Podczas konferencji online została zaprezentowana dziesiąta edycja Monitora Finansowania Ochrony Zdrowia, przygotowana przez Federację Przedsiębiorców Polskich. Analiza ekspertów, mimo iż nakłady na zdrowie rosną, nie napawa optymizmem.
Jak wyjaśniał Łukasz Kozłowski, ekspert Centrum Analiz Legislacyjnych i Polityki Ekonomicznej CALPE, kolejne edycje Monitora Finansowania są wynikiem braku przejrzystych i kompletnych informacji dotyczących rzeczywistego poziomu finansowania ochrony zdrowia w publicznych dokumentach przedstawianych przez rząd.
– Staramy się w sposób stały i konsekwentny monitorować sytuację finansową polskiego systemu ochrony zdrowia i prezentować najbardziej aktualny stan wiedzy w tym zakresie, biorąc pod uwagę wszystkie dostępne informacje i dokumenty. Tym razem zdecydowaliśmy się, żeby jeszcze przed prezentacją projektu budżetu państwa na rok 2025 przekazać nasze wstępne wyliczenia i prognozy – mówił Kozłowski.
Coraz większe dotacje z budżetu
Można się
spodziewać, iż w 2025 r. nakłady na ochronę zdrowia wyniosą 225,2 mld zł. Biorąc
pod uwagę podniesienie prognozy wydatków na rok 2024 z 200 mld zł do 208,6
mld zł, wskutek ostatniej zmiany planu finansowego NFZ z lipca, w 2025 r. nakłady na ochronę zdrowia w 2025 r.
wzrosną o 16,6 mld zł w porównaniu z rokiem 2024.
– Podstawowym źródłem finansowania systemu ochrony zdrowia w Polsce przez cały czas pozostanie NFZ, którego koszty całkowite szacowane są na 197,8 mld. zł. Jednocześnie ten system w coraz większym stopniu będzie finansowany dotacjami przedmiotowymi z budżetu państwa. Wydaje się, iż to będzie już stały element determinujący funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia. W tym roku jest to 9,2 mld zł, natomiast na rok przyszły jest planowane 18,3 mld zł bezpośrednio z dotacji budżetowej do Narodowego Funduszu Zdrowia – mówił ekspert.
– jeżeli chodzi o wydatki z budżetu państwa, których dysponentem jest minister zdrowia, spodziewamy się, iż wyniosą około 36,5 mld zł. Natomiast w pozostałych częściach budżetowych, które są związane z ochroną zdrowia, wyniosą około 6 mld zł. Natomiast budżet funduszy europejskich w ochronie zdrowia wynosić będzie ok 2,5 mld zł, co jest rekordową wartością w porównaniu z ostatnimi latami – dodał.
Planowanie oparte na minimum
Jak mówił Kozłowski, wszystko
wskazuje na to, iż planowanie budżetu na ochronę zdrowia na przyszły rok przez cały czas będzie raczej oparte na realizacji tak zwanego planu minimum, czyli
zagwarantowania tylko takich nakładów, które w praktyce wystarczą do
realizacji ustawowego kryterium wydatków na ochronę zdrowia – osiągnięcia
co najmniej 6,5 proc. PKB, bo tyle będzie wymagać
ustawa.
– To będzie oznaczało, iż drugi rok z kolei nakłady na ochronę zdrowia będą się obniżały. Ponieważ w 2023 r., co potwierdził w lipcu GUS, wydatki na ten cel liczone do PKB sprzed dwóch lat wyniosły 7,05 proc. PKB. Licząc w ten sposób, osiągnęliśmy docelowy stan, który wynikał z ustawy o 7 proc. PKB wydatków na zdrowie, jednocześnie jakość i efektywność funkcjonowania ochrony zdrowia w ubiegłym roku przez cały czas pozostawiała wiele do życzenia – podkreślał ekspert.
Jak wskazywał, jest to bardzo silny dowód wskazujący na to, iż konstrukcja ustawowego wskaźnika nakładów na ochronę zdrowia nie spełnia zakładanych oczekiwań, ponieważ z uwagi na sposób jego wyliczania w praktyce jest wartością oderwaną od bieżących realiów. I nie jest to żadna miara sukcesu.
– W praktyce zatrzymaliśmy się, ponieważ 5,65 proc., o które w 2025 r. wydamy więcej, w porównaniu z PKB w 2025 r., to będzie tyle samo, co planowany poziom nakładów w roku 2024 – mówił dr Kozłowski.
Luka w finansowaniu ochrony
zdrowia
Choć nastąpił spory
wzrost planowanych w tym roku nakładów – do 208,6 mld zł, to jest on efektem wykorzystywania funduszu zapasowego do pokrywania luk w
finansowaniu wydatków NFZ. To sytuacja, w której dodatkowe wydatki funduszu nie
są pokrywane ze wzrostu dochodu, ale z ujemnego wyniku finansowego. Obecnie
planowana na 2024 r. strata netto NFZ przekracza już 9 mld zł. I wraz z
każdą kolejną zmianą planu finansowego NFZ ta kwota jest coraz większa, a
potencjał wykorzystywania funduszu zapasowego coraz mniejszy.
– Będziemy stawali przed coraz poważniejszymi wyzwaniami związanymi z zapewnieniem realnych źródeł dochodów na pokrycie kosztów finansowania ochrony zdrowia, bo możliwości korzystania z rozwiązań tymczasowych i doraźnych będą się kurczyły – przekazał ekspert.
Jak podkreślał dr Kozłowski, w perspektywie finansowania ochrony zdrowia do roku 2027 stajemy przed koniecznością szybkiego wypełniania luki w wydatkowaniu funduszy na ochronę zdrowia, co ma związek z tym, że inflacja zaczyna hamować. Kiedy jest niższa, zmniejsza się nominalna dynamika PKB. To oznacza, iż reguła T-2 zaczyna być bardziej wymagająca w kontekście wzrostu wydatków niż w przeszłości.
– Stąd też, w przypadku 2026 r. będzie brakowało nam 11 mld zł wpływów tylko po to, żeby wypełnić kryterium ustawowe. Natomiast w perspektywie roku 2027 luka w rocznych wpływach sięgnie 25,1 mld zł. Gdybyśmy chcieli uzyskać nakłady na ochronę zdrowia w wysokości 7 proc., licząc nie według wskaźnika T-2, ale z roku bieżącego, to będzie nam brakować kolejnych 35,4 mld zł, co oznacza, iż w wartości luka w finansowaniu ochrony zdrowia do 2027 roku sięga 60,5 mln zł – powiedział dr Kozłowski.