„Siedziałam tam, sparaliżowana. Usłyszałam, iż przesadzam”. Szykują się ważne zmiany dla pacjentów?

news.5v.pl 1 miesiąc temu
  • Zawód psychologa został prawnie uregulowany w 2001 r., jednak ustawa nie funkcjonuje w praktyce ze względu na liczne wady. w tej chwili od kilku miesięcy w Sejmie jest nowy projekt
  • W planach jest także uregulowanie zawodu psychoterapeuty. Projekt w tej sprawie także trafił już do Sejmu
  • Ustawa o zawodzie psychoterapeuty budzi jednak sprzeciw części środowiska. — Dopuszcza takie przypadki, iż teolog, artysta-malarz, zostanie psychoterapeutą. (…) Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której tworzymy prawo, które nie jest korzystne dla pacjentów — kwituje rzecznik jednego z towarzystw, które nie poparło zapisów w obecnym kształcie
  • Konsultant krajowy w dziedzinie psychoterapii podkreśla, iż „jest to pewien rodzaj konsensusu i propozycji” na podstawie tego, kto w tej chwili wykonuje zawód psychoterapeuty. — Sporo księży czy osób zakonnych pracuje rzetelnie w tym zawodzie w miejscach, które nie mają charakteru strice kościelnego — podkreśla
  • Więcej takich historii znajdziesz na stronie głównej Onetu

— Usłyszałam, iż przesadzam. Że dlaczego płaczę, iż to nielogiczne, iż mam się uspokoić i odpowiedzieć na pytanie — tak swoją pierwszą wizytę wspomina Ola, która przyznaje, iż do gabinetu przyszła, bo od jakiegoś czasu jej ciało dawało znaki, iż nie daje rady. Miewała ataki omdleń, przeszła serię badań, jednak nie mogła znaleźć odpowiedzi.

Podkreśla, iż rozumie, iż specjalista musi przeprowadzić wywiad, drążyć i dopytywać o najbardziej osobiste sprawy, jak przeżycia z dzieciństwa czy kontakty z teoretycznie najbliższymi osobami w życiu.

— Ale to nie były zwykłe pytania. Były ostre, naciskające, nie dawały mi przestrzeni na zastanowienie się. Czułam, iż nie mam prawa się zawahać, nie mam prawa nie wiedzieć, co odpowiedzieć. Łzy same cisnęły mi się do oczu. Było mi wstyd, czułam się bezbronna — opowiada dalej.

Przyznaje, iż miała wrażenie, jakby ktoś ją przyciskał do ściany. — Siedziałam tam, sparaliżowana. Wyszłam z tej wizyty bardziej zagubiona niż wcześniej. Bałam się wrócić — podsumowuje.

Moja inna rozmówczyni jeszcze jako niepełnoletnia osoba, zachęcana do wizyt przez rodziców teoretycznie zmartwionych ocenami i wagarami, przewrotnie w gabinecie otworzyła się i zamiast o problemach wskazanych przez rodziców, opowiedziała o sytuacji w domu.

— Tato nadużywał alkoholu, często wszczynał awantury, dochodziło do przemocy fizycznej i psychicznej. (…) Mama na to nie reagowała, była traktowana podobnie — mówi Joanna*.

Podkreślała w trakcie zwierzeń, iż w domu nie czuje się bezpiecznie. Jak twierdzi, fakt ten został całkowicie zignorowany.

— Pani przytuliła mnie i zapewniła, iż będzie dobrze, iż muszę dać szansę rodzicom. (…) Po tej wizycie poczułam się obnażona, zarzucałam sobie otwartość, zaczęłam uważać, iż popełniłam błąd — wskazuje, podkreślając przy tym, iż wspomniana specjalistka była znajomą ojca.

Podczas kolejnych spotkań nie zamierzała już ufać. — Następne wizyty były niezręczne. Zaczęłam ich unikać — dodaje.

