Tego pytania od pacjentów nie lubią najbardziej. Oto tajemnice pracy anestezjologów

natemat.pl 1 miesiąc temu
Ci lekarze często pozostają anonimowi i niedoceniani. Kojarzeni są główne z podaniem znieczulenia przed operacją. Mówi się o nich: "anioł stróż", ale sami wolą mówić, iż są lekarzami podtrzymującymi linię życia pacjenta. Rozwiewają też wszelkie wątpliwości i obawy związane z podaniem znieczulenia, bo te – jak twierdzą – wynikają głównie z niewiedzy. Do każdego pacjenta podchodzą indywidualnie.


– Bezpieczeństwo pacjenta jest priorytetem. Temu służą procedury postępowania, wytyczne i standardy pracy zapewniające bezpieczeństwo, satysfakcję i komfort znieczulanego lub sedowanego pacjenta, ale przede wszystkim pomagają w osiągnięciu istotnego dla pacjenta celu terapeutycznego – podkreśla prof. Janusz Andres, prezes Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii, inicjator kampanii Interdyscyplinarne Bezpieczeństwo Pacjenta.

Jak dodaje, anestezjologia to dynamicznie rozwijająca się specjalizacja medyczna, której współczesna historia sięga prawie 200 lat. Od lat 40. XX wieku można obserwować nieustanny postęp w znieczuleniu zarówno wziewnym, jak i dożylnym.

Dobór leków i indywidualne podejście


Obecnie anestezjolodzy dysponują kilkudziesięcioma różnymi lekami. Dobór leku znieczulającego jest bardzo indywidualny i zależy od rodzaju operacji, stanu zdrowia pacjenta i decyzji lekarza anestezjologa. Muszą brać też pod uwagę ewentualne działania niepożądane niektórych leków.

Od niedawna w Polsce dostępny jest nowy lek do stosowania u pacjentów dorosłych w ramach sedacji zabiegowej. – To może być przełom w opiece nad pacjentem w sedacji – uważa prof. Janusz Andres.

Jak mówi, w swojej karierze pamięta wiele takich momentów zwrotnych, gdy jakiś lek zmieniał oblicze anestezjologii.

– Dziś każdy lek, który jest wprowadzany na rynek w Europie, musi mieć zachowane najwyższe standardy bezpieczeństwa – mówi prezes PTAiIT.

– Wybór leku zależy od tego, jak długo ma być sedacja. Informujemy o nowych metodach sedacji, aby zapewnić pacjentom bezpieczeństwo podczas zabiegu – wyjaśnia prof. Łukasz Krzych, przewodniczący sekcji Intensywnej Terapii PTAiIT.

Jak trwoga, to do anestezjologa


Anestezjolog to też lekarz, do którego pacjent przed zabiegiem zgłasza się z wszystkimi obawami dotyczącymi podania znieczulenia.

Pacjenci w stresie przed zabiegiem obawiają się, co będzie, o ile znieczulenie nie zadziała lub - co gorsza - nie obudzą się po zabiegu i pytają o to właśnie anestezjologa.

Tego ostatniego pytania specjaliści od sedacji nie lubią najbardziej, bo jak podkreślają, anestezjologia to dziedzina z bezpieczeństwem porównywalnym do lotniczego.

– Standardy postępowania spowodowały, iż śmiertelność z powodów anestezjologicznych w ostatnim stuleciu zmniejszyła się kilkusetkrotnie – podkreśla prof. Janusz Andres.

Jeżeli pacjent przed zabiegiem uzyska szczegółowe odpowiedzi na swoje pytania i dowie się, dlaczego potrzebne jest znieczulenie, jakie odniesie z tego korzyści, to będzie lepiej przygotowany i spokojniejszy.

– Anestezjolog dzisiaj to kluczowa osoba w szpitalu, bo oprócz anestezjologii i intensywnej terapii zajmuje się leczeniem bólu, reanimacją, a także optymalnym przygotowaniem pacjenta do operacji oraz szeroko pojętą medycyną okołoperacyjną – wyjaśnia prof. Janusz Andres.

Jednocześnie zaznacza, iż dziś anestezjolog ma do dyspozycji nowoczesną aparaturę i leki do znieczulania, zaawansowane metody monitorowania oraz leczenia pacjentów.

Ale anestezjolodzy to też lekarze, którzy muszą zachować zimną krew w sytuacji, gdy wszyscy inni biegają w histerii wokół łóżka pacjenta.

Znieczulenie ogólne czy miejscowe?


Wybór rodzaju znieczulenia zależy od kilku czynników, np. od charakteru operacji, jej rozległości i obszaru ciała, na którym ma być przeprowadzona.

Duże zabiegi w obrębie klatki piersiowej, jamy brzusznej czy mózgu wymagają zastosowania znieczulenia ogólnego, ze względu na konieczną kontrolę oddechu.Na decyzję o wyborze metody znieczulenia wpływa też planowany czas trwania zabiegu, ale też stan zdrowia chorego i ryzyko wystąpienia powikłań.

Anestezjolog kieruje się więc bezpieczeństwem, ale też komfortem pacjenta.

