Stres – nasz wróg czy przyjaciel?

przystanekempatia.pl 4 lat temu

Stres jest na ogół wyzwaniem, próbą, w obliczu której testowane są nasze zdolności adaptacyjne do Stres jest na ogół wyzwaniem, próbą, w obliczu której testowane są nasze zdolności adaptacyjne do zmieniającej się dynamicznie rzeczywistości. Każdy człowiek reaguje na to wyzwanie odmiennie: niektórych stres paraliżuje, niektórych mobilizuje do działania czy zwiększenia wysiłków, ale na pewno stres nie jest czymś, co pozostawia naszą psychikę i ciało w stanie obojętnym.
Przyczyn stresu jest wiele, są one niezliczone, tak jak wszystkie możliwe sytuacje w naszym życiu, które powodują uczucie napięcia i frustracji. Nieodmiennie jest on bowiem kojarzony jako doświadczenie nieprzyjemne, powodujące fizyczny i psychiczny dyskomfort. Wszystko to dzieje się za sprawą tzw. hormonów stresu, które nasz organizm zaczyna produkować w niekomfortowych dla nas sytuacjach. Wzrost adrenaliny i działanie noradrenaliny sprawia, iż cały organizm postawiony jest w stan totalnej mobilizacji , aby w jak najlepszy sposób poradzić sobie z trudnym wydarzeniem. Pobudzeniu ulega najbardziej układ krążenia i mięśniowy, także za sprawą kortyzolu, który wpływa m.in. na stężenie glukozy we krwi i metabolizm białek, tłuszczów i aminokwasów pojawiają się u nas objawy, które zdecydowanie nie należą do przyjemnych: przyspieszone tętno, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy, sztywność mięśni, uczucie osłabienia, biegunka, pieczenie i ból żołądka. W ślad za nimi mogą się pojawić zaburzenia snu, tiki nerwowe, niepokój czy bardziej agresywne reakcje.
Na ogół stężenie hormonów stresu w organizmie ulega ciągłym przemianom, co jest zjawiskiem naturalnym. Problem pojawia się wówczas, gdy ich wysoki poziom utrzymuje się przez dłuższy czas , przechodząc w stan chroniczny. Nieleczony przewlekły stres może prowadzić do poważnych schorzeń układu krążenia, oddechowego, endokrynnego, w także w drastyczny sposób obniżać naszą odporność i ogólne samopoczucie. Bywa, iż prowadzi do poważniejszych zaburzeń o charakterze psychicznym, jak hipochondria, nerwica czy depresja. Nieprzypadkowo więc przewlekły stres określany jest nieraz jako doświadczenie dla nas zabójcze.
Jak się zatem bronić przed stresem? Prawdopodobnie, gdybyśmy znali jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, mielibyśmy o ok. 50% chorób cywilizacyjnych mniej. Tymczasem dla wszystkich z nas jest on w tej chwili powodem do wypracowania indywidualnego sposobu na bardziej komfortowe życie, a więc takie, w którym stres nie odgrywa pierwszoplanowej roli i nie ,,pożera”cennych chwil naszego życia.
Wydaje się, iż stres jest nieunikniony i może przeciągać się w czasie, gdy sytuacja (rodzinna, w pracy, w szkole) temu sprzyja. I w zasadzie nie mamy większego wpływu na to, iż nasz organizm reaguje nań właśnie w taki, a nie inny sposób. A jednak istnieje parę możliwości, dzięki którym – być może – nasze funkcjonowanie będzie lepsze.
Przede wszystkim powinniśmy przyjrzeć się bliżej schematom myślenia, po których funkcjonujemy w naszym codziennym życiu. Bo być może z adekwatnym sobie uporem powtarzamy stare błędy i nie widzimy danej sytuacji w sposób racjonalny i całościowo? jeżeli sami nie potrafimy ich dostrzec, z pewnością możemy zapytać o to psychologa, psychiatrę czy innego specjalistę, który pomoże w przeprowadzeniu odpowiedniej terapii. Możemy dzięki nim dostrzec pułapki, w jakie zapędzają nas nasze utarte przekonania, błędne osądy ludzi i sytuacji, czy wreszcie niepodważalna wiara we własna nieomylność, która każe nam z góry odrzucać to, co mogłoby okazać się dla nas wartościowe. Dlaczego akurat ten aspekt naszego zachowania jest taki ważny? Ponieważ będąc otwartym na inne osoby, ich zdanie odmienne od naszego czy choćby krytykę, nie ulegniemy uczuciu tak znacznego dyskomfortu w momencie, kiedy dojdzie do otwartej konfrontacji. Oczywiście, zawsze warto mieć swoje zdanie, ale czy naprawdę nie jesteśmy ciekawi, co ma do powiedzenia druga osoba, jakie są jej przekonania, marzenia, uczucia? Zwykliśmy odbierać nasze życie jako arenę, na której dochodzi do nieustannych potyczek. O naszą godność, opinie, nasze wyobrażenia o życiu. Zupełnie niesłusznie. To, jakie mamy nastawienie do ludzi nie tylko w dużym stopniu decyduje o naszym ogólnym nastroju, ale i powoduje, iż przyciągamy do siebie mniej lub więcej sytuacji o przykrym zabarwieniu. Z pewnością trudno być optymistą, jeżeli coś nas przez dłuższy czas martwi. Ale jest to za każdym razem niepowtarzalna okazja, aby spojrzeć bardziej w głąb siebie i odczytać braila, jakim przemawia do nas nasze ciało i psychika. jeżeli nie potrafimy uporać się z tym sami, to może warto zaufać komuś i wypowiedzieć swoje zmartwienia. Może okazać się naprawdę zaskakującą ulga, jaką odczujemy gdy na głos wypowiemy dokładnie to, co nas boli. Ale do tego potrzebna jest nie tyle szczerość, ile zgoda, przyzwolenie na jawne okazanie swojej słabości. Nazywa się to pokorą. Tylko, czy nas na nią stać? Może warto spróbować – choć raz i zobaczyć dokąd nas to zaprowadzi?
