Przychodząc na terapię musimy być gotowi na odpowiedzi. Nie zawsze łatwe, przyjemne oraz wymagające od nas odejścia od strefy komfortu, które bywa owszem patologiczna, ale przez cały czas jest strefą komfortu bo jest nam znana!
Pary przychodzące na terapię po latach życia obok siebie w żalu, nienawiści, niechęci w magiczny sposób liczą na uzdrawiającą moc terapii. Oczywiście można uznać, iż terapia jest uzdrawiająca dla umysłu i ciała, jednak nie zawsze sposób leczenia jest taki jakim go sobie wyobrażaliśmy. W dużej mierze to jest powodem dla którego pary oporują przed rozpoczęciem terapii z niewiedzy czy uleczyć da się relację czy też uleczeniem ma być jej zakończenie.
Wielu ludzi najbardziej obawia się niewiedzy jednak jeszcze bardziej nieznanego
Odtwarzanie tych samych schematów, obijanie się o te same cykle relacyjne choć boli jest w pewnym stopniu dla nas bezpieczne. Znamy potencjalny przebieg sytuacji, a w dobie tego jesteśmy w stanie uzbroić się w określone mechanizmy obronne. Mechanizmy, które są bardziej bądź mniej skuteczne, jednak pozostawiają nas w złudnych sidłach pozorów kontroli.
Terapia par to poniekąd wprowadzenie nieznanego czynnika zewnętrznego nad którym nie mamy kontroli. W jednych budzi to nadzieję na rozwiązanie konfliktów. Zobaczenie czegoś nowego i wyjście z błędnego koła. Dla innych stanowi trudny moment możliwej konfrontacji z myślami, które skrzętnie skrywali lub dobitnie zabijali. W tym drugim przypadku zrozumiałe jest iż przeważa lęk przed terapią zamiast entuzjazmu. Włożyliśmy bowiem i poświęciliśmy tyle by trzymać pewne informacje i rzeczy w schowanej skrzyni.
Martwy punkt
Wiele osób tkwi w tym samym punkcie lub w związkach o destrukcyjnym charakterze. Niekiedy łatwiej nam uciec w romans czy bycie obok siebie niż w decyzje o terapii jako realnym wyjściu z błędnego koła czy zakończeniu relacji. Z jednej strony może to wynikać z naszej potrzeby tkwienia w pewnym punkcie który jest w obrębie naszej strefy komfortu z drugiej zaś może to wynikać z ciągłej nadziei, iż problemy rozwiążą się same.
Psychoterapeuta pomaga zobaczyć skrywaną prawdę
Terapeuta nie faworyzuje, nie kibicuje lub nie fantazjuje o rozpadzie pary. Naszym zadaniem jako specjalistów jest pomóc pacjentom wypowiedzieć to co nie zostało wypowiedziane lub nie zostało usłyszane czy zrozumiane. Wbrew pozorom nie wprowadzamy czegoś co nie istniało już wcześniej. Pomagamy jedynie nazwać, ugłośnić, stworzyć atmosferę do wzajemnego wysłuchania i zastanowienia.
Zegar tyka
Każdy z nas ma pewien próg bólu. W terapii problem z nim polega na tym, iż zwykle pacjenci przychodzą na konsultację, gdy zostaje on u nich przekroczony. Wiąże się to z ogromnym cierpieniem, niekiedy choćby fizycznym i owy ból pragniemy jak najszybciej zatrzymać. Im dłużej zwlekamy tym większą potrzebę mamy by nasze wewnętrze pożary zostały ugaszone w sposób natychmiastowy. Nie zawsze jednak jest to możliwe, szczególnie w terapii par. Gdzie zdiagnozowanie realnych, dogłębnie skrywanych obszarów problemowych zajmuje określony czas, którego nie da się przeskoczyć.
W związku z tym mimo lęków przed zadawaniem sobie samym oraz przez specjalistę trudnych pytań zalecamy udanie się na konsultację. Zanim pożar obejmie wszystkie piętra i choćby najlepsi specjaliści nie będą wiedzieć co należy najpierw zacząć gasić i które pomieszczenie ratować.
Nie czekajmy aż zapłonie cały dom, zajmijmy się za mocno chwiejącą i palącą świeczką. W naszym zespole znajdziesz terapeutów par, którzy są jednocześnie psychoterapeutami oraz seksuologami. Posiadają dodatkowe wsparcie od strony fizjoterapeutów uroginekologicznych, urologicznych czy wpływających na ogólny dobrostan ciała osteopatów.
Artykuł :
Paulina Podrez – założycielka ośrodków Przestrzeń Holistic, psychoterapeutka psychodynamiczna, seksuolog