To nie lekarz, to bot

termedia.pl 14 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


Przybywa postępowań dyscyplinarnych wobec lekarzy pracujących w „receptomatach” lub „zwolnieniomatach”, czyli, w skrócie, udostępniających swoje certyfikaty ZUS internetowym botom.



– Zaczęły się ataki hakerskie. I stają się już częścią tego biznesu – mówi „Gazecie Wyborczej” rzecznik Naczelnej Izby Lekarskiej Jakub Kosikowski.

Celem ataku jest Certyfikat Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, za pomocą którego lekarz może wystawiać zwolnienia i recepty online.

Scenariusz wygląda mniej więcej tak – lekarz dostaje SMS o treści: „Certyfikat ZUS zostanie zawieszony, prosimy o ponowne zalogowanie w celu zaktualizowania”. jeżeli kliknie w link, przechodzi na stronę do złudzenia przypominającą aplikację mObywatel. Stąd już krótka droga do kradzieży certyfikatu.

Niektórzy lekarze jednak świadomie udostępniają firmom swoje certyfikaty ZUS – bo to szybki i łatwy zarobek.

Kosikowski potwierdza.

– Po drugiej stronie internetowych „receptomatów” lub „zwolnieniomatów” siedzą boty. Mogą choćby zadać użytkownikowi kilka rutynowych pytań na czacie, ale recepty czy L4 wystawiają z automatu. I masowo. Liczby idą w setki lub tysiące w ciągu doby – wyjaśnia.

Zdarza się, iż lekarz o masowym wystawianiu przez siebie recept czy zwolnień dowiaduje się z ZUS lub Naczelnego Sądu Lekarskiego. Albo od pacjentów, którzy kontaktują się z nim prywatnymi kanałami. Okazuje się wówczas, iż doszło do kradzieży certyfikatu.

– To wciąż pojedyncze sytuacje. Zwykle kończą się tak, iż lekarz po prostu blokuje swój certyfikat i wyrabia nowy. Nie słyszałem, aby kiedykolwiek udało się wyciągnąć konsekwencje wobec firm, które certyfikat od lekarza wykradły – mówi Kosikowski, podkreślając, iż Naczelna Rada Lekarska od dawna domaga się od rządzących stosownych regulacji prawnych, które pozwoliłyby ukrócić działanie internetowych „receptomatów” i „zwolnieniomatów”. Podaje, iż problem zaczął się ok. 2022 roku.

– Jest 2025 rok i dotąd nic się nie zmieniło. W internecie mnożą się spółki oferujące tego typu usługi, których wraz z rozwojem nowych technologii będzie tylko przybywać. Z odpowiedzi, które dostajemy od decydentów, można wyczytać, iż rozwiązanie problemu się nie opłaca, bo telemedycyna to popularna w społeczeństwie forma konsultacji z lekarzem, która dodatkowo odciąża Narodowy Fundusz Zdrowia – mówi Kosikowski.

Idź do oryginalnego materiału