Święta po rozstaniu, stracie, zmianie. Mamy prawo do braku radości

dziecisawazne.pl 1 rok temu

Jakoś na etapie szkoły podstawowej, w okresie bożonarodzeniowym uczestniczyłam w mszy, na której koniec organistka przepięknie wykonała Kolędę dla nieobecnych. Piękno i smutną autentyczność tego utworu wzmocnił łamiący się głos kobiety, a w pewnym momencie także cichy płacz. Pamiętam, iż pomyślałam wtedy, iż pewnie w czasie świąt trudno jest być smutnym, bo przecież wszyscy wokół skoncentrowani są na swojej radości. A przecież nastrój świąteczny nie wyłącza odczuwania przez nas żalu czy poczucia straty.

Uwaga! Reklama do czytania

Rodzicielstwo Serca

Cud rodzicielstwa i Dzieciństwo rodziców

Bestseller izraelskiego terapeuty i jego długo wyczekiwana kontynuacja

Święta to trudny czas dla żałobników

Okres Bożego Narodzenia i związane z nim tradycje – zostawienie pustego miejsca przy stole, odwiedzanie bliskich, a także słuchanie kolęd i pastorałek – u wielu osób niejako potęguje smutek i poczucie opuszczenia, które wiążą się ze stratą bliskiej osoby. Agnieszka, trzydziestolatka mieszkająca w dużym mieście, opowiada, iż najtrudniejszym doświadczeniem w jej życiu było właśnie spędzenie pierwszej Wigilii po śmierci taty:

„Ubierając choinkę, myślałam o tym, iż tata jej nie zobaczy, a był wielkim miłośnikiem ozdabiania domu na święta. W dodatku przypominały mi się spotkania świąteczne z dzieciństwa, kiedy to choinkę kupowaliśmy i ubieraliśmy razem. Kiedy siedzieliśmy przy stole – z mamą, bratem i dziadkami – wszyscy mieliśmy łzy w oczach, gdy patrzyliśmy na puste nakrycie. Ono wręcz czekało na tatę, żeby wrócił z podróży – bo często jako pracownik ochrony zdrowia zjawiał się na kolacji wigilijnej niemal w ostatniej chwili.

Wszyscy wokół cieszyli się i wrzucali do sieci memy z Jonem Snowem, który najadł się pierogów, a ja miałam poczucie, iż nie pasuję do świątecznego klimatu. Święta to trudny czas dla żałobników i ludzi w kryzysie. A jeszcze trudniejsze było to, iż choć wszyscy cierpieliśmy, to nie rozmawialiśmy o tym. Wszystkim zbierało się na płacz – zwłaszcza mnie i mamie – ale staraliśmy się tego nie okazać. To było bez sensu. Sądzę, iż potęgowało nasze cierpienie”.

Uwaga! Reklama do czytania

Książka dla dzieci o śmierci

Przepiękna, wzruszająca do łez książka o odchodzeniu kogoś bliskiego oczami dziecka.

Rozstanie staje się widoczne w Wigilię

Radosne świętowanie Bożego Narodzenia bywa niemożliwe także wtedy, gdy rodzina zostaje z jakiegoś powodu podzielona – zwykle za sprawą rozwodu, konfliktu lub emigracji części członków familii. Maria, mająca dziś dwadzieścia pięć lat, wspomina pierwsze święta po rozstaniu swoich rodziców:

„Moja rodzina zawsze wydawała mi się w porządku. Miałam poczucie, iż rodzice się kochają, a ja i moja siostra jesteśmy dla nich bardzo ważne. Święta zawsze spędzaliśmy w licznym gronie – z rodzicami, dziadkami z obu stron oraz wujkami i kuzynostwem. Nasz dom na tych parę dni stawał się «rodzinnym centrum» jak w filmie Moje wielkie greckie wesele. Pewnego roku okazało się jednak, iż tata ma na boku inną kobietę – dużo młodszą od mamy. Wszystko się zachwiało, mama wyrzucała tatę z domu, ale on postanowił zakończyć romans. Było to we wrześniu, a następne Boże Narodzenie spędziliśmy po staremu – rodzice chcieli walczyć o swoją relację. Jednak parę miesięcy później wyszło na jaw, iż ojciec wciąż ma kontakt z tamtą panią. Mama zdecydowała się na rozwód i rodzice rozstali się na dobre.

