Natalia Dymel, Hanna Sobkowiak, Marcelina Grabska,, Michał Dolata i Aniela Żak z kierunku lekarsko-dentystycznego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu w lutym tego roku udali się na wolontariat stomatologiczny na Sri Lankę – niosąc pomoc lokalnej społeczności, poznawali miejscową kulturę. Co dał im ten wyjazd?
Od lewej: Natalia Dymel, Hanna Sobkowiak, Marcelina Grabska, Michał Dolata i Aniela Żak
Nasz wolontariat odbył się w lutym tego roku dzięki współpracy z European Tamil Health Organisation z Wielkiej Brytanii. Była to znakomita okazja do zdobycia bezcennego doświadczenia. Niosąc pomoc lokalnej społeczności, poznawaliśmy też miejscową kulturę.
Co dał nam ten wyjazd?
Po pierwsze – bezpieczeństwo. Podróżowanie na Sri Lankę niesie za sobą znaczne ryzyko związane z występowaniem chorób tropikalnych, szczególnie dla osób nieodpornych. Problemy zdrowotne często wynikają z infekcji układu pokarmowego, zwanych „chorobami brudnych rąk”, jak WZW A, salmonelloza czy czerwonka bakteryjna. Te choroby są przekazywane przez wirusy, bakterie, grzyby i komary, co może prowadzić do poważnych problemów, takich jak żółta febra, zika, denga, malaria oraz pasożyty. Ponadto mieszkańcy Sri Lanki często cierpią na gruźlicę, schistosomatozę, parazytozy jelitowe i HIV. Warunki socjoekonomiczne, klimat, brak higieny oraz obecność przenosicieli chorób takich jak komary, moskity, muchy, kleszcze i ślimaki, są głównymi czynnikami wpływającymi na występowanie chorób na Sri Lance.
Kilka miesięcy przed podróżą skonsultowaliśmy się z dr hab. n. med. Małgorzatą Paul z Katedry i Kliniki Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych, która udzieliła nam cennych porad dotyczących ochrony zdrowia. Zaleciła nam odpowiednie szczepienia oraz przestrzeganie środków ostrożności w celu minimalizacji ryzyka zachorowań. Niezbędne jest też odpowiednie wyposażenie apteczki, m.in. w leki przeciwmalaryczne.
Pakowanie i przygotowania do podróży
Pakowanie stanowiło istotne wyzwanie dla naszego zespołu. Musieliśmy przewidzieć, jakie przedmioty będą nam niezbędne przez najbliższe dwa tygodnie. Ponadto przygotowaliśmy zapasy dla miejscowej społeczności, w tym ponad tysiąc past do zębów i szczoteczek. Wyposażyliśmy się również w sprzęt ochrony osobistej, taki jak: jednorazowe maseczki, maseczki FFP2, ochronne fartuchy, odzież medyczna, buty ochronne, czepki oraz przyłbice. Przydatne okazały się również latarki czołowe do badania pacjentów, a także przejściówki do kontaktów. Istotnym elementem naszego wyposażenia były środki odstraszające komary, w tym preparaty Mugga w postaci sprayów do ciała i wkładów do kontaktu. Ze względu na potencjalne braki środków do dezynfekcji w miejscowych szpitalach zadbaliśmy o odpowiednie środki dezynfekcyjne. Ponadto, z uwagi na intensywne promieniowanie UV, zabraliśmy ze sobą filtry SPF i środki na oparzenia słoneczne. Wygodne buty sportowe okazały się niezbędne podczas podróży z ciężkimi plecakami. Każdy z nas wcześniej przygotował osobiste rzeczy, jednak przedmioty przeznaczone dla miejscowej społeczności oraz medykamenty rozdzieliliśmy dzień przed wylotem. Kontrola wagi bagażu była kluczowa, aby uniknąć przekroczenia limitu na lotnisku. Pakowanie wszystkich tych przedmiotów stanowiło ogromne wyzwanie, które na pewno pozostanie w naszej pamięci.
