Syn Małgorzaty Kożuchowskiej nie dostał swojej komórki. Gwiazda ma mocny powód

mamadu.pl 8 godzin temu
Dziesięciolatek spędzający czas z telefonem w dłoni to u nas norma. Wiele dzieci w tym wieku ma już choćby swój telefon. Do tego grona nie należy jednak syn Małgorzaty Kożuchowskiej. 10-letni Jan Franciszek nie ma własnej komórki, a z telefonu mamy może tylko wysłać sms lub zadzwonić. Powód? "Telefonu się wystrzegaliśmy, bo to robi sieczkę z mózgu".


Namówić Małgorzatę Kożuchowską na rozmowę o jej życiu prywatnym to wielka sztuka. Gwiazda wywiadów udziela chętnie, ale do zwierzenia na temat swojego małżeństwa czy syna zwykle nie daje się przekonać. Prywatności strzeże tak obsesyjnie, iż przed laty nie chciała choćby ujawnić dziennikarzom, jak wabi się jej pies.

Syn Kożuchowskiej nie korzysta ze smatrfonu. "To robi sieczkę z mózgu"


Kilka sekretów na temat życia prywatnego ostatnio wyciągnął od aktorki Bogdan Rymanowski. Gdy zapytał Kożuchowską o to, co dziś ma najgorszy wpływ na dzieci, Kożuchowska wskazała na nowoczesne technologie, zwłaszcza telefony.

Aktorka nie należy przy tym do tych rodziców, którzy twierdzą, iż telefony to zło, ale pozwalają z nich korzystać dzieciom. Jak wyznała, jej 10-letni syn nie ma swojego telefonu, a z jej komórki może korzystać w naprawdę wyjątkowych sytuacjach.

– Pozwalam, gdy prosi mnie, by wysłać SMS-a do jakiegoś kolegi albo iż chce zadzwonić do taty – powiedziała. A pytana o to, skąd taki kategoryczny zakaz, dodała: – Uważam, iż to robi sieczkę z mózgu, wpływa na emocje dzieci, to jest przebodźcowanie…



Telefon nie, ale...

Kożuchowska i jej mąż Bartosz wróblewski nie odcięli jednak syna od nowoczesnych technologii. Jan Franciszek ma własnego iPada, a rodzice pozwalają mu na nim grać w wydzielonym czasie. I wiele wskazuje na to, iż to jest jego ulubiona rozrywka. Aktorka wyznała bowiem, iż mimo starań, nie jest w stanie zaszczepić w synu jakiejś pasji.

– Bardzo chciałabym, żeby miał pasję, bo uważam, iż pasja jest w życiu ważna. A na razie widzę w nim różne talenty, ale nie widzę pasji. Dlatego mu proponuję różne rzeczy, żeby tego spróbował, tamtego spróbował i odkrył to, w czym się czuje najlepiej. A on mi wtedy odpowiada: "Ja mam pasję do grania" – powiedziała aktorka.

Nie chodziło o granie w piłkę czy szachy, ale o gry komputerowe. Wygląda więc na to, iż próby uchronienia Jasia przed nowoczesnymi technologiami nie są aż tak surowe.

Źródło: podcast Rymanowski Live




.

Idź do oryginalnego materiału