Coraz więcej aptekarzy i techników farmaceutycznych apeluje: na e-recepcie powinien znajdować się numer telefonu pacjenta. Choć pomysł ten nie jest nowy, ponownie nabrał tempa za sprawą farmaceutki Marty Trafidło. Po odrzuceniu jej petycji przez Ministerstwo Zdrowia, zdecydowała się wystąpić do Rzecznika Praw Obywatelskich i Rzecznika Praw Pacjenta. W swoich pismach przedstawia konkretne argumenty oraz porusza kwestie, które jej zdaniem resort zdrowia zupełnie pominął.
Numer telefonu na recepcie – realna potrzeba, nie „widzimisię”
Farmaceutka przypomina, iż numer telefonu mógłby umożliwić szybki kontakt z pacjentem w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia.
– Błędy się zdarzają – zarówno po stronie lekarzy, jak i farmaceutów. najważniejsze jest to, by móc gwałtownie je naprawić. Bez kontaktu z pacjentem – to praktycznie niemożliwe. Nie chodzi o inwigilację czy zbędną biurokrację. Chodzi o bezpieczeństwo pacjentów, którzy codziennie realizują recepty w polskich aptekach – tłumaczy Marta Trafidło.
W petycji skierowanej do RPO i RPP przywołuje konkretne przypadki, kiedy aptekarze, próbując dotrzeć do pacjenta, korzystali z pomocy… policji. W jednym z takich przypadków do pacjentki, której wydano czterokrotnie silniejszy lek, musieli dotrzeć funkcjonariusze. Pojechali pod adres z recepty, rozmawiali z sąsiadami, a dopiero po czasie ustalili numer telefonu do córki kobiety.
Innym razem, w Katowicach, policja musiała błyskawicznie interweniować, ponieważ pacjentowi wydano zbyt silną dawkę leku na nadciśnienie. Na szczęście w obu przypadkach udało się uniknąć tragedii.
Ministerstwo mówi: „Nie trzeba”. Farmaceuci: „Nie mamy jak!”
W grudniu 2024 r. Marta Trafidło wystąpiła z petycją do Ministerstwa Zdrowia, domagając się umieszczania numeru telefonu pacjenta na e-recepcie. Resort odpowiedział odmownie. Ministerstwo argumentuje, iż numer telefonu pacjenta można znaleźć w Internetowym Koncie Pacjenta (IKP), do którego w założeniu dostęp mają lekarze i farmaceuci. Ale właśnie tu zaczyna się problem.
– Z danych rządowych wynika, iż z IKP korzysta tylko 48 proc. Polaków. A farmaceuta musi mieć specjalne uprawnienia, by uzyskać dostęp do danych pacjenta. Co z technikiem farmaceutycznym, który samodzielnie prowadzi punkt apteczny? On dostępu do IKP nie ma. – wskazuje autorka petycji.
To nie jedyny problem. Po wydaniu leku pacjent znika, często dosłownie. Recepta może być realizowana w aptece oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania chorego. Dane zamieszczone na e-recepcie są często nieaktualne lub mylące.
– Adres zameldowania pacjenta niekoniecznie pokrywa się z jego adresem zamieszkania – przypomina Trafidło.
Co więcej, jak podkreśla, wiele przychodni lekarskich i tak wykorzystuje numer telefonu pacjenta do wysyłania kodów e-recepty, przypomnień o wizycie czy potwierdzeń rejestracji.
– Skoro ten numer już funkcjonuje w systemie, to dlaczego nie można go przekazać dalej – tam, gdzie może ratować zdrowie lub życie? – pyta retorycznie autorka petycji.
Numer telefonu a dane osobowe?
W debacie publicznej wokół postulatu umieszczania numeru telefonu pacjenta na e-recepcie pojawiają się wątpliwości, czy taka praktyka nie naruszałaby przepisów o ochronie danych osobowych. Tymczasem, jak zauważa autorka petycji na e-recepcie już dziś znajdują się dane pozwalające jednoznacznie zidentyfikować pacjenta: imię, nazwisko, numer PESEL, a nierzadko również adres zameldowania.
– Numer telefonu nie zwiększa zakresu identyfikowalności pacjenta, natomiast może istotnie wpłynąć na poprawę jego bezpieczeństwa – podkreśla Marta Trafidło.
Warto też dodać, iż w wielu przypadkach numer telefonu lub adres e-mail pacjenta już teraz pojawia się na e-recepcie, automatycznie zaciągany z programu gabinetowego. To pokazuje, iż technicznie taka możliwość już istnieje. Brakuje jedynie ram prawnych, które wprowadziłyby ją jako standard.
Dlaczego to takie ważne teraz?
Jak podkreśla Marta Trafidło, temat wraca w kontekście rosnących braków leków na rynku, rozwoju tzw. receptomatów, a także faktu, iż pacjenci coraz częściej realizują recepty za pośrednictwem osób trzecich. To wszystko zwiększa ryzyko pomyłek i utrudnia kontakt w razie potrzeby korekty lub ostrzeżenia. Farmaceuci nie mają narzędzi, by działać szybko. Bez numeru telefonu pozostaje tylko… czekać, albo szukać pacjenta po omacku. To sytuacja absurdalna, zwłaszcza w XXI wieku.
W kontekście zbliżającej się prezydencji Polski w UE, której jednym z filarów ma być bezpieczeństwo zdrowotne, autorka petycji apeluje o działania, które realnie poprawią system – bez zbędnej biurokracji czy medialnych deklaracji.
Czy Rzecznicy zareagują?
Po odmowie ze strony Ministerstwa Zdrowia, Marta Trafidło postanowiła zawalczyć dalej. Jej nowa petycja trafiła na biurka Rzecznika Praw Obywatelskich oraz Rzecznika Praw Pacjenta. Prosi ich nie tylko o wsparcie w dialogu z resortem zdrowia, ale także o rzetelną analizę argumentów, które jej zdaniem zostały przez ministerialnych urzędników pominięte lub błędnie zinterpretowane.
– To nie jest temat nowy. Interpelacja w tej sprawie trafiła do Sejmu już w 2016 roku. Od tamtego czasu system się zmienił, ale realia pracy w aptekach niestety niewiele – mówi Trafidło.
Czy głos farmaceutów zostanie tym razem usłyszany? Czy Rzecznicy dostrzegą, iż za postulatem kryje się troska o pacjenta, a nie żądania środowiskowe? Przekonamy się niebawem.
©MGR.FARM