– Ustalanie tzw. specjalizacji priorytetowych, w których szkolący się mogą liczyć na wyższe wynagrodzenia, nie działa. Lekarze i tak wybierają te specjalności, w których spodziewają się większych dochodów czy łatwiejszej pracy – stwierdził Mariusz Klencki, sugerując, iż coś w systemie trzeba byłoby poprawić. Mówił też o wprowadzenia trybu pozarezydenckiego.
Podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia dotyczącego uczelni medycznych mówiono o zmianach dotyczących specjalizacji.
Lekarzy nie jest za mało
Rozmowę zaczął dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łęcznej, chirurg ogólny, poseł Koalicji Obywatelskiej i członek sejmowej Komisji Zdrowia Krzysztof Bojarski.
– Zarówno w uczelniach publicznych, jak i niepublicznych zwiększa się liczba studentów medycyny. W konsekwencji będziemy mieli jeszcze więcej lekarzy. Czy jesteśmy na to przygotowani, czy mamy plan na ich specjalizacje? – pytał.
O trybie pozarezydenckim mówiła z kolei posłanka Koalicji Obywatelskiej Elżbieta Gelert.
Odpowiadał dyrektor Klencki
Do pytań odniósł się Mariusz Klencki, dyrektor Departamentu Kadr Medycznych w Ministerstwie Zdrowia.
– Z naszych analiz wynika, iż zmagamy się nie z bezwzględnym deficytem liczby lekarzy w Polsce, a z problemem ich lokalizacji, to jest z tym, w których miejscach kraju pracują – mówił, określając problem jako „nieoptymalny rozkład regionalny”.
Poza lokalizacją kłopot jest też z wyborem konkretnych specjalizacji przez młodych lekarzy, którzy stawiają na konkretne specjalizacje.
Klencki przypomniał, iż jedną z możliwości pozwalających ministrowi zdrowia zwiększać zainteresowanie poszczególnymi dziedzinami medycyny, jest ustalanie tzw. specjalizacji priorytetowych, w których szkolący się mogą liczyć na wyższe wynagrodzenia. To jednak – zdaniem przedstawiciela resortu – nie działa.
– Lekarze i tak wybierają te specjalności, w których spodziewają się większych dochodów czy łatwiejszej pracy – stwierdził Mariusz Klencki, sugerując, iż coś w systemie trzeba byłoby poprawić.
– Sposób przyznawania rezydentur trzeba zmodyfikować. Planujemy zmienić go w taki sposób, by stał się skuteczniejszy. Dziś jest tak, iż rezydentury są skoncentrowane w dużych ośrodkach klinicznych, a w tych szpitalach, które są oddalone od metropolii, rezydentów po prostu brakuje. Mamy pewien pomysł, jak to zmienić – powiedział dyrektor, zapowiadając, iż będzie to wymagało nowelizacji ustawy. Szczegółów nie zdradził.
Co z trybem pozarezydenckim?
Klencki zapowiedział też, iż są plany wprowadzenia trybu pozarezydenckiego, co powinno umożliwić efektywniej wpływać na rozdział miejsc szkoleniowych.
– Pracodawcy, którzy będą zainteresowani pozyskaniem danego specjalisty, będą mogli sami go wybrać. Nie w taki sposób jak dzisiaj – gdy lekarz jest „narzucony z góry” dyrektorowi, który musi mu płacić, nie mając gwarancji, iż po zakończeniu szkolenia specjalizacyjnego zostanie w szpitalu – stwierdził.
Fragment posiedzenia, które odbyło się 20 listopada, poniżej.

