– Nasza percepcja bólu jest różna i odpowiedź na leki też, więc nie możemy stosować jednakowej terapii dla wszystkich. Musimy być mądrzy. Musimy umieć połączyć

te informacje i wybrać to, co dla wszystkich jest najlepsze – mówi prof. Łukasz Krzych.

Dodaje, iż to "krawiectwo medyczne" i personalizacja leczenia.

Dlaczego trzeba być "na czczo"?


Anestezjolodzy przed planowanym zabiegiem przeprowadzają z pacjentem dokładny wywiad, w którym pytają m.in. o przebyte choroby, przyjmowane leki, choroby przewlekłe, a także uczulenia na leki.

Wyjaśniają też, dlaczego przed zabiegiem musisz być "na czczo" a skutki zjedzenia choćby małej przekąski, mogą być fatalne.

– Przewód pokarmowy chorego musi być opróżniony, czyli ostatni lekki posiłek można zjeść najpóźniej osiem godzin przed zabiegiem. Do dwóch godzin przed podaniem znieczulenia można pić tylko wodę – przypomina prof. Janusz Andres i ostrzega, iż podanie leków znieczulających pacjentowi, który właśnie zjadł posiłek, może skończyć się zachłyśnięciem i w konsekwencji niewydolnością oddechową.

Rodzaje znieczulenia


Znieczulenie ogólne, nazywane potocznie "narkozą", to wprowadzeni pacjenta w stan głębokiego snu, w trakcie którego pacjent nie oddycha samodzielnie (zostaje zaintubowany i podłączony do respiratora). Wiąże się ze zniesieniem bólu, ale też zahamowaniem odruchów rdzeniowych i zwiotczeniem mięśni szkieletowych. Stosowane jest przy dłuższych operacjach.

Znieczulenie miejscowe, fachowo nazywane regionalnym, to metoda blokowania bólu, która polega na odwracalnym przerwaniu przewodnictwa nerwowego w określonych okolicach ciała. Podczas tego znieczulenia pacjent może pozostać świadomy. Stosowane jest przy krótkich operacjach, np. zabiegać ortopedycznych rąk czy nóg.

– Często stosuje się je w przypadku chirurgii jednego dnia. Wówczas pacjent może opuścić szpital krótko po zabiegu – mówi prof. Łukasz Krzych.

Z kolei sedacja to znieczulenie, gdzie pacjent zachowuje świadomość, ale jest uspokojony dzięki środków farmakologicznych, lepiej znosi zabieg, jest w kontakcie z personelem medycznym i pamięta przebieg procedury. To znieczulenie stosowane przy zabiegach niewiążących się z dużym bólem, ale takich, które mogą być nieprzyjemne, np. w przypadku badań endoskopowych jak kolonoskopia.

To właśnie tu anestezjolodzy dysponują nowym bezpiecznym lekiem, który gwałtownie zaczyna działać po podaniu, ale też gwałtownie pozwala wrócić do stanu wyjściowego. gwałtownie też jest usuwany z organizmu i działa niezależnie od wydolności nerek czy wątroby. Ten lek może być stosowany także w znieczuleniu ogólnym, a korzyści to mniej powikłań takich jak spadek ciśnienia, saturacji, ale też rzadziej zdarzają się pooperacyjne nudności i wymioty, majaczenie.

– Płytkie znieczulenie może być stosowane przy niektórych procedurach kardiologicznych (np. kardiowersji, wszczepieniu rozrusznika serca), zabiegach stomatologicznych, do wykonywania biopsji, do operacji wymiany soczewki, a także przy nastawianiu złamań, zwichnięć czy wymianie bolesnych opatrunków. Sedacja może być pomocna także przy badaniach obrazowych, takich jak tomografia komputerowa – wyjaśnia prof. Łukasz Krzych.

Pacjent we wstrząsie septycznym


Wyzwaniem dla anestezjologów są pacjenci, u których doszło do wstrząsu septycznego przyjmowani na OIOM (oddział intensywnej opieki medycznej) w szpitalu.

– Wstrząs septyczny występuje w wyniku nieprawidłowej odpowiedzi organizmu pacjenta na ogólnoustrojowe zakażenia organizmu (najczęściej bakteriami) i wymaga natychmiastowej interwencji lekarskiej. To stan, który bezpośrednio zagraża życiu chorego, ponieważ w przebiegu sepsy dochodzi do niewydolności wielu narządów takich jak nerki, wątroba, płuca czy serce – wyjaśnia prof. Łukasz Krzych.

Anestezjolodzy oceniają, iż dzięki Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy, której jeden z ostatnich finałów poświęcony był sepsie, znacznie wzrosła świadomość społeczeństwa na jej temat, m.in. znajomość objawów i zagrożenia.

Z kolei lekarze mają w tej chwili do dyspozycji nowy lek, który podają we wlewie dożylnym pacjentom ze wstrząsem septycznym, aby podnieść ciśnienie poprzez bezpośrednie zwężenie naczyń i szereg pośrednich reakcji hormonalnych.

Prof. Łukasz Krzych podsumowuje, iż anestezjolog nie może pozwolić sobie na żaden błąd, a bezpieczny pacjent, to pacjent dobrze przygotowany.

Idź do oryginalnego materiału