– Wyciągaliśmy opony od ciągników, wielkie gabaryty, lodówki, śmieci sprzed wielu lat. W sumie podczas jednej z pierwszych akcji wywieźliśmy ponad osiem ton odpadów – mówi Rudziński w Rozmowie z Gorzowa na antenie Radia Gorzów.
Akcje organizowano z pomocą członków PTTK, mieszkańców Gorzowa, Kłodawy i okolic. choćby w czasie pandemii zachęcano ludzi, żeby brali siatkę i sami, indywidualnie, sprzątali ten teren. Dziś efekty są widoczne gołym okiem.
– Podczas ostatniego sprzątania zebraliśmy tylko około 200 kilogramów śmieci. Teraz to już bardziej spacer i okazja do rozmów niż ciężka robota – dodaje.
Kanapa nad rzeką i szybka akcja z Facebooka
Zdarzały się jednak wyjątki. – Ktoś w trakcie akcji przywiózł kanapę i zostawił ją przy rzece, jakby nic się nie stało – opowiada Rudziński.
Zareagował po swojemu. Zrobił zdjęcie, wrzucił na Facebooka z podpisem:
„Ktoś zgubił kanapę, czeka na właściciela. Może mu się jeszcze przyda”.
Post miał ogromny zasięg – udostępniło go 8600 osób. Po kilkunastu dniach kanapa zniknęła. – Nie trzeba od razu wzywać policji. Czasem wystarczy internet i trochę ironii, mówi z uśmiechem.
To ostatni taki fragment dzikiej rzeki w naszym regionie
Choć rzeka Srebrna nie jest może rezerwatem z unikalnymi gatunkami, to według Rudzińskiego powinna być chroniona ze względu na swój krajobraz i charakter.
– To ostatni być może fragment nizinnej, meandrującej rzeki o dużym spadku, o ogromnym potencjale wizualnym. Tam są wymarzone miejsca dla fotografów, malarzy, spacerowiczów – podkreśla.
Nie chodzi więc o występowanie rzadkich ptaków czy roślin – choć w pobliżu znajduje się stanowisko gniazdowe ciekawych ptaków. Ten teren jest po prostu cenny sam w sobie – dziki, trudny do przebycia, ale dzięki temu prawdziwy.
Rezerwat zależy od urzędników. „Teren jest już podzielony”
Pomysł utworzenia rezerwatu nie jest nowy. W rozmowie padło nazwisko nadleśniczego Kalębkiewicza, który dysponuje częścią tego terenu i otrzymał jego kolejne fragmenty.
Obszar, o którym mowa, obejmuje odcinek od mostku przed młynem do żwirowni. Część należy do gminy Kłodawa, część do miasta Gorzowa, a część do nadleśnictwa. Ostateczne decyzje należą do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Rudziński ma tylko jedną prośbę:
– Nie wyrzucajcie z tego rezerwatu turystów. To oni uratowali Srebrną i przez cały czas powinni móc tam wchodzić.
Ekstremalny szlak, który przyciąga ludzi z całego regionu
Nad Srebrną od kilku lat funkcjonuje pieszy, ekstremalny szlak turystyczny. Ma niespełna 3 km długości i zaczyna się od ulicy Srebrnej w stronę Kłodawy – konkretnie od krzyżówki przy młynie.
Na początku stoi duża tablica. Trasa jest dzika – prowadzi przez chaszcze, wzdłuż rzeki, czasem trzeba ją przejść po zwalonym drzewie lub prowizorycznym mostku.
– To nie jest trasa na rower, chyba iż ktoś chce go nieść przez trzy kilometry. Ale na piechotę – jak najbardziej. Czasem jest trudno, ale właśnie o to chodzi – mówi Rudziński.
Popularność szlaku rośnie. choćby nocne przejścia z czołówkami przyciągają ludzi z Międzyrzecza i Poznania. – To nasz lokalny kawałek dzikiej przygody. Takich miejsc już prawie nie ma – dodaje.