Podróżowanie
Istnieje wiele możliwości, by podróżować po Sri Lance. Pierwsza z nich to autobusy. Są one popularne ze względu na swoją dostępność i niskie ceny. Praktycznie nie ma miejsca, do którego nie dałoby się dotrzeć autobusem. Należy się jednak liczyć z tym, iż podróż tym środkiem transportu może być wydłużona, trasa często nie biegnie najprostszą drogą. Trzeba też pamiętać, iż aby autobus zwolnił na przystanku, należy machać ręką z odpowiednim wyprzedzeniem. Pojazdy te jeżdżą z bardzo dużą prędkością i dopiero widząc pasażerów na przystanku, zwalniają. Tak, zwalniają, nie zatrzymują się. Do autobusów trzeba wsiadać w biegu, choć trzeba przyznać, iż na widok turystów zwykle robią wyjątek i zatrzymują pojazd. Dodatkowo autobusy często bywają zatłoczone. Problem wtedy stanowi bagaż... Czasem mili kierowcy umożliwiają schowanie go do bagażnika, jednak znacznie częściej trzeba brać go ze sobą do środka i starać się trzymać w taki sposób, aby nie przeszkadzał innym, co w zatłoczonym autobusie z wąskim korytarzykiem na środku jest dość dużym wyzwaniem.
Druga opcja to pociągi. Często oferują one niesamowite widoki, zwłaszcza na trasie Colombo – Kandy – Ella. Do wyboru są trzy klasy wagonów. Różnią się ceną, rodzajem siedzeń i obecnością wiatraków. Niestety pociągi również bywają zatłoczone, dlatego niezależnie od wykupionej klasy nie mamy gwarancji, iż się do niej dostaniemy.
Warto wspomnieć, iż zarówno w autobusach, jak i pociągach istnieje osobny cennik dla „lokalsów” i turystów. Turyści płacą dwa razy więcej.
Kolejna możliwość to tuk-tuk – tradycyjny środek transportu, idealny do krótkich przejazdów w miastach. Jest to nic innego jak motocykl z dobudowaną budką, mogącą pomieścić 2–3 pasażerów. W każdym mieście aż roi się od tuk-tuków. Jest to zdecydowanie bardzo popularny środek transportu w tamtych stronach.
Na Sri Lance często również korzysta się z taksówek. Może to być wygodna opcja, szczególnie jeżeli chcesz podróżować w komforcie i mieć większą kontrolę nad trasą. Jednak w tym przypadku należy się liczyć z nieco większą ceną. Niezależnie od wyboru podróżowanie po Sri Lance jest ciekawym doświadczeniem pełnym przygód i niezapomnianych wrażeń.
Praca w wolontariacie
Perfekcyjnie przygotowani i gotowi do działania dotarliśmy do pierwszego miejsca naszej pracy. Teaching Hospital Jaffna – to tutaj spędziliśmy najwięcej czasu. Samo miasteczko wydaje się na pierwszy rzut oka całkiem spokojne. Niestety było to złudne wrażenie. Jaffna to miejsce, które dało nam najważniejszą lekcję życia – biały człowiek to atrakcja. Północna część Sri Lanki okazała się miejscem nieodwiedzanym przez turystów, przez co staliśmy się głównym punktem zainteresowania lokalnej ludności. Spotykaliśmy się z ciągłymi spojrzeniami w naszą stronę, okrzykami, gwizdami oraz trąbieniem na nas, znaleźli się również tacy, co robili nam zdjęcia. Początkowo towarzyszył nam niepokój i skrępowanie zaistniałą sytuacją, ale z czasem się przyzwyczailiśmy i zrozumieliśmy, iż większość z tych osób nie wyjechała w swoim życiu dalej niż do sąsiedniej wsi.
W szpitalu przywitała nas lokalna dentystka, która opowiedziała nam, jak przebiegają tutaj wizyty, oraz oprowadziła nas po całym obiekcie. Sam szpital był ogromny, a mimo to część pacjentów zajmowała miejsca na podłodze w korytarzu. Był to przykry widok i pierwsze zderzenie z rzeczywistością. Po obejrzeniu oddziałów dotarliśmy do gabinetu stomatologicznego, przed którym była już cała poczekalnia pacjentów.
Na Sri Lance dentyści przyjmują w szpitalach, a leczenie odbywa się w większości na koszt państwa. W gabinecie często znajdują się co najmniej dwa fotele oraz szafy z pełnym wyposażeniem. Narzędzia są sterylizowane w autoklawie, a następnie owinięte materiałem na jednej wielkiej tacy chowane do „czystej szafy”.
