Samotność i brak wsparcia najbliższych podczas długiego pobytu w szpitalu to przykra i stresująca sytuacja. A co, jeżeli chodzi o dziecko, które znalazło się na szpitalnym oddziale psychiatrycznym, a po zakończeniu leczenia rodzice nie zjawili się, żeby je odebrać? Trudno sobie wyobrazić, co czuje takie dziecko. Jak poinformowała cytowana przez portal TVN 24 Anna Brzezińska z zarządu województwa mazowieckiego, w jednym ze szpitali psychiatrycznych na Mazowszu 10 z 30 łóżek dziecięcych zajmują mali pacjenci, których rodzice nie odebrali po zakończonym leczeniu.
REKLAMA
Zobacz wideo Po czym poznać, iż dziecko ma skrócone wędzidełko? Logopedka mówi o "domowym teście"
- Obserwujemy, iż w procesie leczenia nie uczestniczą rodzice. Zdarzają się sytuacje, iż po zakończonej już terapii, hospitalizacji w szpitalu psychiatrycznym dzieci są porzucane przez rodziców niezainteresowanych ich dalszym wychowywaniem - dodaje Brzezińska.
Co dalej z takim dzieckiem?
Gdy po młodego pacjenta, który zakończył już leczenie na oddziale i może wracać do domu, nie przyjeżdżają rodzice lub opiekunowie, dyrekcja placówki zgłasza to do sądu rodzinnego. Jak nietrudno się domyślić, czas oczekiwania na wyrok i decyzję, co dalej, trwa bardzo długo. - Około dwóch lat. Dzieci po leczeniu psychiatrycznym w oczekiwaniu na wyrok i na to, jaki będzie ich dalszy los, mają kolejny kryzys emocjonalny - mówi Anna Brzezińska. - o ile dziecko jest wyleczone, to nie powinno tkwić w szpitalu, nie powinno być obserwatorem kryzysów emocjonalnych innych - dodaje.
Rodzicielska bezradność, czy niezrozumienie?
- Takie przypadki są każdorazowo ogromnym dramatem. Niestety, docierają do nas historie młodych osób, które zostały porzucone na oddziale, czyli zostały zupełnie same - mówi w rozmowie z eDziecko.pl Dominik Kuc z Fundacji GrowSPACE, która zajmuje się wsparciem zdrowia psychicznego. - Nie sposób wyobrazić sobie, co czuje młody człowiek, który do szpitala trafia przecież w kryzysie zdrowia psychicznego, potem zdrowieje, a na końcu dowiaduje się, iż rodzic lub opiekun po prostu po niego nie przyszedł - dodaje nasz rozmówca. Jego zdaniem taka sytuacja może być efektem rodzicielskiej bezradności, ale i ogromnego niezrozumienia młodego człowieka przez osobę dorosłą.
Dominik Kuc wspomina także o przypadkach, gdy młoda osoba np. wracała z rodziny zastępczej do placówki opiekuńczo-wychowawczej, ponieważ wymagała leczenia psychiatrycznego, a rodzic się na to "nie pisał". - Takie działania są niewyobrażalnie złe, bo zwiększają poczucie odrzucenia u dziecka, które i tak nie ma przecież łatwo. Nie mamy jeszcze niestety konkretnych danych liczbowych o skali tego zjawiska, ale wiemy, iż jest ono już zauważalne przez personel szpitala, lekarzy czy specjalistów - dodaje Kuc.
jeżeli potrzebujesz pomocy, codziennie przez całą dobę możesz zadzwonić na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży, pod bezpłatnym numerem telefonu 116 111. Swój problem możesz też opisać w wiadomości.
Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, oprócz konsultacji dla najmłodszych, oferuje też pomoc rodzicom i nauczycielom, którzy obawiają się o bezpieczeństwo swoich podopiecznych. Więcej informacji znajdziesz na stronie fundacji.
Pod tym linkiem znajdziesz więcej informacji, jak pomóc sobie lub innym, oraz kontakty do organizacji pomagających osobom w kryzysie i ich bliskim.
jeżeli w związku z myślami samobójczymi lub próbą samobójczą występuje zagrożenie życia, w celu natychmiastowej interwencji kryzysowej, zadzwoń na policję pod numer 112 lub udaj się na oddział pogotowia do miejscowego szpitala psychiatrycznego.