Trauma każdego dziecka. Niektórzy do dziś stosują wodę utlenioną. Farmaceuta: Nie polecam

kobieta.gazeta.pl 12 godzin temu
Chyba każdy z nas pamięta mniejsze i większe rany, które odnosiliśmy w dzieciństwie. Nieraz sam wypadek nie był tak przerażający, jak to, co nas czekało w jego konsekwencji - dezynfekowanie uszkodzonej skóry. Polewaniu towarzyszyło interesujące zjawisko pieniącej się wody, no i to okropne szczypanie.
Okazuje się, iż woda utleniona, która pierwsza przychodzi na myśl, gdy myślimy o przemywaniu ran, to wcale nie najlepszy wybór. Powiedział o tym farmaceuta Marcin Korczyk, znany wielu internautom (w szczególności rodzicom) jako Pan Tabletka. - Woda utleniona zupełnie nie ma zastosowania w opatrywaniu ran.


REKLAMA


Zobacz wideo Co zrobić w przypadku oparzenia u dziecka?


Woda utleniona na rany? Farmaceuta: "Nie polecam"
- Działa słabo, podrażnia, hamuje ziarninowanie [zasklepianie się rany - przyp. red.]. W porównaniu z w tej chwili dostępnymi produktami nie spełnia norm. Nie polecam wody utlenionej w opatrywaniu ran - stwierdził w jednym z nagrań na Instagramie. Czy to oznacza, iż woda utleniona jest całkowicie zbędna w naszej apteczce?


Okazuje się, iż w apteczce tak, jednak można ja wykorzystać w celach niemedycznych. Pan Tabletka w komentarzach wylistowuje, do czego można wykorzystać wodę utlenioną. A mowa o: wybarwianiu plam z krwi na ubraniu, nakładaniu henny, przy eksperymentach na lekcjach chemii oraz w ogrodnictwie (np. przy pozbywaniu się mszyc).


Czym przemywać rany? Zamiast wody utlenionej lepsze mydło
Czym przemywać rany, skoro dotychczasowy Święty Graal odpadł w przedbiegach? - Do przemywania ran i skaleczeń dużo lepsza jest sól fizjologiczna, ewentualnie woda z delikatnym mydłem - wyjaśnia farmaceuta. jeżeli zaś chcemy ranę zdezynfekować, warto postawić na produkty dostępne w aptekach. w tej chwili można kupić takie, które mają dobre działanie i wcale nie szczypią, co może pomóc uniknąć późniejszej traumy, z którą styczność miało tak wielu dzisiejszych dorosłych. Pisze o tym jedna z internautek:
"Wspomnienie z tym piekącym bólem po odkażaniu rany wodą utlenioną mam wyraźne po dzisiejsze czasy. Jakieś 30 lat później. Mój pies w ekstazie oplątał moje nogi smyczą, po czym zaliczyłam bliski kontakt ze żwirową nawierzchnią. Cały bok uda zakrwawiony z powbijanymi ostrymi kamyczkami. To odkażanie rany wodą utlenioną... Dobrze, iż od dzieciństwa byłam dość wytrzymała na ból" - czytamy. A czy wy również pamiętacie przemywanie ran wodą utlenioną? Czym opatrujecie rany dziś? Zachęcamy do udziału w sondzie i komentowania.
Idź do oryginalnego materiału