Bardzo istotną zasadą w radzeniu sobie ze stresem i codziennymi wyzwaniami, jest nauka nie zmuszania się do czegoś, na co nie ma naszej wewnętrznej zgody. Wiele depresji i nerwic karmi się tym, iż robimy coś czy zachowujemy się w sposób, który nie wynika z naszego przekonania, a choćby czymś wymierzonym przeciwko sobie. W takich sytuacjach nasz rozum to nie wszystko, często nie doceniamy czegoś, co nazywamy po prostu intuicją. A zatem: gdy nie mamy ochotę na rozmowę – pomilczmy, gdy nie mamy pragnienia aktywności w codziennym zabieganiu – pozwólmy sobie na lenistwo, choć przez parę godzin, gdy mamy dość innych ludzi – zwróćmy większą uwagę na siebie, swoje potrzeby, a może po prostu zadbajmy o nasze ciało, które dawno nie doznało relaksu w spa albo u szaleństwa u fryzjera?
I bądźmy dla siebie dobrzy, wyrozumiali, podchodźmy do siebie jak do dziecka, które doświadcza świata wraz ze wszystkimi jego odcieniami i zgódźmy się na to wszystko,co życie może nam dać – z jego ciekawością. Warto zadbać o dobrą dietę, ruch, relaks przy muzyce, adekwatne oddychanie. Bo nikt nie zrobi tego lepiej od nas samych. A jeżeli choćby tak – z pewnością mile nas to zaskoczy, na tyle że, być może, zechcemy powiedzieć innym – tak?

Przyczyn stresu jest wiele, są one niezliczone, tak jak wszystkie możliwe sytuacje w naszym życiu, które powodują uczucie napięcia i frustracji. Nieodmiennie jest on bowiem kojarzony jako doświadczenie nieprzyjemne, powodujące fizyczny i psychiczny dyskomfort. Wszystko to dzieje się za sprawą tzw. hormonów stresu, które nasz organizm zaczyna produkować w niekomfortowych dla nas sytuacjach. Wzrost adrenaliny i działanie noradrenaliny sprawia, iż cały organizm postawiony jest w stan totalnej mobilizacji , aby w jak najlepszy sposób poradzić sobie z trudnym wydarzeniem. Pobudzeniu ulega najbardziej układ krążenia i mięśniowy, także za sprawą kortyzolu, który wpływa m.in. na stężenie glukozy we krwi i metabolizm białek, tłuszczów i aminokwasów pojawiają się u nas objawy, które zdecydowanie nie należą do przyjemnych: przyspieszone tętno, ból w klatce piersiowej, zawroty głowy, sztywność mięśni, uczucie osłabienia, biegunka, pieczenie i ból żołądka. W ślad za nimi mogą się pojawić zaburzenia snu, tiki nerwowe, niepokój czy bardziej agresywne reakcje.
Na ogół stężenie hormonów stresu w organizmie ulega ciągłym przemianom, co jest zjawiskiem naturalnym. Problem pojawia się wówczas, gdy ich wysoki poziom utrzymuje się przez dłuższy czas , przechodząc w stan chroniczny. Nieleczony przewlekły stres może prowadzić do poważnych schorzeń układu krążenia, oddechowego, endokrynnego, w także w drastyczny sposób obniżać naszą odporność i ogólne samopoczucie. Bywa, iż prowadzi do poważniejszych zaburzeń o charakterze psychicznym, jak hipochondria, nerwica czy depresja. Nieprzypadkowo więc przewlekły stres określany jest nieraz jako doświadczenie dla nas zabójcze.
