Torakochirurdzy chcą operować robotami na szerszą skalę

mzdrowie.pl 1 dzień temu

„Musimy zrozumieć, iż rozwój chirurgii robotycznej jest nieunikniony. jeżeli nie zaczniemy jej wdrażać w torakochirurgii na szeroką skalę, polscy chorzy na raka płuca będą mieli gorszy niż choćby w sąsiednich Czechach dostęp do nowoczesnych metod leczenia. To nie tylko kwestia postępu medycznego, ale przede wszystkim bezpieczeństwa pacjentów” – uważa prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, wiceprezes Polskiej Grupy Raka Płuca.

Polska Grupa Raka Płuca na początku 2025 r. opublikowała dokument „Misja Rak Płuca 2024–2034. Kierunki zmian w opiece nad pacjentami z nowotworami płuca”. Jest on mapą drogową wskazującą najważniejsze wyzwania oraz rekomendacje rozwiązań w zakresie opieki nad pacjentami z rakiem płuca w Polsce. Przed kilku dniami na konferencji prasowej eksperci zaprezentowali i omówili główne założenia suplementu do „Misji Raka Płuca 2024-2034”, poświęconego nowym możliwościom leczenia okołooperacyjnego i chirurgicznego, w tym chirurgii robotycznej.

Kluczowym problemem polskiej torakochirurgii jest brak osobnej, wyższej wyceny operacji robotowych. Prof. Tadeusz Orłowski, kierownik Kliniki Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie, wiceprezes Polskiej Grupy Raka Płuca, zwrócił uwagę na fakt, iż Polska wciąż pozostaje w tyle za krajami takimi jak choćby Czechy, gdzie systemy robotyczne są powszechnie dostępne – „Chirurgia robotowa RATS to rewolucja, wielka wygoda dla chirurga i bezpieczeństwo dla pacjentów, którzy doceniają tę technologię, ponieważ pozwala na precyzyjniejsze operacje, krótszy czas hospitalizacji i mniejsze ryzyko powikłań. Niestety, w przypadku torakochirurgii, a więc operacji w obrębie klatki piersiowej, zabiegi z użyciem systemów robotycznych nie są objęte odrębną refundacją przez NFZ (brak oddzielnej wyceny i dedykowanego świadczenia). Płatnik rozlicza je do wysokości innej refundowanej metody resekcji płuca. Warto jednak zauważyć, iż kolejne ośrodki, pomimo braku refundacji, inwestują w sprzęt do torakochirurgii robotowej, co świadczy o rosnącym zainteresowaniu tą metodą i istotnej potrzebie poszerzenia koszyka świadczeń w tym zakresie.

Mimo iż przewaga tej metody, jeżeli chodzi o komfort pracy i precyzję chirurga oraz bezpieczeństwo chorego jest niepodważalna, wciąż nie została wyodrębniona przez NFZ jako procedura. Prof. Cezary Piwkowski, kierownik Oddziału Torakochirurgii Wielkopolskiego Centrum Pulmonologii i Torakochirurgii, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów, przypomniał, iż propozycje stosownego programu dotyczącego chirurgii robotycznej został przedłożony Ministerstwu Zdrowia dwa lata temu. Niestety utknął w ministerialnych szufladach.

Eksperci zaapelowali do decydentów o pilne włączenie chirurgii robotycznej do koszyka świadczeń. Jak podkreślił prof. Piwkowski – „Brak finansowania tej technologii powoduje, iż pomimo naszego know-how i doskonałego przygotowania zespołów, nie możemy wykorzystać w pełni jej potencjału. jeżeli operacje będą wykonywane w ośrodkach, w których kadra ma odpowiednie doświadczenie, w dłuższej perspektywie będzie to korzystne również finansowo dla systemu ochrony zdrowia”. Prof. Janusz Kowalewski, ustępujący prezes Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów, dyrektor Centrum Onkologii w Bydgoszczy, gdzie wykonywane są operacje torakochirurgiczne z wykorzystaniem robotów, podkreślił, iż by rozpocząć operacje z wykorzystaniem robota, chirurg musi przejść długotrwałe, bardzo precyzyjne i usystematyzowane szkolenie zakończone egzaminem. Często jest to egzamin za granicą pod auspicjami wyszkolonego w tej dziedzinie proktora.

