Rolnicy i medycy jednym głosem przeciw projektowi resortu zdrowia. „Uderzy w ludzi, nie w problem”

angora24.pl 1 dzień temu

„Ustawa o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych…” brzmi niewinnie, a resort zdrowia deklaruje, iż celem projektu jest ograniczenie palenia i poprawa zdrowia publicznego. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Projekt przedstawiony w marcu jeszcze przez poprzednią minister zdrowia, Izabelę Leszczynę, miał całkowicie zakazać sprzedaży jednorazowych e-papierosów, po które — zgodnie z badaniami Narodowego Instytutu Zdrowia i Światowej Organizacji Zdrowia — szczególnie chętnie sięgają polskie nastolatki. W maju rząd przyjął jednak inne przepisy, zaproponowane przez Ministerstwo Finansów, które nałożyły dodatkową opłatę w wysokości 40 zł na płyn do e-papierosów w tzw. jednorazówkach i skutecznie ograniczyły ich sprzedaż. Mimo tych zmian rząd, na wniosek Ministerstwa Zdrowia, dalej pracuje nad przepisami zaproponowanymi przez resort zdrowia. Największe kontrowersje budzi sposób zdefiniowania jednorazowych e-papierosów i dodatkowy zapis, który praktycznie eliminuje ze sprzedaży w Polsce saszetki nikotynowe — poprzez zakaz sprzedaży saszetek o aromacie innym niż smak tytoniu.

Przeciwnicy nowych regulacji zwracają uwagę na ich konstrukcję. Projekt zakłada jednakowe traktowanie wszystkich produktów nikotynowych – bez względu na to, czy chodzi o tradycyjne papierosy, czy o nowoczesne wyroby bezdymne. Wobec takiego wrzucania wszystkich do jednego wora zbuntowali się zarówno członkowie Podlaskiej Federacji Związków Zawodowych Pracowników Ochrony Zdrowia, jak i Polski Związek Plantatorów Tytoniu. Obie organizacje wysłały listy, które mają obudzić rządzących.

Ich zdaniem nałożenie jednakowych danin i ograniczeń na wszystkie produkty przeniesie efekt odwrotny od zamierzonego. Zamiast obniżyć skalę palenia, utrudni dorosłym palaczom przejście na mniej szkodliwe formy konsumpcji, co przyczyni się do dalszego obciążenia systemu ochrony zdrowia. Jednocześnie restrykcje mogą doprowadzić do gwałtownego ograniczenia rynku zbytu dla surowca tytoniowego, który od dekad stanowi podstawę utrzymania tysięcy gospodarstw domowych.

Dopiero na tym tle widać, dlaczego ustawa UD213 połączyła grupy, które zwykle stoją po przeciwnych stronach debaty. Pracownicy medyczni alarmują, iż system ochrony zdrowia już dziś jest przeciążony, a rozwiązania zaproponowane w projekcie mogą jeszcze pogorszyć sytuację. Plantatorzy tytoniu ostrzegają przed dramatycznymi skutkami ekonomicznymi dla polskiej wsi.

Środowiska medyczne: „Projekt nie rozwiązuje problemu uzależnienia”

Związkowcy reprezentujący pracowników ochrony zdrowia podkreślają, iż projekt pomija najważniejszy element – różny poziom szkodliwości poszczególnych produktów nikotynowych. W swoim stanowisku wskazują, iż nieuwzględnienie tych różnic może doprowadzić do wzrostu liczby pacjentów z chorobami odtytoniowymi, co z kolei oznacza więcej hospitalizacji, większe obciążenie kadrowe i wyższe koszty leczenia. Zdaniem środowiska medycznego oznacza to dodatkowy ciężar dla personelu, który już dziś pracuje na granicy wydolności systemu.

Zwracają uwagę na przykład Szwecji, gdzie racjonalna regulacja produktów o niższej szkodliwości doprowadziła do zmniejszenia palenia oraz liczby zachorowań, a tym samym ograniczyła obciążenia dla systemu zdrowia. Ich zdaniem projekt UD213 ignoruje ten aspekt i może przynieść efekt odwrotny od deklarowanego.

Rolnicy: „Ustawa zagraża bytom tysięcy gospodarstw”

Plantatorzy tytoniu koncentrują się na skutkach gospodarczych i społecznych. Jak wskazują, uprawa tytoniu stanowi podstawę utrzymania dla tysięcy rodzin rolniczych, a cały sektor – „od pola po produkt końcowy” – daje pracę blisko 600 tysiącom osób. Tymczasem nowe regulacje, poprzez ograniczenie rynku wyrobów nikotynowych, zmniejszą zapotrzebowanie na surowiec tytoniowy pozyskiwany od polskich rolników.

Związek ostrzega, iż skutkiem może być kryzys społeczny w regionach opartych na uprawach tytoniowych w których, jak podkreślają, „brak jest realnych alternatyw dochodowych”. Organizacja zwraca też uwagę, iż ani w uzasadnieniu projektu, ani w Ocenie Skutków Regulacji nie uwzględniono wpływu nowych przepisów na rolników, mimo iż to oni poniosą bezpośrednie konsekwencje gospodarcze.

Wspólny apel do rządu

Medycy i rolnicy zgodnie domagają się wstrzymania prac nad projektem UD213 w obecnym kształcie. Oba środowiska wzywają do przeprowadzenia rzetelnej analizy skutków regulacji i ponownego otwarcia konsultacji z udziałem wszystkich zainteresowanych stron. Zgodnie podkreślają, iż możliwe jest wypracowanie rozwiązań, które będą chronić zdrowie publiczne – nie niszcząc jednocześnie stabilności ekonomicznej i nie przeciążając systemu ochrony zdrowia.

W praktyce to oznacza jedno: projekt, który miał rozwiązać problem uzależnienia, ściągnął na rząd krytykę z dwóch biegunów debaty nikotynowej. I dopóki resort nie usiądzie do rozmów z tymi, którzy poniosą konsekwencje nowych przepisów, spór raczej nie ucichnie.

Idź do oryginalnego materiału