Jedno pytanie, w którym zawierały się wszystkie inne, brzmiało: „Co jest ze mną nie tak?”. Teraz już znam na nie odpowiedź, a brzmi ona: nic.
fragment książki
Jakie nowe sposoby działania i interakcje mogliby wymyślić wrażliwi ludzie, gdyby mieli pełną możliwość odkrywania i używania swej wrażliwości?
Jenara Nerenberg „Neuroróżnorodne” (przekład: Katarzyna Byłów)
Mózgi są różne. Ten fakt ma moc wyswobadzania niektórych z nas z szablonów, w które przez lata próbowali się zmieścić. Ze względu na sposób funkcjonowania warunkowany posiadanym mózgiem wyróżnia się neurotypowość (występującą u ludzi najczęściej) oraz kilka rodzajów neuroróżnorodności, wśród których najbardziej znane są spektrum autyzmu i ADHD. Żadne mózgowe zorganizowanie nie jest lepsze ani gorsze, są one po prostu odmienne. Jednocześnie jeszcze do niedawna te rzadziej występujące pozostawały nieuwzględniane. Na szczęście w tej chwili ma miejsce dziejowy zwrot, którego możemy być częścią. Hej, świecie, mamy jeszcze razem sporo do zrobienia w kierunku przyzwoitości, jaką jest inkluzywność. Myślę, iż przede wszystkim uwrażliwiającą edukacją, mieszczącą w sobie różnorodne historie życia.
Wynikiem takich działań jest na przykład powstanie książki Alice Gendron „Mini ADHD Coach”. To lektura na start, zbiór wstępnych treści ważnych dla osób przed i po diagnozie, a także ich bliskich. Zapoznawanie się z nim przypominało mi bardziej przeglądanie instagramowych psychoedukacyjnych wpisów, niż tradycyjne czytanie. Gdy ktoś poszukuje podstaw, które z łatwością utrwali, to ta pozycja sprawdzi się świetnie. jeżeli natomiast ktoś sięgnie po tę książkę z oczekiwaniami pogłębienia tematu, to może zakończyć czytanie z niedosytem. Tyle o warstwie tekstowej, a teraz chciałabym opowiedzieć o tym, jak ta książka jest pięknie szyta na miarę dla ADHDowych odbiorczyń i odbiorców. Przede wszystkim wizualnie nas angażuje poprzez ilustracje, oznaczenia i kolory. Kompaktowy format i niewielka ilość stron zbierających najpotrzebniejszą dawkę wiedzy, też działa na jej korzyść. Konstrukcja książki uwzględnia możliwość zaczęcia czytania od dowolnej strony i przeskakiwania wedle uznania. A jako, iż mózg osoby z ADHD podąża za tym, co ciekawe, nowe i gwałtownie nagradzające, może on przyswoić zawartość tej książki niemal bezproblemowo. Jest to ewenement, bo kilka czynności jest dla osób z ADHD bezproblemowych (chyba, iż są w stanie hiperkoncentracji, ale to już inna historia).
Dlaczego tak wiele przestrzeni zajmuje mi opisywanie tego wydawniczego dopasowania na linii książka-osoba czytająca? Bo dokładnie o tym jest życie osób neuroróżnorodnych. Tak jak książkę, tak własną codzienność można (i niezwykle warto!) urządzać jako przyjazną ADHD. Wiele zasobów można stracić na próbach dopasowywania swojego mózgu do otaczającej rzeczywistości, podczas gdy nauka działania w drugą stronę – dostosowywanie warunków życia możliwie najodpowiedniej dla swoich potrzeb – może przynieść lekkość i przynależność. W praktyce może wyglądać to na przykład tak, iż zamiast przymuszać się do pracy w odosobnieniu (która często jest dla osób z ADHD wymagająca albo wręcz niemożliwa), stosuje się technikę body doubling („podwajania ciała”), czyli szukam sposobu na pracę równoległą w obecności innych (choćby zdalnej) lub nagrywam siebie pracującą. Albo, zmieniając otoczenie czy dodając coś do warunków wykonywania początkowo nudnej czynności, praktykuje się technikę resparkalize („przywrócenie blasku”), żeby uczynić ją bardziej świeżą i atrakcyjną w odbiorze dla kochającego ekscytację mózgu. Akcent na dostosowywanie warunków jest do zapamiętania także dla pracujących pomocowo, bo ADHD to coś, z czym żyjemy (i z czym żyć się uczymy), a nie coś, co terapeutyzujemy czy naprawiamy.
Właśnie, traktowanie ze zrozumieniem tego, jak mój mózg przetwarza, wymaga przede wszystkim dobrego poznania się z nim. Przydatne może być także dowiadywanie się o doświadczeniach osób mierzących się z podobnymi wyzwaniami. Z tego powodu, oraz aby przybliżać ważne kwestie osobom neurotypowym, społeczny zasób stanowi samorzecznictwo. I „Mini ADHD Coach” jest właśnie głosem zdiagnozowanej w dorosłości osoby z zespołem nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi. Autorka odnosi się do własnych doświadczeń, a punktem wyjścia jest dla niej uważnienienie i normalizacja tego, jak funkcjonują osoby neuroróżnorodne. Taki wyraz wsparcia może być cenny zwłaszcza dla tych, którzy zmagają się z poczuciem niezrozumienia w relacjach z innymi. Mimo, iż nie jest to perspektywa ekspertki specjalizującej się w obszarze ADHD od strony naukowej i terapeutycznej, przekazywane informacje są zgodne z aktualną wiedzą i rozprawiają się z panującymi mitami na ten temat. A inspirując się proponowanymi przez nią wskazówkami warto pamiętać, iż strategie radzenia sobie z problematycznymi przejawami ADHD są kwestią indywidualną (ponownie: potrzeba je uszyć sobie na miarę).
Tak jak cieszy mnie przyjazna konstrukcja książki, tak też moją uwagę niestety zwróciły błędy w polskim wydaniu. Jak na tak niewielką ilość tekstu, często pojawiały się literówki. Zdarzył się też w mojej ocenie istotny błąd w tłumaczeniu we fragmencie dotyczącym oglądania filmów – po „Jeśli tak właśnie masz [trudno Ci skupić się na filmie], to…” pojawiły się zdania w trybie rozkazującym, zamiast oznajmującego. W konsekwencji możemy przeczytać na przykład, iż jeżeli trudno Ci utrzymać uwagę na filmie, to „brak stymulacji kompensuj objadaniem się”.
Wspomniany rozdział o oglądaniu filmów jest częścią najobszerniejszego segmentu książki, „Dnia z ADHD”, który z kolei najbardziej doceniam. Jest on sportretowaniem tego, w jaki sposób poszczególne czynności wyglądają, gdy mierzymy się z dysregulacją uwagi, impulsywnością i nadpobudliwością. Dzięki temu możemy zobaczyć, iż ADHD wpływa na życie całościowo, iż nie przestaje się go mieć ani na chwilę. Nie rozstajemy się z paraliżem decyzyjnym podczas najprostszych prac domowych, codzienne wyzwanie stanowi dysregulacja emocjonalna, regularnie ryzykuje się płacenie „podatku od ADHD” na zakupach, wrażliwość na odrzucenie (RSD – Rejection Sensitive Dysphoria) może niepokoić niezależnie od stopnia znajomości, a ślepota czasowa przypomina o sobie, nomen omen, co jakiś czas. Dialektycznie dodajmy, iż codzienność posiadaczek i posiadaczy ADHD może zawierać w sobie również szybkość generowania licznych pomysłów, wzmacniające więzi współodczuwanie z innymi czy praktykowanie takiego zachwytu i zaangażowania, jakby w całym świecie istniało tylko to jedno tu i teraz. Bo, jak mówi psychiatra Jarosław Jóźwiak (którego działalność na stronie i youtubowym profilu „Psychiatra plus” gorąco polecam), ADHD to nie jest problem z koncentracją, tylko problem z koncentracją na rzeczach, które nie są dla danej osoby interesujące. A przy doświadczaniu zainteresowania w neuroróżnorodnym człowieku potrafi zadziać się magia.
Raz jeszcze: mózgi są różne. Czy ktoś kiedykolwiek oczekiwał, iż z prostokątnej keksówki wyjmie ciasto o okrągłym kształcie? Wskakujmy więc w odpowiednie dla nas formy, przeskakujmy między nimi, rozlewajmy się poza tymi formami i po prostu żyjmy swoje życia, mieszcząc własną i międzyludzką różnorodność. I obyśmy trafiali na takie treści, które nas w tym procesie szycia na miarę wspierają.
Aleksandra Kawa
Alice Gendron. Mini ADHD Coach. Przekład: Anna Czechowska. Grupa Wydawnicza Relacja. Warszawa, 2023