Sprzedali dom, zapłacili za mieszkanie i trafią na bruk

polsatnews.pl 5 godzin temu

Niebywały dramat emerytowanego małżeństwa. Pani Alicja i jej ciężko chory 75-letni mąż sprzedali dom i zapłacili za mieszkanie blisko szpitala w Zgorzelcu. Cała inwestycja, wraz z urządzeniem lokalu, kosztowała ich około 720 tys. zł. A teraz grozi im bezdomność. Deweloper żąda natychmiastowego opuszczenia mieszkania i nie chce zwrócić pieniędzy. Materiał "Interwencji".

Pięć lat temu emerytowane małżeństwo wybudowało dom w miejscowości Tylice nieopodal Zgorzelca. Rok temu spokojną jesień życia przerwała diagnoza onkologiczna. Okazało się, iż pan Jan jest bardzo ciężko chory.

- Dom powstał na wsi, ale niestety mój mąż bardzo ciężko zachorował, ma glejaka czwartego stopnia i musieliśmy znaleźć takie mieszkanie, żebyśmy mieli blisko szpital, aptekę, sklepy, wszystko co tylko do życia jest nam potrzebne - tłumaczy Alicja Jędrzejczak.

- Tata jeszcze się przedstawia, ale nie wiemy jak długo. Byłam teraz chora, nie widział mnie dwa tygodnie i nie jestem pewna, czy gdy go zapytam, jak mam na imię, czy będzie wiedział. Przy tym schorzeniu to każdy dzień się liczy, walczymy o każdy dzień - mówi Katarzyna Szeremeta.

Zgorzelec: Sprzedali dom, zapłacili za mieszkanie, deweloper każe im się wyprowadzić

Pani Alicja znalazła nowe mieszkanie w Zgorzelcu i podpisała z deweloperem umowę rezerwacyjną. Wpłaciła 100 tys. zł, a deweloper przekazał jej klucze i podpisał protokół zdawczo-odbiorczy. Kobieta wykończyła mieszkanie, co kosztowało około 200 tys. zł. 26 maja, po wpłaceniu pozostałej kwoty, czyli 419 tys. zł, pani Alicja umówiła się z deweloperem u notariusza. Do podpisania aktu jednak nie doszło.

- Okazało się, iż nie mogę zawrzeć aktu notarialnego, bo nikt od dewelopera nie przyszedł, a poza tym notariusz mówił, iż on nie podpisze takiego aktu notarialnego, ponieważ jest hipoteka przymusowa na budynkach u dewelopera - około 6 milionów złotych – relacjonuje pani Alicja.

ZOBACZ: "Interwencja". Rozstawiają w domu dziecięce baseny. Bezradność mieszkańców kamienicy

- Wszystkie mieszkania, które jeszcze nie zostały sprzedane, są obciążone tą samą wadą prawną, czyli każdy nabywca nieruchomości od dewelopera, który teraz zakupiłby mieszkanie w tej inwestycji, ma 6 milionów długów. Jest to wynik procesu, jaki z deweloperem toczą mieszkańcy bloków, które wybudował deweloper wcześniej, w tej samej inwestycji. Jest to pozew zbiorowy, gdzie sąd udzielił zabezpieczenia, bo ludzie po prostu bali się, iż jak wytoczą deweloperowi proces, to te pieniądze gdzieś wyparują - tłumaczy Katarzyna Szeremeta.

- Trudno mi sobie wyobrazić sytuację, w której przy tak wysokim zabezpieczeniu na całej księdze wieczystej, kiedy niewyodrębnione są jeszcze poszczególne lokale, jakikolwiek przytomny nabywca stanąłby do aktu notarialnego. W moim przekonaniu taka istotna zmiana sytuacji prawnej całego budynku, całej księgi wieczystej jest podstawą do odstąpienia od umowy rezerwacyjnej i żądania zwrotu wszystkich środków - dodaje adwokat Eliza Kuna.