„Trzeba też jasno powiedzieć, iż wprowadzanie robotyki jest ograniczane barierą finansowa. Inwestycja w robota chirurgicznego niezależnie od producenta to duży wysiłek finansowy dla szpitala i praktycznie dla wielu ośrodków jest trudna do realizacji bez wsparcia zewnętrznego. Natomiast o ile te zakupy będą organizowane w sposób przemyślany i będą wykonywane w ośrodkach, które rocznie wykonują tych zabiegów, co najmniej 150, to daje szansę dodatniego wyniku ekonomicznego dla ośrodka w dłuższej perspektywie. Na razie ośrodki wstrzymują się nierzadko z zakupami czekając cały czas na decyzję decydentów” – mówił prof. Cezary Piwkowski.

„Mam to szczęście, iż pracuję w bardzo dobrym szpitalu, który od lat cieszy się dobrą renomą i utrzymujemy dodatni wynik finansowy. Trzy lata temu zakupiliśmy pierwszy robot, który kosztował 14 mln zł. Dostaliśmy 10 mln dofinansowania z urzędu marszałkowskiego. Po roku kupiliśmy drugą instalację, byli nią już zainteresowani nie tylko urolodzy, ale i chirurdzy operujący jelito grube, wykonujący operacje ginekologiczne. Za następne kilka miesięcy kupiliśmy trzecią instalację, więc mamy trzy roboty. Cały koszt inwestycji w trzy instalacje robotyczne i remont bloku operacyjnego wyniósł 50 mln zł. Taki ciężar finansowy poniósł szpital, żeby zapewnić jakość świadczeń na odpowiednim poziomie i żeby pacjenci poszukujący dobrej jakości i dobrego szpitala byli pod tym względem zaspokojeni. Dzięki determinacji i pasji naszej kadry medycznej udało nam się przeszkolić 10 zespołów chirurgicznych, które mogą wykonywać zabiegi robotyczne, w tym dwa specjalizujące się w torakochirurgii. Nie tylko spełniamy europejskie standardy, ale również je wyznaczamy. Jako ciekawostkę powiem, iż kiedy członkowie tych zespołów musieli po wykonaniu dużej liczby zabiegów z wykorzystaniem robota chirurgicznego przejść do zwykłych, tradycyjnych, małoinwazyjnych operacji, powiedzieli, iż nie chcą już wracać do innych technik, ponieważ jest zbyt duża różnica w wizualizacji, w możliwości powiększania pola operacyjnego, w możliwości ruchu narzędzi, które są zbliżone do ruchu nadgarstka. To wielka wygoda dla chirurga i bezpieczeństwo dla pacjenta. Pacjenci doceniają tę technologię, ponieważ pozwala na precyzyjniejsze operacje, krótszy czas hospitalizacji i mniejsze ryzyko powikłań” – wyjaśnił prof. Janusz Kowalewski.

„Uważamy instytucjonalny brak możliwości dostępu do tego typu procedury jako znaczną niedogodność nie tylko dla lekarzy, ale przede wszystkim dla pacjentów, bo chodzi przede wszystkim o ich bezpieczeństwo. Te zabiegi są powtarzalne. Mało tego, one pozwalają na odtworzenie jakości wykonywanego zabiegu, czego nie ma w przypadku pozostałych procedur. Myślę, iż prędzej czy później dotrze to do wszystkich tych, którzy decydują o tym, jak powinna wyglądać nowoczesna medycyna, nowoczesna chirurgia w Polsce” – podsumował prof. Orłowski.

Idź do oryginalnego materiału