Syndrom poganianego dziecka. Tak ograbiliśmy pokolenie alfa z dzieciństwa

mamadu.pl 6 godzin temu
Choć postacie typu Manny Delgado z "Modern Family" czy Stewie Griffin z "Family Guy" mogą bawić i zdawać się groteską, to jednak warto wiedzieć, iż takich dzieci nie brakuje w prawdziwym świecie. Pokolenie alfa zmienia się w minidorosłych i zdecydowanie nie chodzi o picie espresso przez 10-latka.


Kilka lat temu czytałam córce "Oto jest Kasia" Miry Jaworczakowej. Ten z pozoru fajny pomysł na wspólną lekturę, gwałtownie zaczął mnie drażnić. Tytułowa bohaterka była bardzo infantylna i wydawało mi się to wręcz absurdalne. Co ciekawe, taki nad wyraz poważny Manny z "Modern Family" nigdy nie wzbudził mojego niepokoju. Czy już tak bardzo przywykliśmy do tego, iż nasze dzieci to minidorośli?

Dziś dzieci szybciej dorastają


Przyszło nam żyć w czasach, gdy nasze dzieci szybciej dorastają, dzieje się tak na nasze własne życzenie, ale często sami tego nie dostrzegamy i traktujemy to jako coś zupełnie normalnego. A nie powinniśmy! Eksperci przestrzegają przed syndromem poganianego dziecka.

O zjawisku tym mówimy wtedy, gdy dziecko jest popędzane i zmuszane do działania wykraczającego poza jego poziom dojrzałości. Eksperci zajęli się tym tematem w latach 80., ale istniało znacznie wcześniej. Zjawisko to dotyczyło choćby dzieci żyjących w trakcie wojny, które ze względu na sytuację musiały podejmować często bardzo trudne decyzje.

Psychologowie zauważają jednak, iż współcześnie dotyczy ono coraz większej liczby dzieci, ale i coraz trudniej je dostrzec. To realny problem naszego społeczeństwa, w którym już kilkulatki są zmuszane do zachowywania się bardziej jak minidorośli niż jak dzieci. W wielu przypadkach to właśnie rodzice naciskają na swoje potomstwo, aby osiągnęło cele wykraczające poza jego wiek.

Z myślą o świetlanej przyszłości


Thomas Priolo, psychiatra z Centrum Medycznego Uniwersytetu Jersey Shore, wyjaśnia, iż chodzi o takie zachowania rodziców, jak: zapisywanie dziecka na zajęcia dodatkowe skierowane dla starszych dzieci, częste dzielenie się z pociechami problemami małżeńskimi lub finansowymi, nadmierne skupianie się na rywalizacji i wynikach oraz oczekiwanie ciągłej dyscypliny.

Próba sprostania tym wszystkim oczekiwaniom może sprawić, iż dziecku pozostanie kilka czasu i przestrzeni na zabawę, relaks oraz naturalny rozwój. – "Niektórzy rodzice zapisują małe dzieci na kilka dodatkowych zajęć – od lekcji języka obcego, po zajęcia sportowe – wierząc, iż w przyszłości zapewni im to sukces" – wyjaśnia Priolo w rozmowie z Parents.com.

Gdy rodzice zbyt wcześnie naciskają na osiągnięcia, mogą jednak wyrządzić dziecku krzywdę. Kilkulatki powinny koncentrować się na rozwijaniu umiejętności społecznych i emocjonalnych, zwłaszcza poprzez udawanie. Obarczone zbyt wieloma obowiązkami i oczekiwaniami ze strony rodziców mogą doświadczyć stresu, a choćby wypalenia zawodowego.

Przestoje są ok!


Chociaż rodzice mogą uważać, iż "nicnierobienie" to strata czasu, to warto wiedzieć, iż w rzeczywistości ten czas zapewnia dziecku bezpieczne środowisko do przyswajania i przetwarzania nowych informacji. Kilkulatki powinny mieć czas na przestoje, przeżywanie emocji, a także na popełnianie błędów. W napiętym harmonogramie może być o to niezwykle trudno.


Dr Priolo twierdzi, iż to dzieci powinny wyznaczać sobie cele odpowiednie dla ich wieku, a rodzice powinni je wspierać, a nie na odwrót.

Do czego może doprowadzić syndrom poganianego dziecka?


Amerykański psycholog Mark Travers wymienił trzy cechy charakterystyczne dla dorosłych, którzy nie mogli cieszyć się w pełni beztroskim dzieciństwem. Po pierwsze osoby takie często odczuwają paraliżujący strach przed porażką. Po drugie, dzieci, od których wymagano określonego, poważnego zachowania, jako dorośli są często spięci, zestresowani i nadmiernie się kontrolują. Po trzecie ciągle gdzieś się spieszą. Nie potrafią efektywnie wypoczywać i cieszyć się wolnym czasem. Wszystko, co robią dla przyjemności, wydaje się nie dość produktywne. Odczuwają w związku z tym wyrzuty sumienia.

Znaki ostrzegawcze


Nawet rodzice mający dobre intencje mogą wpaść w tę pułapkę "popędzania" własnego dziecka, choćby pod wpływem otoczenia. Oto kilka oznak, iż twoje dziecko odczuwa nadmierną presję, by dorosnąć:

wzrost stresu lub niepokoju


brak czasu w zabawę


wypalenie


napięcie społeczne lub lęk separacyjny


zła samoocena


skłonność do perfekcjonizmu


niechęć do chodzenia do szkoły


depresja


zmęczenie


zaniki pamięci lub słaba koncentracja


przesadne zamartwianie się zbliżającymi się występami, meczami lub testami


nadpobudliwość


objawy fizyczne, takie jak ból głowy i brzucha.


Eksperci przypominają, iż małe dziecko może nie potrafić zgłosić tych problemów, dlatego tak ważna jest uważność rodziców.

Źródło: Forbes.pl, Parents.com


Idź do oryginalnego materiału