Choć od tego czasu minęły lata, Julia nie zdecydowała się znowu opowiedzieć o przemocy i niezrozumieniu w domu. — Dalej walczę z demonami z przeszłości. Wiem, iż potrzebuję pomocy, ale boję się zaufać — podsumowuje.

Kilkanaście dni temu o serii nadużyć ze strony oferującego psychoterapię pisała w reportażu „Gazeta Wyborcza”. Osobom, które zgłaszały się do wymienionego w tekście z imienia i nazwiska gdańskiego psychologa bez uprawnień do prowadzenia psychoterapii, opowiadał o o swoim prywatnym życiu, nawiązywał relacje pozaterapeutyczne, romanse.

Niewiele można zrobić. Stan na dziś

Na grupach dotyczących terapii czytam zapytania o to, jak zgłosić nieetyczne, naruszające, niewłaściwe zachowanie psychoterapeuty świadczącego prywatne usługi. Wpisy nie zawierają informacji, co dokładnie się stało. Spora część osób, które decydują się odpowiedzieć na post i poradzić, ma w facebookowym biogramie wpisane różne gabinety, centra, instytuty, towarzystwa psychologiczne lub/i psychoterapeutyczne.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Odpowiedzi są różne — wskazują na zgłoszenie do rzecznika praw pacjenta, do towarzystwa, w którym zrzeszony jest terapeuta, ale też rzecznika konsumentów. W ostateczności można złożyć pozew cywilny.

Pytanie to zadaję dr n. med. Łukaszowi Muldnerowi-Nieckowskiemu, który w zeszłym roku został powołany przez Ministerstwo Zdrowia na stanowisko konsultanta krajowego w dziedzinie psychoterapii.

— w tej chwili jest tak, iż jeżeli pacjent czuje się poszkodowany przez osobę, która świadczy psychoterapię, może na wstępie sprawdzić, czy ta osoba jest w jakimś stowarzyszeniu, bo w nich są sądy koleżeńskie lub komisje etyczne. Tak naprawdę najgorszą sankcją, z jaką może się spotkać osoba skarżona, jest wykreślenie z listy członków i ewentualne odebranie certyfikatu — mówi.

W Polsce nie ma jednak obowiązku przynależności do stowarzyszenia.

— Wtedy taka osoba poszkodowana nie ma do kogo pójść. Może się zgłosić do rzecznika praw pacjenta, przy czym może być łatwo osobie skarżonej powiedzieć np., iż to nie było leczenie, to nie był pacjent, nie ma żadnej dokumentacji — tłumaczy konsultant krajowy.

— Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów mógłby nałożyć karę, jeżeli ktoś świadczy usługi w nieprawidłowy sposób, ale to jest sprawa na poziomie prawa cywilnego, iż ktoś został oszukany, bo ktoś zaproponował mu usługę, co do której świadczenia nie ma kwalifikacji. Ta droga jednak byłaby długa i mało efektywna, takie sprawy ciągną się latami — przestrzega.

„Po raz pierwszy w historii uregulujemy zawód psychoterapeuty”

W przyszłości może pojawić się jednak więcej narzędzi, by radzić sobie z nadużyciami czy nieprawidłowościami. W pierwszej połowie lutego posłowie koalicji rządzącej złożyli w Sejmie projekt ustawy.

— Po raz pierwszy w historii uregulujemy zawód psychoterapeuty. To efekt lat pracy ze środowiskiem, tak istotny dla osób korzystających z psychoterapii — ogłosiła na konferencji wiceszefowa klubu KO Marta Golbik, która jest również przewodniczącą sejmowej Komisji Zdrowia.

Obecnie nie ma praktycznie żadnych wymagań prawnych, od których spełnienia zależy możliwość prowadzenia psychoterapii w ramach prywatnej działalności gospodarczej. Tak naprawdę każda osoba — np. po krótkim szkoleniu, okrojonych kursach — może powiedzieć, iż zajmuje się psychoterapią.

