To sygnał, iż ryba jest nieświeża. Takich okazów unikaj jak ognia

g.pl 9 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Przemysław Jendroska / Agencja Wyborcza.pl


Zakupy w sklepie rybnym mogą kryć w sobie więcej pułapek, niż mogłoby się wydawać. Istnieje jednak prosty sposób, by już na pierwszy rzut oka rozpoznać, czy ryba nadaje się do jedzenia. Nie każdy jednak wie, na co zwrócić uwagę - a konsekwencje mogą być poważne. Dzięki tym wskazówkom nigdy nie dasz się oszukać.
Ryby od dawna uznawane są za jeden z najzdrowszych składników diety, a to za sprawą ich unikalnych wartości odżywczych. Są doskonałym źródłem łatwo przyswajalnego i pełnowartościowego białka, a jednocześnie zawierają niewielkie ilości tłuszczu. Największą ich zaletą są jednak kwasy omega-3, które wspierają pracę serca, mózgu oraz układu nerwowego. Regularne spożywanie ryb pomaga obniżyć ryzyko chorób niedokrwiennych serca i udarów, a także wspiera odporność. Dodatkowo dostarczają cennych pierwiastków i minerałów, takich jak na przykład jod, selen czy witamina D niezbędnych dla zdrowych kości oraz prawidłowego funkcjonowania tarczycy i układu hormonalnego. Pomimo tych zalet ich popularność jest względnie mała. Dorosły Polak rocznie spożywa zaledwie 14 kilogramów ryb. Dla porównania średnia światowa wynosi ponad 20 kilogramów.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosiniak-Kamysz o śniętych rybach: Dochodzi do rozwijania złotej algi


Po czym rozpoznać zepsutą rybę? Kilka prostych wskazówek sprawi, iż nie dasz się oszukać
Nie każda ryba jest równie zdrowa, choć wiele osób uważa, iż wszystkie można traktować jednakowo. Niestety, niektóre gatunki mają tendencję do kumulowania szkodliwych substancji, co czyni je mniej zdrowym wyborem. Najwięcej rtęci gromadzą większe drapieżniki, takie jak ryba maślana, okoń, węgorz, płoć czy dorsz. Dlatego też warto ograniczyć ich spożycie. Szczególnie nie powinny być one uwzględnianie w diecie dzieci, kobiet ciężarnych i matek karmiących. Z kolei gatunki takie jak krewetki, małże, ostrygi, śledzie, sardynki czy mintaje należą do tych, które zawierają najmniejsze ilości metali ciężkich i są uznawane za bezpieczne. Podobnie jest z łososiem, szczególnie tym pochodzącym z kontrolowanych hodowli lub czystych akwenów. Jak jednak rozpoznać, czy ryba nadaje się do jedzenia?
Pierwszym krokiem jest spojrzenie jej w oczy - dosłownie. Wypukłe i błyszczące świadczą o świeżości. Z kolei mętne, zapadnięte spojrzenie to znak, iż najlepsze dni ma ona już za sobą. Najprawdopodobniej była wcześniej mrożona lub leży na ladzie sklepowej kilka dni. Kolejną wskazówką jest wygląd skóry i łusek. Powinny być lśniące i nieuszkodzone, a mięso sprężyste. Po naciśnięciu powinno gwałtownie wracać do pierwotnego kształtu. jeżeli przypomina plastelinę, lepiej zrezygnuj z zakupu. Nie zapominaj również o zapachu. Świeża ryba pachnie delikatnie wodą lub morzem. Intensywna, nieprzyjemna woń to jasny sygnał, iż produkt jest nieświeży. Na koniec warto sprawdzić skrzela. Czerwone i ukrwione, bez śladów śluzu czy uszkodzeń to dobry znak.


Co daje codzienne jedzenie ryb? To jeden z najzdrowszych składników diety
Ryby to jeden z najzdrowszych elementów diety, przede wszystkim dzięki zawartości kwasów omega-3, które wspierają zdrowie na wielu poziomach. Regularne spożywanie gatunków takich jak śledź, makrela czy łosoś - szczególnie pochodzących z dobrego źródła - podnosi poziom dobrego cholesterolu HDL, a także zapobiega schorzeniom układu sercowo-naczyniowego, takim jak nadciśnienie, choroba wieńcowa czy udar mózgu. Dzięki zawartości witamin z grupy B, a także A i D ryby wspierają również prawidłowe funkcjonowanie układu nerwowego oraz odpornościowego. Małe gatunki, sardynki czy szprotki, dodatkowo dostarczają wapnia i fosforu, wzmacniając kości i zęby.


Według aktualnych zaleceń Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego i Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC), powinno spożywać się ryby 2 razy w tygodniu, w tym co najmniej 1 raz tłuste ryby morskie. 1 porcja oznacza ok. 150 g. Polecane ryby to łosoś, śledź, morszczuk, makrela, sardynka. Możesz wybrać tę, którą lubisz


- informuje strona pacjent.gov.pl.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału