Wraca temat likwidacji ostatniej porodówki w Bieszczadach. Powód? Spadająca liczba urodzeń i niekorzystne dla mniejszych szpitali robione przez NFZ wyceny zabiegów. - Kobieta jako pacjentka stała się konkretną procedurą w systemie ochrony zdrowia - komentuje Iwona Holcman, ordynatorka oddziału ginekologiczno-położniczego w szpitalu w Lesku. jeżeli dojdzie do jego likwidacji, ciężarne z Bieszczadów na najbliższą porodówkę będą musiały jechać ponad sto kilometrów.