Straszna epidemia stresu i wypalenie pracą po polsku. „W niedzielę po południu chce mi się rzygać”
Zdjęcie: Straszna epidemia stresu i wypalenie pracą po polsku. „W niedzielę po południu chce mi się rzygać” / shutterstock
W niedzielę wieczorem zaczyna boleć ją brzuch. W poniedziałek rano czuje, iż nie ma siły wstać z łóżka. Jeszcze chwilę temu była ambitna, „ta od wszystkiego”. Dziś mówi: nie daję rady. I nie jest sama. Wypalenie zawodowe stało się cichą epidemią – dotyka już ponad 70 procent Polaków. W open space’ach, w szkołach, w szpitalach. Ludzie coraz częściej pracują na autopilocie, z uśmiechem, za którym kryje się bezsilność. Psycholodzy biją na larm. Jest źle, może być jeszcze gorzej.