Pacjenci zostawiają swoje obuwie poza drzwiami gabinetu – ma to na celu zminimalizowanie wnoszenia zanieczyszczeń z ulicy. Następnie lekarz przeprowadza dokładny wywiad i bada pacjenta. Główne jednostki chorobowe, z jakimi się spotkaliśmy, to próchnica, problemy periodontologiczne czy choroby błony śluzowej wynikające z żucia orzecha betelu.
Po określeniu potrzeb lekarz wykonuje wymagane procedury, skupiając się na głównym problemie, z którym przyszedł pacjent. Niestety większość mieszkańców Sri Lanki nie uczęszcza regularnie do dentysty, dlatego lekarz wykonuje najpilniejsze zabiegi, często skupiając się na uśmierzeniu bólu.
Rano czas spędzaliśmy w gabinecie stomatologicznym, pomagając lokalnym lekarzom, natomiast po południu odwiedzaliśmy przedszkola, szkoły, świetlice i domy dziecka, gdzie przeprowadzaliśmy lekcje na temat zdrowia i higieny jamy ustnej, pokazywaliśmy, jak prawidłowo myć zęby oraz rozdawaliśmy przybory higieniczne.
Nasze wrażenia i podsumowanie
Wolontariat na Sri Lance był podróżą przez nowe krajobrazy i kultury oraz głębokim zanurzeniem się w realia zdrowotne i społeczne tego regionu. Jako studenci stomatologii dostrzegliśmy nie tylko potrzeby dentystyczne społeczności, ale także ogólny deficyt opieki zdrowotnej i edukacji profilaktycznej.
Jednym z pierwszych spostrzeżeń po przybyciu na wyspę było zauważenie braków kadrowych w służbie zdrowia, zwłaszcza w obszarze stomatologii. Pomimo pewnych podobieństw w dostępnych materiałach stomatologicznych, nie było to związane z dostępem do profesjonalnej opieki. Społeczeństwo borykało się z niedostateczną edukacją zdrowotną, co przejawiało się w złej higienie jamy ustnej oraz powszechnym żuciu orzecha betelu – czynnika zwiększającego ryzyko nowotworów jamy ustnej.
Mimo iż nasza praca stanowiła jedynie niewielki skrawek w oceanie problemów tego kraju, byliśmy podekscytowani możliwością wniesienia choćby niewielkiego wkładu. Wprowadzenie programu profilaktycznego było dla nas niezwykłym doświadczeniem, które podkreślało potrzebę długofalowej pracy nad edukacją społeczeństwa. Zainteresowanie problematyką żucia betelu oraz jego wpływem na zdrowie jamy ustnej skupia naszą uwagę na dalszej współpracy z Teaching Hospital w Jaffnie.
Jesteśmy w stałym kontakcie z personelem medycznym, wymieniając się informacjami i pomysłami na działania profilaktyczne. Chcemy, aby nasza kooperacja była nie tylko punktem wyjścia, ale trwałym procesem, który przyniesie realne zmiany w zdrowiu i świadomości społeczeństwa.
W trakcie naszej pracy z lokalną społecznością dostrzegliśmy nie tylko wyzwania zdrowotne, ale także ogromną serdeczność i gotowość do współpracy. Pomimo trudnych warunków życia ludzie byli otwarci, życzliwi i wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Ich serdeczność i wdzięczność sprawiały, iż nasza praca nabierała dodatkowego znaczenia i motywacji. Doświadczenie na Sri Lance nauczyło nas nie tylko szacunku do innych kultur i problemów społecznych, ale także wartości serdeczności, wdzięczności i gotowości do niesienia pomocy. Nasza kooperacja z Teaching Hospital w Jaffnie to nie tylko krok w kierunku poprawy zdrowia jamy ustnej, ale także budowania mostów między społecznościami i promowania wartości empatii i współpracy. Jesteśmy przekonani, iż nasze dalsze działania przyniosą jeszcze więcej pozytywnych zmian i wsparcia dla lokalnych społeczności na Sri Lance i w kolejnych krajach.
Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za okazję uczestnictwa w takim wolontariacie, ponieważ zapamiętamy to do końca życia jako niesamowite doświadczenie.
Wyjazd był objęty patronatem Wielkopolskiej Izby Lekarskiej.
Artykuł Michał Dolaty, Natalii Dymel, Marceliny Grabskiej, Hanny Sobkowiak i Anieli Żak opublikowano w Biuletynie Wielkopolskiej Izby Lekarskiej 5/2024.