Jak się zatem bronić przed stresem? Prawdopodobnie, gdybyśmy znali jednoznaczną odpowiedź na to pytanie, mielibyśmy o ok. 50% chorób cywilizacyjnych mniej. Tymczasem dla wszystkich z nas jest on w tej chwili powodem do wypracowania indywidualnego sposobu na bardziej komfortowe życie, a więc takie, w którym stres nie odgrywa pierwszoplanowej roli i nie ,,pożera”cennych chwil naszego życia.
Wydaje się, iż stres jest nieunikniony i może przeciągać się w czasie, gdy sytuacja (rodzinna, w pracy, w szkole) temu sprzyja. I w zasadzie nie mamy większego wpływu na to, iż nasz organizm reaguje nań właśnie w taki, a nie inny sposób. A jednak istnieje parę możliwości, dzięki którym – być może – nasze funkcjonowanie będzie lepsze.
Przede wszystkim powinniśmy przyjrzeć się bliżej schematom myślenia, po których funkcjonujemy w naszym codziennym życiu. Bo być może z adekwatnym sobie uporem powtarzamy stare błędy i nie widzimy danej sytuacji w sposób racjonalny i całościowo? jeżeli sami nie potrafimy ich dostrzec, z pewnością możemy zapytać o to psychologa, psychiatrę czy innego specjalistę, który pomoże w przeprowadzeniu odpowiedniej terapii. Możemy dzięki nim dostrzec pułapki, w jakie zapędzają nas nasze utarte przekonania, błędne osądy ludzi i sytuacji, czy wreszcie niepodważalna wiara we własna nieomylność, która każe nam z góry odrzucać to, co mogłoby okazać się dla nas wartościowe. Dlaczego akurat ten aspekt naszego zachowania jest taki ważny? Ponieważ będąc otwartym na inne osoby, ich zdanie odmienne od naszego czy choćby krytykę, nie ulegniemy uczuciu tak znacznego dyskomfortu w momencie, kiedy dojdzie do otwartej konfrontacji. Oczywiście, zawsze warto mieć swoje zdanie, ale czy naprawdę nie jesteśmy ciekawi, co ma do powiedzenia druga osoba, jakie są jej przekonania, marzenia, uczucia? Zwykliśmy odbierać nasze życie jako arenę, na której dochodzi do nieustannych potyczek. O naszą godność, opinie, nasze wyobrażenia o życiu. Zupełnie niesłusznie. To, jakie mamy nastawienie do ludzi nie tylko w dużym stopniu decyduje o naszym ogólnym nastroju, ale i powoduje, iż przyciągamy do siebie mniej lub więcej sytuacji o przykrym zabarwieniu. Z pewnością trudno być optymistą, jeżeli coś nas przez dłuższy czas martwi. Ale jest to za każdym razem niepowtarzalna okazja, aby spojrzeć bardziej w głąb siebie i odczytać braila, jakim przemawia do nas nasze ciało i psychika. jeżeli nie potrafimy uporać się z tym sami, to może warto zaufać komuś i wypowiedzieć swoje zmartwienia. Może okazać się naprawdę zaskakującą ulga, jaką odczujemy gdy na głos wypowiemy dokładnie to, co nas boli. Ale do tego potrzebna jest nie tyle szczerość, ile zgoda, przyzwolenie na jawne okazanie swojej słabości. Nazywa się to pokorą. Tylko, czy nas na nią stać? Może warto spróbować – choć raz i zobaczyć dokąd nas to zaprowadzi?
Bardzo istotną zasadą w radzeniu sobie ze stresem i codziennymi wyzwaniami, jest nauka nie zmuszania się do czegoś, na co nie ma naszej wewnętrznej zgody. Wiele depresji i nerwic karmi się tym, iż robimy coś czy zachowujemy się w sposób, który nie wynika z naszego przekonania, a choćby czymś wymierzonym przeciwko sobie. W takich sytuacjach nasz rozum to nie wszystko, często nie doceniamy czegoś, co nazywamy po prostu intuicją. A zatem: gdy nie mamy ochotę na rozmowę – pomilczmy, gdy nie mamy pragnienia aktywności w codziennym zabieganiu – pozwólmy sobie na lenistwo, choć przez parę godzin, gdy mamy dość innych ludzi – zwróćmy większą uwagę na siebie, swoje potrzeby, a może po prostu zadbajmy o nasze ciało, które dawno nie doznało relaksu w spa albo u szaleństwa u fryzjera?
I bądźmy dla siebie dobrzy, wyrozumiali, podchodźmy do siebie jak do dziecka, które doświadcza świata wraz ze wszystkimi jego odcieniami i zgódźmy się na to wszystko,co życie może nam dać – z jego ciekawością. Warto zadbać o dobrą dietę, ruch, relaks przy muzyce, adekwatne oddychanie. Bo nikt nie zrobi tego lepiej od nas samych. A jeżeli choćby tak – z pewnością mile nas to zaskoczy, na tyle że, być może, zechcemy powiedzieć innym – tak?

Idź do oryginalnego materiału