– To jest absolutnie przyszłościowy temat. Wojna w Ukrainie pokazała, iż system ochrony zdrowia jest jednym z zasobów decydujących o tym, czy państwo i społeczeństwo są bezpieczne w czasie kryzysu – podkreśla w rozmowie z agencją Newseria gen. broni prof. Grzegorz Gielerak, dyr. Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie.
Kształcenie lekarzy wojskowych to jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa medycznego państwa. Jednak w Polsce ten system stoi przed dużymi wyzwaniami. Po likwidacji Wojskowej Akademii Medycznej w 2002 r. w tej chwili lekarze wojskowi są kształceni na Wydziale Wojskowo-Lekarskim Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, we współpracy z Akademią Wojsk Lądowych we Wrocławiu. W ramach limitu ministra obrony narodowej studenci kierunku lekarskiego odbywają szkolenie medyczne na uczelni cywilnej, jednocześnie realizując moduły wojskowe.
Problem niedoborów personelu stale się pogłębia
Wojskowa służba zdrowia może niedługo stanąć przed poważnym kryzysem kadrowym, który wpłynie na bezpieczeństwo i zdolności obronne kraju. Problem niedoborów personelu stale się pogłębia, na co wpływają system kształcenia, niedostosowany do specyficznych realiów służby w armii, trudne warunki pracy i czynniki finansowe, bo wynagrodzenia lekarzy wojskowych są dużo mniej atrakcyjne niż te oferowane w sektorze cywilnym. Dlatego też w kontekście wzrostu zagrożeń międzynarodowych i wojny w Ukrainie niezbędne są reformy systemu kształcenia, ścisła kooperacja placówek wojskowych i cywilnych oraz zwiększenie atrakcyjności służby medycznej w wojsku.
– Biorąc pod uwagę specyfikę kształcenia na potrzeby Sił Zbrojnych, głównym problemem, z jakim się spotykamy, jest fakt, iż to kształcenie odbywa się w pewnym oderwaniu od struktur wojskowych, a konkretnie od szpitali wojskowych. W Łodzi nie ma żadnego klinicznego szpitala wojskowego, a zatem kształcenie na potrzeby wojska odbywa się na bazie miejscowej uczelni cywilnej – mówi gen. Gielerak. – Często mamy do czynienia z sytuacjami, kiedy absolwenci wydziału wojskowo-lekarskiego, kształceni w takich właśnie warunkach, trafiają do służby i tu następuje zderzenie z rzeczywistością, które bywa bolesne. Efektem tego jest bardzo duża liczba odejść lekarzy albo bezpośrednio po studiach, albo tuż po uzyskaniu specjalizacji. Tym samym nakład, jaki Siły Zbrojne ponoszą na to kształcenie, jest marnowany.
Specyfikę medycyny wojskowej musi zrozumieć, poznać i w praktyce stosować każdy medyk
Jak wskazuje, kształcenie medyków wojskowych musi uwzględniać specyficzne aspekty związane z reagowaniem na sytuacje kryzysowe, takie jak działania wojenne, ale też np. katastrofy naturalne czy zagrożenia epidemiologiczne. Dzięki temu lekarze są odpowiednio przygotowani do udzielania pomocy w wymagających, często ekstremalnych warunkach. Jednak w tej chwili brak możliwości zdobywania praktycznych doświadczeń w warunkach zbliżonych do realiów służby wojskowej powoduje, iż absolwenci często nie są przygotowani do specyficznych wyzwań pracy w armii. Brak im doświadczenia np. w leczeniu urazów typowych dla służby wojskowej, takich jak rany postrzałowe, obrażenia wynikające z eksplozji czy skutki długotrwałej ekspozycji na stres bojowy.
– Medycyna wojskowa charakteryzuje się dość dużą specyfiką wynikającą z tego, w jakich warunkach działają lekarze wojskowi. Nie wspominając o aspektach wynikających np. z różnych stref klimatycznych czy zagrożeń epidemiologicznych. To są też m.in. kwestie medycyny nurkowej, hiperbarycznej, lotniczej, zagadnienia dotyczące różnego rodzaju stresorów, jakim poddawany jest żołnierz, czyli stres pola walki, a także specyficzne obrażenia wynikające nie tylko z ran pola walki, ale i w warunkach pokoju, gdzie najczęściej są to różnego rodzaju obciążenia fizyczne i psychiczne. To jest specyfika medycyny wojskowej, którą musi zrozumieć, poznać i w praktyce stosować każdy medyk – mówi dyrektor WIM w Warszawie.
Uczelnia powinna kształcić medyków kompleksowo
– Przede wszystkim uczelnia powinna kształcić medyków kompleksowo, czyli zarówno z perspektywy potrzeb medycznych, jak i powinien być szeroko reprezentowany program dotyczący specyfiki medycyny wojskowej. To jest zadanie wiodących szpitali wojskowych, które współuczestniczą w tym procesie kształcenia. Rolą uczelni jest również to, aby dysponując zasobami z różnych dziedzin, często nowoczesnych technologii, które dziś decydują o postępie w medycynie, budować szczególne możliwości rozwoju – wyjaśnia dyrektor WIM w Warszawie.