– „Światowa Organizacja Zdrowia podaje, iż ok. 5 proc. osób dorosłych doświadcza depresji. Choroba stanowi coraz większy problem dla krajowych systemów opieki zdrowotnej.” – RMF FM. Do tego stanu rzeczy walnie przyczyniają się również statystyki z Polski.
– „Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na zlecenie urzędu miasta przeprowadzili badania w 10 szkołach dotyczące dobrostanu społecznego i psychicznego młodzieży. Wyniki są zatrważające: aż 60 proc. uczniów nisko ocenia siebie i swoje samopoczucie, a ponad połowa potrzebuje diagnostyki w kierunku depresji.” – TOK FM. To soczewka – w innych szkołach nie jest wcale lepiej.
– „Dane dotyczące kondycji psychicznej lekarzy są mocno niepokojące. Z danych Fundacji Nie Widać Po Mnie wynika, iż 1/3 medyków cierpi na zaburzenia depresyjno-lękowe, a połowa walczy z wypaleniem zawodowym.(…) choćby 56 proc. medyków deklaruje, iż chciałoby mieć dostęp do specjalistycznej pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej, jednak w praktyce decydują się na nią nieliczni. Ponad połowa rozważa odejście z zawodu.” – PORTAL ABCZDROWIE. Podobnie zatrważające informacje płyną także ze środowisk innych grup zawodowych.
10 października to Światowy Dzień Zdrowia Psychicznego. W tym roku odbywa się on pod hasłem – ZDROWIE PSYCHICZNE JEST POWSZECHNYM PRAWEM CZŁOWIEKA.
Dzień Zdrowia Psychicznego ustanowiony został przez Światową Federację Zdrowia Psychicznego. Stało się to stosunkowo niedawno, bo dopiero u schyłku ubiegłego wieku – w roku 1992.
Głównym celem, jaki przyświeca obchodom tego ważnego święta, jest zwrócenie uwagi świata na stale rosnącą problematykę chorób psychicznych oraz na podejście społeczeństwa do ludzi, cierpiących na zaburzenia psychiczne. Innymi słowy, główną ideą obchodów Dnia Zdrowia Psychicznego jest promowanie adekwatnych postaw społecznych wobec osób w kryzysie psychologicznym i psychicznym, jak również przełamywanie tabu, jakim ta sfera ludzkiego zdrowia wciąż jest. Mimo, iż mamy XXI wiek.
W Polsce o zdrowiu psychicznym mówi się mało lub tylko szeptem, a najlepiej i jedno i drugie, uznając, iż jakiekolwiek problemy w tej sferze są tematem co najmniej, bardzo wstydliwym.
Problemy psychologiczne lub psychiczne od razu kojarzą się z czymś, co należy ukryć. Według stereotypów, problemy psychiczne to choroby psychiczne a te są typowe dla „wariatów”, którzy prędzej czy później „lądują” w miejscu, gdzie „wariatów” się leczy. Dom bez klamek, kaftan bez guzków – to słowa, które statystycznemu Polakowi kojarzą się z zaburzeniami psychicznymi.
Nic bardziej mylnego i – nic bardziej krzywdzącego. Po pierwsze, rzucone prześmiewczo słowo „wariat” piętnuje, szufladkuje i z góry niesłusznie ocenia osoby w szczycie problemu psychicznego. A po drugie – choroba psychiczna nie powinna powodować, iż człowiek na nią cierpiący zostaje automatycznie wyśmiany i wyrzucony na margines społeczeństwa, jako gorszy.
Kiedy kryzys psychologiczny przechodzi w psychiczny…
Warto w tym miejscu wyjaśnić tym, którzy szafują zbyt mocnymi i często bezrefleksyjnymi określeniami, iż kryzys psychiczny często zaczyna się od kryzysu psychologicznego. A to coś, co w mniejszym lub większym stopniu dosięga nas wszystkich.
Zaniedbany, zbagatelizowany i zlekceważony kryzys psychologiczny eskalować może do rangi kryzysu psychicznego, w którym, by wyjść na prostą, konieczna jest profesjonalna pomoc. Co nie jest ani wstydem ani ujmą, choć społeczeństwo często widzi to inaczej.
Nierzadko nie zdajemy sobie sprawy z faktu, iż kryzys psychologiczny dotyka nas samych. Bo w większym lub mniejszym stopniu mierzy się z nim każdy z nas.
Bywamy rozdrażnieni, pobudzeni, lub wręcz przeciwnie, apatyczni, wycofani i zgaszeni. Boimy się lub obojętniejemy. I taki, mało przyjazny psychice, stan ducha utrzymuje się i trwa, choć staramy się z tym walczyć.
Nie bez znaczenia jest tu fakt, iż nasz stan ducha zależy od tego, czym „nasiąkamy”. I to – każdego dnia. A nasiąkamy stresem i lękiem. O los naszych bliskich i własny. Poruszaliśmy już ten temat w artykule z okazji Dnia Dobrych Wiadomości.