— Dziś wszyscy jednym głosem mówimy, iż natychmiast musimy uregulować ten zawód po to, żeby żaden pacjent już nie cierpiał z powodu niekompetencji osób, które nie są przygotowane do wykonywania tego zawodu, ale także po to, żeby każda osoba, która korzysta z psychoterapii, miała się gdzie zgłosić, jeżeli są wobec niej zastosowane złe techniki albo ucierpiała wskutek psychoterapii — podkreśliła posłanka.

Co dokładnie ma się zmienić?

— Według naszej wizji zawód psychoterapeuty stanie się zawodem zaufania publicznego, który będzie działał w ramach samorządu zawodowego. Sprawy psychoterapeutów będą rozpatrywane przez specjalistów, którzy się znają na tej dziedzinie. Czy to kwestia akredytacji ośrodków szkoleniowych, czy rozpatrywania spraw w sądach koleżeńskich, czy dbania o interesy pacjentów i terapeutów przez różne organy, np. rzeczników — tłumaczy mi Muldner-Nieckowski.

Zmiany — jak podsumowuje psychoterapeutka Anna Grzelka, która koordynowała cały projekt — dałyby także możliwość zweryfikowania psychoterapeuty w jednym ogólnopolskim rejestrze, dochodzenia swoich praw przed sądami dyscyplinarnymi, uzyskania odszkodowania z OC psychoterapeuty.

Jak dodaje konsultant, będzie obowiązek przynależności do samorządu zawodowego psychoterapeutów, a osobom posługującym się tytułem lub świadczącym usługi mające cechy psychoterapii bez uprawnień będą grozić sankcje karne. — Tak jak w przypadku zawodu lekarza. Nie może ktoś diagnozować, leczyć, nie będąc lekarzem — tłumaczy Muldner-Nieckowski.

Podział w środowisku

Choć co to zasadności uporządkowania usług psychoterapeuty nie ma wątpliwości, środowisko psychologów i psychoterapeutów nie ma jednolitego stanowiska w sprawie ustawowych regulacji.

Poselski projekt powstał we współpracy z Grupą Roboczą zrzeszającą specjalistów z ponad 30 stowarzyszeń. Nie poparły go jednak m.in. dwie liczne organizacje — Polskie Towarzystwo Psychologiczne oraz Polskie Towarzystwo Terapii Poznawczej i Behawioralnej.

Zapytałam o powody.

— Ten projekt ustawy sugeruje, iż będzie ustawą chroniącą odbiorców psychoterapii przed działalnością pseudopsychoterapeutów, jednak jej rezultat będzie — naszym zdaniem — odwrotny do zamierzonego. Osoby, które prowadzą ewidentne czary-mary, nieoparte na wiedzy naukowej, sobie poradzą — po prostu przestaną nazywać swoje usługi psychoterapią, w dalszym ciągu będą buszować na rynku — prognozuje psycholog i psychoterapeuta, rzecznik Polskiego Towarzystwa Psychologicznego Marcin Szafrański. Zdaniem eksperta ustawa ta w obecnym kształcie zalegalizowałaby metody i podejścia, których skuteczność nie jest potwierdzona naukowo.

Zarzutów jest wiele, ale wskazuje m.in. na szeroką gamę bazowych kierunków wykształcenia, które jest podstawą do dalszej nauki w kierunku psychoterapii w celu uzyskania certyfikatu. Należy ukończyć odpowiednie szkolenia podyplomowe oraz zdać egzamin certyfikujący.

— Dopuszcza takie przypadki, iż teolog, artysta-malarz zostanie psychoterapeutą. (…) Chyba sobie nie wyobrażamy, iż uprawnienia lekarskie czy prawnicze dostaną osoby, które nie mają wykształcenia kierunkowego w tym zakresie — podkreśla rzecznik PTP.

