Pokolenie alfa to dzieci urodzone po 2010 roku. Te z najstarszych roczników zaczynają dopiero wchodzić w nastoletni wiek. Można już u przedstawicieli tej generacji zauważyć jednak kilka trendów, które poprzednie pokolenia naprawdę zadziwiają.
Potrzebują natychmiastowych reakcji
Pokolenia lat 80. i 90 pamiętają naukę, która polegała na robieniu fiszek, sięganiu po encyklopedię i szukaniu informacji w czytelniach i bibliotekach. To ludzie, którzy spędzili dzieciństwo bez komputerów, telefonów i internetu, w których po wpisaniu hasła do wyszukiwarki, dostajemy tysiące odpowiedzi. Dziś natomiast dzieci w taki sposób wyszukują wszystko, czego chcą się dowiedzieć.
Nie muszą czekać na połączenie z siecią, Wi-Fi mogą złapać w różnych miejscach. Jak tylko o czymś pomyślą (co jest dla nich zagwozdką), mogą w ciągu kilkudziesięciu sekund sprawdzić, jaka jest odpowiedź na nurtujące je pytania. Są przyzwyczajone, iż dostają od razu reakcję (odpowiedź) na swoje zachowanie (zadane pytanie). Podobnie jest dla nich np. z filmami, które miesiąc po kinowej premierze mogą obejrzeć np. na Netfliksie. Wszystko otrzymują natychmiastowo i są nauczone, iż tak funkcjonuje cały świat.
Nie czują potrzeby planowania
Kiedy milenialsi byli dziećmi, musieli, wracając ze szkoły, tak zaplanować popołudnie, żeby zdążyć z odpoczynkiem, zjedzeniem obiadu i odrobieniem lekcji, zanim w telewizji zaczęła się Wieczorynka. Dziś, jeżeli kilkulatek chce obejrzeć bajkę, prosi mamę o włączenie platformy streamingowej albo kanału youtubowego. Albo włącza je sobie samodzielnie, bo jest bardziej świadomy technologicznie niż rodzice.
To pokazuje, iż dzieci nie muszą dbać o logistykę i planowanie, bo na każdym kroku otrzymują to, co chcą. Można to też zaobserwować nie tylko w wybieraniu rozrywki, ale też opiece i wychowaniu: dostają od rodziców wszystko to, czego milenialsi nie mieli, będąc dziećmi. A wszystko to powoduje, iż są przyzwyczajone do natychmiastowego dostawania reakcji na swoje działania.
Myślicie, iż dzisiejsze nastolatki miałyby cierpliwość, by siedzieć przy radiu kilka godzin, czekając na ukochaną piosenkę po to, by móc ją nagrać na kasetę magnetofonową? Nigdy w życiu! Dziś mają Spotify, YouTube i inne platformy z filmami i muzyką, a teksty piosenek mogą znaleźć w sieci, zamiast przysłuchiwać się i spisywać je do specjalnego zeszytu.
Mają dziwne rozrywki
W porządku, kiedyś dzieci też oglądały dziwne programy, miały zajawkę na zbieranie przedmiotów jak Tazzosy, karteczki czy kapsle od butelek. Dziś takie rozrywki jak Pokemony czy inne kreskówki przez cały czas są w dziecięcym świecie obecne.
Ale jako rodzic byłam naprawdę zdziwiona, kiedy zobaczyłam, iż moje dzieci uwielbiają oglądać na YouTube filmiki, na których ktoś otwiera czekoladowe jajka z zabawkami albo pokazuje, jak bawi się ciastoliną, żelowymi masami itp. Youtuberzy zarabiają na tym niezłe pieniądze, a dla mnie, milenialsa, to niepojęta strata czasu.
Myślą cyfrowo
Alfy to pokolenie, które urodziło się już w całkowicie cyfrowym świecie i jest przyzwyczajone, iż zewsząd otaczają je technologie. To dla nich codzienność, w której doskonale się odnajdują, szybciej też uczą się nowych rozwiązań. Genialnie radzą sobie z nowinkami, ale brakuje im często umiejętności związanych z tzw. konkretnym fachem w ręku. Z zamkniętymi oczami podłączają konsole do gier i obsługują najnowsze aplikacje (choć nie zawsze potrafią czytać), ale w ogóle nie mają pojęcia np. o szyciu.
Te 4 trendy pokazują, iż alfy mogą ciekawie wpłynąć na zmiany społeczne. Są wychowane w cyfrowym świecie, ale równocześnie nie rozumieją, jak można zupełnie ignorować problemy natury psychicznej i emocjonalnej. Możemy (iksy i igreki) jeszcze wiele nauczyć się od nich o życiu i tym, jak sprawić, aby żyło nam się lepiej. Najmłodsza generacja ma też w sobie ogromne pokłady empatii i życzliwości. Jest też otwarta na różnorodność, co świetnie rokuje dla przyszłych pokoleń, nie sądzicie?