Teściowa codziennie przychodziła po wnuczkę. Ostatniego dnia przyszła z rachunkiem

gazeta.pl 1 tydzień temu
Zdjęcie: Dasha Petrenko/ shutterstock.com


Codzienność rodzica bywa męcząca i frustrująca. Bycie mamą i tatą to uczucie wyjątkowe i żaden rodzic nie wyobraża sobie życia bez swojego dziecka, to zdarzają się dni, które fizycznie i psychicznie wyczerpują. Warto mieć możliwość znalezienia chwili dla siebie, ale bez pomocy drugiej osoby nie zawsze jest to możliwe.
Najczęściej to babcia nieco odciąża rodziców i zajmuje się swoimi wnukami. Czasem to kilka popołudniowych godzin, w innych przypadkach choćby cały weekend. Świetnie, jeżeli taką opcję mamy i możemy z niej od czasu do czasu skorzystać. Gorzej, gdy zawczasu nie ustalimy z babcią pewnych zasad i warunków i wówczas możemy się nieco zdziwić, gdy ta zaskoczy nas swoimi oczekiwaniami. Tak było w przypadku pani Katarzyny.


REKLAMA


Babcia okazała się prawdziwą mistrzynią organizacji. Wakacje były jak z bajki
Kobieta nie ukrywa, iż jej teściowa od zawsze była bardzo zaangażowana w życie wnuczki. W czasie ostatnich wakacji, zaskoczyła wszystkich, codziennie zjawiając się o 16:00 i zabierając dziewczynkę na lody, na spacer, do kina, teatru, a choćby wesołego miasteczka. Amelka wracała szczęśliwa i radosna. Rodzice nie mogli się nadziwić, iż babcia jest tak doskonałą mistrzynią organizacji i planowania atrakcji dla wnuczki.


Przyznam szczerze, byłam wdzięczna. Te codzienne wyjścia dawały mi nieoczekiwany luksus - czas dla siebie. Mogłam poczytać książkę, obejrzeć serial, który od dawna odkładałam, albo po prostu posiedzieć w ciszy. Cieszyłam się, iż Amelka ma tak bliską więź z babcią, a ja mogę na chwilę odetchnąć.


- pisze w liście do redakcji styl.fm pani Kasia.


"Nie zamierzam płacić za miłość babci do wnuczki" - pisze w liście Katarzyna
Pod koniec wakacji teściowa przyszła jak co dzień, jednak tym razem nie zabrała Amelki, ale wręczyła swojej synowej kopertę. Katarzyna przyznaje, iż przez myśl jej przeszło, iż w środku mogą być ich wspólne zdjęcia z wakacji albo jakiś list. Nie trafiła. W kopercie znajdował się rachunek. Wyszczególniono w nim ceny biletów za lody, kino, transport, teatr i wszystkie inne atrakcje. Rozpoczęła się kłótnia. Mama Amelki jasno powiedziała, iż nie zamierza zapłacić, ponieważ teściowa mogła ją wcześniej uprzedzić, iż będzie oczekiwała zwrotu kosztów za wszystko. Dla teściowej to było oczywiste.


Do domu wrócił mój mąż, a atmosfera była już gęsta. Opowiedziałam mu wszystko, z detalami, i oczekiwałam wsparcia. Ale, ku mojemu zdumieniu, stanął po stronie swojej matki! Mówił coś o zrozumieniu drugiej strony i dzieleniu się kosztami. Co więcej, zasugerował, iż możemy po prostu zapłacić, żeby uniknąć kłótni.


- relacjonuje pani Katarzyna i dodaje, iż postawiła się i nie zapłaciła ani grosza.
Idź do oryginalnego materiału