Rodzicielstwo bliskości kontra zimny chów – co mówi nauka?

blaber.pl 2 tygodni temu

Rodzicielstwo bliskości – czułość i więź na pierwszym miejscu

Rodzicielstwo bliskości to podejście oparte na budowaniu silnej więzi emocjonalnej między dzieckiem a opiekunem. Jego podstawą są zasady sformułowane przez amerykańskiego pediatrę Williama Searsa, który podkreślał znaczenie empatii, dostępności rodzica i odpowiadania na potrzeby dziecka. Do filarów rodzicielstwa bliskości należą m.in.:

  • szybkie reagowanie na płacz dziecka,
  • karmienie na żądanie,
  • wspólne spanie (co-sleeping),
  • noszenie dziecka w chuście lub nosidle,
  • wychowanie bez przemocy.

Według badań opublikowanych w czasopiśmie Developmental Psychology dzieci wychowywane w atmosferze bliskości wykazują lepszą zdolność do regulacji emocji, wyższe poczucie bezpieczeństwa oraz lepsze wyniki w zakresie kompetencji społecznych. Neurologowie podkreślają, iż bliskość fizyczna i emocjonalna z opiekunem sprzyja prawidłowemu rozwojowi układu nerwowego, zwłaszcza w pierwszych latach życia.

Zimny chów – surowość i niezależność

Zimny chów to podejście wychowawcze, które kładzie nacisk na dyscyplinę, samodzielność i ograniczenie nadmiernej bliskości emocjonalnej. W Polsce kojarzy się często z surowym wychowaniem promowanym w poprzednich pokoleniach, gdzie dominowały zasady:

  • „dzieci i ryby głosu nie mają”,
  • ograniczona czułość i bliskość fizyczna,
  • samodzielność od najmłodszych lat,
  • surowe zasady i konsekwencje.

Celem zimnego chowu jest wychowanie samodzielnej, odpornej na przeciwności osoby. Jednak współczesne badania psychologiczne, m.in. te prowadzone przez Johna Bowlby’ego w ramach teorii przywiązania, sugerują, iż brak bliskości emocjonalnej w dzieciństwie może prowadzić do problemów z budowaniem relacji, niskiej samooceny oraz wyższej podatności na stres w dorosłym życiu.

Co mówi nauka o wpływie bliskości na rozwój dziecka?

Badania neurobiologiczne jednoznacznie wskazują na korzyści płynące z bliskości emocjonalnej w dzieciństwie. Profesor Bruce Perry, specjalista w dziedzinie psychiatrii dziecięcej, podkreśla, iż dzieci potrzebują stabilnej i responsywnej relacji z opiekunami, by ich mózg rozwijał się prawidłowo. Kontakt fizyczny, jak przytulanie, obniża poziom kortyzolu (hormonu stresu) i wspiera wydzielanie oksytocyny, nazywanej hormonem więzi.

Z kolei dzieci wychowywane w atmosferze dystansu emocjonalnego częściej doświadczają problemów behawioralnych, lękowych oraz trudności w regulacji emocji. Badania przeprowadzone przez Uniwersytet Harvarda wykazały, iż surowe metody wychowawcze mogą prowadzić do podwyższonej reaktywności układu nerwowego, co zwiększa ryzyko zaburzeń psychicznych w późniejszym życiu.

Czy istnieje złoty środek?

Choć rodzicielstwo bliskości jest często przedstawiane jako optymalne dla rozwoju dziecka, nie oznacza to, iż rodzice powinni całkowicie rezygnować z uczenia dzieci samodzielności. Kluczem jest równowaga między budowaniem bliskiej relacji a stopniowym wprowadzaniem dziecka w świat niezależności. Psychologowie podkreślają, iż dziecko potrzebuje zarówno miłości i akceptacji, jak i jasnych granic oraz konsekwencji.

Bliskość nie wyklucza samodzielności

Wychowanie dziecka to nieustanna sztuka równowagi. Rodzicielstwo bliskości pokazuje, jak ważna jest empatia, czułość i reagowanie na potrzeby dziecka, co potwierdzają liczne badania naukowe. Zimny chów, choć promuje samodzielność, może prowadzić do emocjonalnych trudności w dorosłym życiu.

Optymalnym rozwiązaniem wydaje się połączenie bliskości z mądrym wprowadzaniem zasad i granic. Bo w rodzicielstwie, podobnie jak w życiu, harmonia często bywa kluczem do sukcesu.

Idź do oryginalnego materiału