objęto wyjątkiem, eksperci ostrzegają: to tylko zawieszenie broni. jeżeli taryfy na półprzewodniki wejdą w życie, ceny sprzętu mogą wystrzelić. UBS szacuje, iż iPhone 16 Pro Max może podrożeć choćby o 800 dolarów, przekraczając granicę 2000 USD.
Ben Wood z CCS Insight ostrzega: „Jeśli Trump utrzyma kurs, Apple i inni będą zmuszeni do przerzucenia kosztów na konsumentów. Szykuje się szok cenowy.”
TSMC pod presją – groźba 100% podatku
Trump bierze na celownik także TSMC – tajwańskiego giganta produkującego czipy dla niemal wszystkich liczących się marek. Prezydent zagroził 100-procentowym podatkiem od importu, jeżeli TSMC nie przyspieszy budowy zakładów w Arizonie. „Chcemy produkcji w USA, nie tylko deklaracji” – zaznaczył Trump.
Doraźna ulga, ale wojna trwa
Chociaż wyłączenie telefonów, komputerów i układów scalonych z ceł łagodzi presję na rynek, to tylko chwilowy oddech. Taryfy sektorowe przez cały czas wiszą nad półprzewodnikami jak topór. Dla Samsunga, Microsoftu czy Intela to gra o miliardy – i o przetrwanie.
„Wyłączenia są konieczne, ale to tylko plaster. Wojna technologiczna trwa i żadna ze stron nie zamierza ustąpić” – komentuje Mark Gurman z Bloomberga.
Podsumowanie: Czy USA naprawdę zerwą z Chinami?
Administracja Trumpa realizuje jeden z najbardziej agresywnych planów reindustrializacji w historii USA. Apple i NVIDIA pokazują, iż możliwa jest produkcja high-tech w kraju. Ale czy to wystarczy, by odwrócić lata uzależnienia od Azji?
Czy konsumenci zaakceptują galopujące ceny? Czy firmy nadążą z relokacją? Jedno jest pewne: przyszłość telefonów, komputerów i czipów właśnie zmienia się na naszych oczach – a polityczne trzęsienie ziemi dopiero się zaczyna.
Źródło: PAP/warszawawpigulce.pl