Tego zdania ojciec nigdy nie powinien mówić przy córce
"Dawać przykład, a nie wykład" – słyszeliście kiedyś to zdanie w kontekście dzieci? To przysłowie dobrze oddaje to, co psychologia rozwojowa wie od dawna.
Dzieci nie robią tego, co dorośli im mówią – a to co dorośli robią. I dokładnie słuchają tego, co tata i mama mówią o sobie samych, o sobie nawzajem i o swoich dzieciach.
Zdanie "to nie dla dziewczynki" choć wypowiedziane bez złej intencji, wprowadza komunikat o granicach, które nie wynikają z możliwości czy zainteresowań, ale z płci. Dziewczynka zaczyna rozumieć, iż świat jest podzielony: na ten dla niej – delikatny, ograniczony, "dziewczęcy" – i na ten, do którego nie ma wstępu, bo jest "męski", zarezerwowany, "nie dla niej".
Dorosła kobieta bez wiary w siebie
Badania nad internalizacją ról płciowych jasno pokazują, iż dzieci w wieku już od 3–4 lat zaczynają przyswajać społeczne oczekiwania dotyczące tego, co im "wolno", a co "wypada". jeżeli dziewczynka słyszy, iż pewne działania nie są dla niej – ponieważ jest dziewczynką – nie odbiera tego jako sugestii. Odbiera to jako fakt.
Zdania takie jak "to nie dla dziewczynki" utrwalają przekonanie, iż kobieta z natury ma mniejsze kompetencje w obszarach wymagających siły, logiki, odwagi, sprawczości. To nie tylko ograniczenie jednostki – to społeczny mechanizm wykluczenia, działający pokoleniowo.
Dziewczynka, która słyszy takie komunikaty, zaczyna wycofywać się z aktywności, które ją interesują, ale które kulturowo przypisane są mężczyznom. Z czasem traci wiarę w siebie, porzuca własne potrzeby na rzecz "grzecznego" dopasowania się. Jako dorosła kobieta częściej doświadcza syndromu oszustki, trudniej jej wejść w rolę liderki, negocjować, podejmować ryzyko.
To jedno zdanie może stać się początkiem wewnętrznego głosu, który przez całe życie będzie mówił: "nie nadajesz się do tego", "to nie twój świat", "nie powinnaś próbować".
Ojciec nie musi od razu rozumieć wszystkiego, co interesuje jego córkę. Nie musi być ekspertem. Ale może być sojusznikiem. Może powiedzieć:
"Chcesz spróbować? Jasne. Pokaż mi, jak to robisz."
Może nie budować granic tam, gdzie dzieci dopiero zaczynają siebie poznawać.
Nie chodzi o to, by wmówić dziewczynce, iż może wszystko. Chodzi o to, by nie zabierać jej prawa do próbowania. Bo sprawczość, odwaga i siła nie mają płci. Ale stereotypy – niestety – wciąż ją mają.