To rozstanie stało się widoczne właśnie w następną Wigilię – dotarło do mnie, iż rodzice nigdy nie będą już razem, a nasza rodzina podzieliła się na dwa obozy. Nie było już żartów taty pod adresem teściowej… Było świętowanie najpierw z rodziną ze strony mamy, a na drugi dzień świąt pojechałyśmy z siostrą do babci ze strony ojca. Oczywiście rodzina mamy mówiła przy wigilijnym stole, iż ojciec to łajdak, a mama taty rzuciła niby mimochodem, iż dobrej żony się nie zdradza. Teraz rodziny pogodziły się już z rozstaniem rodziców, a ja mam kontakt z tatą i jego krewnymi. Wspólne święta sprzed paru lat wciąż jednak pozostają w mojej pamięci. Rodzina to siła, ale można też za jej sprawą cierpieć”.

Uwaga! Reklama do czytania

Jak zrozumieć małe dziecko

Poradnik pomagający w codziennej opiece nad Twoim dzieckiem

Zobacz w księgarni Natuli.pl

To jest ok nie być wesołym – także w święta

Ukrywanie emocji z pewnością nie służy naszemu zdrowiu psychicznemu – złość, smutek czy tęsknota muszą przecież znaleźć ujście. To, iż święta kojarzą się nam zwykle z euforią i wzruszeniem, nie sprawia, iż ta psychologiczna zasada przestaje obowiązywać. Także w Boże Narodzenie mamy prawo do wszelkich uczuć – jeżeli rok był trudny, a w naszej rodzinie czy pracy wydarzyły się kryzysy, to nie ma niczego dziwnego w tym, iż podczas wigilii możemy chcieć płakać – i to bynajmniej nie z radości.

Dla własnego spokoju odpuśćmy sobie przymus bycia radosnymi i udawania, iż czekamy na święta, jeżeli w rzeczywistości wcale tak nie jest – tego rodzaju gra powoduje nierzadko silne napięcie i jest bardzo męcząca. Zamiast tego opowiedzmy bliskim i godnym zaufania osobom, co przeżywamy – i na przykład poprośmy o to, by w tym roku nie życzyć nam „wesołych” świąt. Pamiętajmy, iż w prawdziwie ciepłych relacjach wyrażanie smutku – także w święta – nie jest „psuciem nastroju”, ale po prostu szukaniem wsparcia, które przecież członkowie rodziny czy przyjaciele powinni sobie dawać. Od nas zależy także, czy – jeżeli nasze święta zapowiadają się smutno – będziemy chcieli ubierać choinkę bądź piec pierniczki. o ile nie czujemy się na siłach, możemy zwyczajnie zrezygnować z tych tradycyjnych elementów. Tradycja nie może przecież być pielęgnowana kosztem naszego zdrowia psychicznego.

Przemyślmy także, z kim w tym roku (jeśli był to rok trudny) będziemy chcieli świętować. Czasami korzystne jest spędzenie świąt z całą rodziną, która stanowi oparcie – kiedy indziej najlepszym, co możemy dla siebie zrobić, jest wigilijne spotkanie z przyjaciółmi lub pobycie samemu. Gdy dotyka nas kryzys, ważne jest to, byśmy zadbali o siebie. Nikomu nie jesteśmy winni udawanej radości.

W tym roku żałoba jest doświadczeniem nie tylko indywidualnym, ale również społecznym – w czasach pandemii umiera przecież o wiele więcej osób niż w latach wcześniejszych. Z pewnością nie jesteśmy jedynymi osobami, które doświadczają smutku, utraty czy lęku.

Jeśli te święta zapowiadają się jako trudny czas, to życzę wszystkim osobom w takim położeniu, aby następne były spokojniejsze i pełne ciepłych emocji.

Idź do oryginalnego materiału