Jak zaznacza Gałęska, terapia tańcem obejmuje wiele poziomów – psychiczny, emocjonalny, duchowy i fizyczny. Ruch staje się tu formą ekspresji, dzięki której możliwe jest wyrażenie tego, czego często nie da się opisać słowami.
– Ciało potrafi mówić więcej niż język – podkreśla terapeutka. – Poprzez gest, rytm, tempo, napięcie czy postawę, można dotrzeć do ukrytych emocji, traum, ale także do niewyrażonych radości.
W centrum tej pracy leży relacja terapeutyczna – oparta na zaufaniu, akceptacji i empatii.
– Spotkanie zaczyna się od rozmowy. Taniec przychodzi później, gdy powstaje przestrzeń na otwarcie – mówi Gałęska.
Terapia tańcem może przybierać formę indywidualnych sesji lub spotkań grupowych. W sesjach indywidualnych dominuje rozmowa, cisza i dobór ruchu dostosowany do osobistych przeżyć uczestnika. Spotkania grupowe natomiast pozwalają na dzielenie się doświadczeniami, wzajemną inspirację i odkrywanie siebie w relacji z innymi.
– Kobiety w grupach potrafią obudzić w sobie ogromną siłę – mówi Gałęska. – Jedna inspiruje drugą, wspólnie odkrywają swoje piękno, uczą się zauważać swój ruch, gest, obecność.
W zależności od potrzeb i gotowości uczestnika, sesja może opierać się na muzyce, ciszy, pracy z oddechem czy rytuałach ruchowych. Gałęska korzysta z bardzo szerokiego spektrum dźwięków – od muzyki klasycznej, przez afrykańskie rytmy, po pieśni sakralne.
– Muzyka może prowadzić, ale i blokować. Dlatego zawsze pytam, jaki dźwięk jest bliski danej osobie – wyjaśnia.
Nieodłącznym elementem jest też cisza.
– Cisza koi. Pozwala usłyszeć siebie – mówi.
To właśnie po intensywnym tańcu, w relaksacji na podłodze, często dochodzi do głębokich wglądów i emocjonalnego ukojenia.
– Terapia tańcem jest dla wszystkich – zapewnia Monika Gałęska. – Nie trzeba mieć wykształcenia tanecznego ani żadnego doświadczenia. Ruch może być spontaniczny, intuicyjny, wypływający z ciała i serca.
Taniec bywa szczególnie pomocny w pracy z kobietami zmagającymi się z zaniżoną samooceną.
– Gdy kobieta zaczyna dostrzegać swoje dłonie, ramiona, postawę, zaczyna też dostrzegać własną wartość – mówi terapeutka.
Terapia znajduje zastosowanie zarówno w profilaktyce, jak i wsparciu w leczeniu traum, depresji, wypalenia zawodowego czy stanów lękowych. Może towarzyszyć klasycznej psychoterapii lub być samodzielną drogą rozwoju.
Szczególnym nurtem w pracy Gałęskiej jest połączenie terapii tańcem z duchowością.
– Współpracuję ze Stowarzyszeniem Psychologów Chrześcijańskich i prowadzę sesje także w klasztorze Karmelitów Bosych – mówi. – To forma, w której taniec może stać się modlitwą, a modlitwa – uzdrawiającym ruchem. Dla wielu osób to przestrzeń, w której można oddać Bogu to, czego sami nie jesteśmy w stanie unieść.
Terapia tańcem to wyjątkowe połączenie ruchu, refleksji i relacji. Umożliwia wgląd w siebie z nowej perspektywy – poprzez ciało, które „pamięta” i przechowuje emocje.
– To, jak się poruszamy, jak siedzimy, jak oddychamy, mówi o nas więcej niż niejedno zdanie – podkreśla Gałęska. – Taniec nie tylko uwalnia napięcia, ale też daje siłę i przywraca radość.
Jak mówi terapeutka, taniec może być drogą – nie tylko do zdrowia, ale i do siebie samego.