"Dostajemy pisma, iż mamy opuścić mieszkanie, a lokal ma być w stanie deweloperskim"

Tak właśnie zrobiła pani Alicja. Sytuacja jednak skomplikowała się, bo z końcem lipca do domu sprzedanego przez kobietę, wprowadzili się nowi nabywcy. Pani Alicja była więc zmuszona wprowadzić się do mieszkania, za które zapłaciła, ale nie stała się jego właścicielką. Została bez pieniędzy, domu i nowego mieszkania.

- Przyszliśmy tutaj 1 sierpnia mieszkać i sobie mieszkamy. Dostajemy pisma, iż mamy opuścić mieszkanie, a lokal ma być w stanie deweloperskim, takim jaki był. Oni wiedzą w jakiej jestem sytuacji - podkreśla pani Alicja.

Pełnomocnik dewelopera, adwokat Marta Kawecka tłumaczy, iż problem rodziny nie powstał z winy jej mocodawcy.

Reporter: Ta pani zostaje bez aktu własności, bez pieniędzy, z chorym mężem, w mieszkaniu i jeszcze z deweloperem, który żąda od niej, iż ma natychmiast opuścić ten lokal. Nie mówi za to, kiedy odda pieniądze, włącznie z poniesionymi nakładami około 200 tysięcy.

Pełnomocnik: Rozumiem sytuację trudną życiowo tej pani, ale zwróćmy uwagę na to: ta pani wchodzi do mieszkania, które nie stanowi jej własności, do którego nie ma żadnego tytułu prawnego, przeprowadza w tym lokalu prace, nie mając do tego żadnej podstawy prawnej.

- Z czyjej winy nie doszło do podpisania tej umowy?

- Z żadnej winy. Nikt tu nie ponosi winy.

- A państwo się tam stawiliście?

- To nie jest wina dewelopera, iż pewne osoby złożyły sprawę do sądu i sąd wydał zabezpieczenie.

ZOBACZ: "Interwencja". Zbudowali dom, który niszczy ich życie. Winią hydraulika

A tak całą historię ocenia pracownik zastany w siedzibie dewelopera. Rozmowę zarejestrowaliśmy ukrytą kamerą:

- Z panią Jędrzejczak to był u nas wielki błąd, to choćby nasz mecenas mówi, iż my jesteśmy zbyt dużymi frajerami, bo wchodzimy rzetelnie do ludzi. Znaczy z taką pewną uczciwością i empatią. I dzisiaj obrywamy, i wie pan jak to jest, bo pan z wieloma różnymi sytuacjami w życiu się spotkał. I wiadomo, iż nie jest nic czarno-białe. Generalnie, niestety, przy kolejnych inwestycjach będziemy bardziej musieli być tutaj sk...: nie masz pieniędzy, po co tu przychodzisz? Po co mi bajki sprzedajesz o mamy chorobie? To tak powiem w przenośni. No naprawdę, ja czuję się tutaj pokrzywdzony.

Deweloper żąda natychmiastowego opuszczenia mieszkania, a kobieta żąda zwrotu wpłaconej kwoty i poniesionych nakładów. Sytuacja jest patowa. W trakcie naszego pobytu w Zgorzelcu córka pani Alicji złożyła zawiadomienie na policji. Twierdzi, iż ktoś jej groził.

- Pół godziny przed pierwszą w nocy dostałam głuche telefony i ktoś ze mną rozmawiał. Ktoś próbował mnie przekonać do tego, żebyśmy z mamą odstąpiły od wszelkich czynności, bo o ile pojawi się jakikolwiek materiał w telewizji, to po prostu spalą nam dom - opowiada Katarzyna Szeremeta.

- Niech oni mi oddadzą po prostu pieniądze, które zapłaciłam i włożyłam w urządzenie mieszkania. Inaczej ja się po prostu stąd nie ruszę, ja nie mam innego wyjścia - przyznaje Alicja Jędrzejczak.

Cały materiał można zobaczyć na stronie Interwencji TUTAJ

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: Czarnek odpowiada Kaczyńskiemu. "Epoka nie zmieniła się"
Idź do oryginalnego materiału