– Przy niskim jak w tej chwili bezrobociu, powszechnie odczuwanym braku pracowników i systematycznie malejącej liczbie osób w wieku produkcyjnym skrócenie czasu pracy, np. do czterech dni w tygodniu, nie zostanie zrównoważone przez wzrost zatrudnienia. Produkcja krajowa zmniejszy się, a wraz z nią – dochody ludności – mówi Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Ekspert zauważa, iż szczególnie w przypadku opieki zdrowotnej konsekwencje skrócenia czasu pracy byłyby tragiczne. Jesteśmy starzejącym się społeczeństwem, zatem popyt na usługi zdrowotne się zwiększa. Tymczasem mamy za mało lekarzy i pielęgniarek, a do tego wielu pracowników opieki zdrowotnej zbliża się do wieku emerytalnego. Jesteśmy więc zmuszeni zwiększyć nakłady na opiekę zdrowotną.
– o ile jednak będziemy mniej pracować i zarabiać, w rezultacie zmniejszą się wpływy ze składek na Narodowy Fundusz Zdrowia i możliwości finansowania opieki zdrowotnej, a jednocześnie wzrosną koszty pracy personelu medycznego w godzinach nadliczbowych. Rezultatem byłaby zapaść opieki zdrowotnej – przestrzega Jeremi Mordasewicz.
Przypomnijmy, iż koncepcja czterodniowego tygodnia pracy została poruszona już w 2022 r., kiedy partia Razem i Klub Parlamentarny Lewicy zgłosili projekt ustawy o skróceniu czasu pracy do 35 godzin tygodniowo, przy zachowaniu wynagrodzenia takiego samego, jak w trakcie pracy przez 40 godzin. Propozycję wprowadzenia krótszego czasu pracy uzasadniano stanem zdrowia Polaków, chęcią podniesienia wydajności w pracy i zapobieganiu wypaleniu zawodowemu.