Codziennie jesteśmy bombardowani wiadomościami. A trzeba sobie zdać sprawę z tego, iż to w dużej mierze od nich zależy nasz wewnętrzny, codzienny spokój ducha lub – jego brak.
Wiadomości – gdybyśmy otrzymywali więcej tych dobrych niż tych złych, święto zdrowia psychicznego nie miałoby tak dramatycznego wydźwięku. Niestety, wiadomości, które krzyczą do nas z billboardów, przekazów radiowych, telewizyjnych, internetowych i tych w prasie pisanej, wzbudzają często całkowicie uzasadnioną obawę, strach, niepewność a w ostateczności – długotrwały albo stały lęk.
Z bodźcami, które wpływają negatywnie na naszą psychikę jest tak, jak z hałasem. Choć mamy świadomość, iż istnieje, to dopóki nie zderzymy jego działania z ciszą i spokojem, nie mamy świadomości, jak potwornie męczył psychicznie i… fizycznie.
Podobnie temat wygląda z bałaganem w miejscu pracy lub relaksu. Nie da się tak naprawdę odpocząć lub usiąść do nauki w pokoju, w którym walają się sterty śmieci, pudełka po pizzie, puszki po napojach, rzeczy do prania i resztki psiego jedzenia.
Przenosząc tę metaforę na grunt zdrowia psychicznego można przyjąć, iż zabałaganionym pokojem jest głowa, a bałaganem – natłok myśli, zwłaszcza tych negatywnych. Prócz nich w głowie, jak w pokoju, piętrzą się kolejne niezrealizowane pilne zadania, terminowe sprawy, które trzeba zrobić na czas, bo inaczej obleje się egzamin, straci pracę, nie spłaci raty kredytu bądź – przegra walkę o życie. Taki „bałagan myśli, uczuć i spraw” powoduje, iż zdrowie psychiczne zaczyna się psuć.
Jeśli w głowie da się samodzielnie posprzątać – jak w pokoju pełnym pudełek po pizzie i brudnej bielizny – to dobrze, bo to znaczy, iż to etap, gdy jesteśmy sobie w stanie poradzić sami. jeżeli natomiast bałagan jest tak wielki, iż staje się przyczynkiem do generalnego remontu, to trzeba już wezwać fachowca, bo samemu nie da się równocześnie położyć podłogi, nowych płytek, gładzi, sztukaterii i tapet.
I wtedy właśnie mówimy o kryzysie. To taki moment, w którym człowiek przestaje sobie radzić z trudnościami, z którym dotychczas „jakoś” sobie sobie radził. I nie należy takiego człowieka potępiać. Nie należy go odsuwać. Takiemu człowiekowi należy się pomoc i wsparcie. Bo w myśl hasła przewodniego tegorocznego Dnia Zdrowia Psychicznego, ZDROWIE PSYCHICZNE JEST POWSZECHNYM PRAWEM CZŁOWIEKA. Zwłaszcza, iż kryzys w temacie zdrowia psychicznego to coś, co może stać się udziałem każdego / każdej z nas.
Czasami wystarczy impuls, jedno traumatyczne przeżycie, czasami pasmo nieszczęść prowadzących do załamania, a czasami trudna codzienność, którą człowiek „nasiąka”, czy tego chce, czy nie.
Człowiek do adekwatnego psychicznego funkcjonowania potrzebuje świętego spokoju.
I choć brzmi to jak oklepany frazes – jest prawdą. W myśl zasady, iż lepiej zapobiegać niż leczyć, warto pochylić się nad pytaniem – co zrobić, by poprawić kondycję własnego zdrowia psychicznego. I co zrobić, by z powodu przedłużającego się niżu psychicznego, stanów lękowych i depresji, nie cierpiały nasze własne dzieci.
Według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) „zdrowie psychiczne to dobrostan fizyczny, psychiczny i społeczny człowieka, a także zdolność do rozwoju i samorealizacji”.
Nie jest łatwo osiągnąć te składowe, ale – nie jest to niemożliwe.
Dlatego, zwłaszcza dziś, warto zastanowić się co my sami możemy zrobić, by odwrócić biegnące po rekord statystyki dotyczące problemów ze zdrowiem psychicznym.
Najważniejsze, to zdać sobie sprawę, jak istotną pełni ono funkcję w naszym organizmie. Dobra kondycja psychiczna pozwala nam lepiej radzić sobie ze stresem i tym samym zachować dobrą jakość zdrowia fizycznego. Jak wiadomo, stres to przyczynek wielu chorób fizycznych. Zdrowie psychiczne dopełnia więc zdrowie fizyczne, którego dobra kondycja bardzo mocno zależy od psychiki. To swoiste perpetuum mobile, które w myśl definicji WHO działa tym lepiej, im więcej w życiu harmonii i spokoju.
O zdrowie psychiczne należy więc dbać każdego dnia. Zrobić z tego rutynę, jak z mycia zębów, czy w przypadku stomików – jak ze zmiany woreczka.