Szafrański zaznacza, iż szkolenia psychoterapeutyczne już po studiach powinny być przedmiotem poszerzania wiedzy, a nie nabywania jej od podstaw.

— Trudno mi sobie wyobrazić, iż pięcioletnie studia można zastąpić 60-godzinnym kursem, po którym się podchodzi do egzaminu — mówi. Jak dodaje, oprócz pięcioletnich studiów z zakresu psychologii, dobrą „bazę” do dalszego kształcenia w kierunku psychoterapii ma także lekarz psychiatra. Polskie Towarzystwo Psychologiczne dopuszcza także możliwość poszerzenia uprawnień o zawód pedagoga i pielęgniarki.

Szafrański wskazuje, iż psychoterapia jest metodą leczenia uwzględnioną w zeszłym roku w nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia psychicznego. „Psychoterapia to celowe i planowane oddziaływania psychologiczne, zmierzające do złagodzenia lub usunięcia objawów zaburzenia oraz do poprawy funkcjonowania psychicznego i społecznego, wspierające dążenia jednostki lub rodziny do zdrowia i rozwoju, kierowane do osób z zaburzeniami psychicznymi” — wynika z zapisu nowelizacji z początku ubiegłego roku, która wprowadziła pierwszą definicję psychoterapii w polskim prawie. Uregulowała także kryteria niezbędne do podjęcia pracy, jednak wyłącznie w publicznej służbie zdrowia.

— Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której ze względu na to, iż coś działało w przeszłości, tworzymy prawo, które sankcjonuje stan, który nie jest korzystny dla pacjentów, odbiorców usług psychoterapeutycznych. Po to jest ustawa, żeby takie zjawiska wyciąć, a nie je wzmacniać i potwierdzać — dodaje.

Muldner-Nieckowski podkreśla, iż „jest to pewien rodzaj konsensusu i propozycji” na podstawie tego, kto w tej chwili wykonuje zawód psychoterapeuty. — Sporo księży czy osób zakonnych pracuje rzetelnie w tym zawodzie w miejscach, które nie mają charakteru strice kościelnego. W jakiś sposób rozdzielają te role, choć bywa to trudne ze względu na życie według określonej dokrtyny, nie dla wszystkich pacjenta neutralnej — mówi.

Konsultant krajowy podsumowuje, iż projekt ustawy będzie podlegał dalszym pracom w Sejmie i obecna lista kierunków bazowych może zostać zawężona, a same kryteria dostępu do szkolenia, w tym wstępne kompetencje, są bardziej złożonym zagadnieniem, niż nazwa ukończonych studiów.

„Robimy ustawę dla osób, które nie mają wykształcenia”

Równocześnie w Sejmie jest projekt ustawy o zawodzie psychologa, za który odpowiada Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Ma zastąpić akt prawny z 2001 r., który – ze względu na liczne wady prawne – nigdy de facto nie wszedł w życie.

— Proszę pamiętać, patrząc na to, jak się rozkłada lista osób, które uprawiają psychoterapię, to psychologowie będą i tak objęci izbami psychologicznymi, w ramach których będą odpowiadać za swoje działania. Lekarze są zrzeszeni w izbach lekarskich. My robimy 170-stronnicową ustawę, by znaleźć odpowiednie miejsce dla osób, które nie mają ani jednego, ani drugiego wykształcenia i do tego uprawiają te formy psychoterapii, które nie powinny być akceptowane w polskim systemie prawnym — zwraca uwagę Marcin Szafrański.

Nie wiadomo obecnie, kiedy przepisy z nowych projektów miałyby wejść w życie. Na ministerialnej stronie jest informacja o tym, iż termin przyjęcia projektu o zawodzie psychologa przez Radę Ministrów jest zaplanowany na pierwszy kwartał 2025 r.

*Imię na prośbę rozmówczyni zostało zmienione

Kontakt z autorką: [email protected]

Idź do oryginalnego materiału