– W 2022 r. aż 27 proc. wszystkich wydatków na świadczenia medyczne pochodziło bezpośrednio z kieszeni pacjentów. To ogromny odsetek, który pokazuje niewydolność publicznego systemu. W efekcie specjaliści coraz częściej odchodzą do sektora prywatnego. To problem nie tylko w kontekście dostępności świadczeń, ale także kształcenia nowych lekarzy – stwierdził Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
– Funkcjonujemy w systemie, który jest trudny. Praca w ochronie zdrowia jest ciężka i wyczerpująca. Bardzo często pracownicy są nadmiernie obciążani obowiązkami, które przekraczają ich siły. Weźmy sytuację rezydenta. Jego wynagrodzenie pokrywa Ministerstwo Zdrowia, zatem dla szpitala jest on de facto darmowym pracownikiem. Łatwo więc go wysłać wszędzie tam, gdzie brakuje rąk do pracy, i eksploatować do granic możliwości – powiedział w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej” Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów.
Co zrobić, aby nie stracić młodych lekarzy?
– Jest takie poczucie, iż jak system tego człowieka zmieli, pogryzie i wypluje, to on nie czuje specjalnie jakiejś lojalności wobec tego systemu. To nie jest zaskakujące stwierdzenie, iż jakich młodych sobie wykształcimy jako system, takich starych będziemy mieć. I to samo dotyczy lekarzy – jeżeli system wobec nich jest eksploatacyjny już w trakcie kształcenia, nie należy się dziwić, iż potem, jako dorośli i dojrzali specjaliści, nie zawsze prezentują postawy, których pacjenci by oczekiwali – wskazał ekspert.
– Nie jest to oczywiście usprawiedliwienie dla skrajnych sytuacji, jednak rozumiejąc pewne przyczyny i nie podejmując działań, trudno się dziwić, iż będziemy odczuwać ich konsekwencje – dodał.