I by stosować tę „profilaktykę” nie trzeba specjalnego miejsca, czasu czy wewnętrznej przestrzenii. Wystarczy zdać się na intuicję, skłaniając się ku temu, co sprawia, iż czujemy się lepiej.
Co robić, by utrzymywać się w dobrym zdrowiu psychicznym?
Myśl pozytywnie. Nie, nie da się zawsze, zwłaszcza, gdy zewsząd bombardują nas wiadomości pełne negatywnych emocji. W całym tym zalewie codziennego negatywizmu warto mieć swoją „własną latarnię”, która swym światłem prowadzi do bezpiecznego brzegu. Dla wielu taką latarnią są dzieci, dla innych partner, rodzic, praca, muzyka, ukochany pies, kot lub hobby.
Uśmiechaj się. Nie, nie da się zawsze i bez przerwy. Ale dobrze jest robić to tak często, jak tylko się da – do swoich dzieci, rodziców, partnera, przyjaciół czy psa.
Zacznij się zdrowo odżywiać. Jabłko zamiast pączka, sok zamiast trzeciej mocnej kawy, dobry obiad zamiast fast fooda i sałatka na kolację zamiast steka i frytek.
Wsiądź na rower, wyjdź z psem, wróć z pracy piechotą. Ruch na świeżym powietrzu to zwrot do natury, jako pomocy w odzyskaniu równowagi psychicznej. O czym, coraz częściej, wspominają lekarze, którzy, jako dopełnienie leczenia farmakologicznego, proponują lasoterapię lub codzienny spacer po parku,
Sen nie jest tylko dla słabych. Wbrew hasłu ukutemu przez studentów podczas sesji egzaminacyjnej – sen to istotny naturalny lek. Wyspany organizm to organizm zregenerowany, wypoczęty i chętny do współpracy i codziennych wyzwań.
Światło dnia to moc nie do przecenienia. Podnoś żaluzje, odsłaniaj okna z ciężkich kotar, wpuszczaj do wnętrz powietrzei światło. Głowa zdecydowanie lepiej funkcjonuje, gdy ma dostęp do naturalnego światła. Półmrok, szarówka i całkowity mrok, w którym jedyne światło to to, które emituje szkiełko telefonu lub ekran monitora, bardzo negatywnie wpływa na psychikę. Trochę jak wspomniany na wstępie artykułu hałas, który męczy, ale żeby się o tym przekonać trzeba go zestawić z kojącą ciszą.
Nie odcinaj się od przyjaciół – tych prawdziwych, nie wirtualnych. Realne, dobre, serdeczne kontakty międzyludzkie to „balsam na duszę”, jak mawia wielu.Przekładając to na zdrowie psychiczne – można śmiało powiedzieć, iż fizyczny, serdeczny kontakt z drugim człowiekiem wzmacnia poczucie więzi i bycia potrzebnym, powodując, iż znów chce się żyć.
A co jeżeli „to” zdarzy się Tobie?
Z reguły, my, ludzie dość chętnie mówimy o swoim zdrowiu. Pod warunkiem, iż jest to zdrowie fizyczne. Często, a w zasadzie za często, milczymy na temat zdrowia psychicznego. Pozwalamy tym samym, by krzywdzące stereotypy rozwijały się i przez prześmiewczą narrację, powodowały spustoszenie w głowach, tych, który boją się wyznać, iż cierpią i przyznać, iż potrzebują pomocy…
A co, jeżeli Twoje dziecko zacznie się okaleczać, bo ten ból będzie mniej dotkliwy niż codzienność?
A co, jeżeli ataki paniki zacznie miewać twoja żona, przez co odsunie się od ciebie i dzieci?
A co, jeżeli twój tata zamknie się w sobie i straci chęć życia, przestanie odbierać telefony i brać leki?
A co, jeżeli twoja wnuczka zacznie cierpieć na chroniczną bezsenność, co spowoduje, iż podupadnie na zdrowiu, zapadnie na wzjg, w efekcie czego, by uratować jej życie konieczna będzie stomia?
A co, jeżeli na depresję zapadnie twój syn, przez co zawali studia, potem straci pracę, rodzinę a w końcu – własne, nieudane w swoich oczach, życie?
Wtedy też uznasz, iż problemy psychiczne to „nowomodny wymysł z Ameryki” i wystarczy zjeść kostkę czekolady, wyjść na spacer i myśleć pozytywnie?
ZDROWIE PSYCHICZNE JEST POWSZECHNYM PRAWEM CZŁOWIEKA.
Prawem, nie bonusem dla wybranych.
W naszym dobrze pojętym interesie jest to, by jak najwięcej osób zrozumiało, iż zdrowie psychiczne to dar. I niezbywalne prawo.
Zadbajmy o to już dziś, ale najpierw – by dać dobry przykład – sami dobrze to zrozummy.
………………………
tekst Iza Janaczek
zdjęcia pixabay.com