Atak na ratowników medycznych: Ratownicy medyczni zostali wezwani w piątek 7 lutego na przystanek autobusowy w Lesznie (woj. wielkopolskie), gdzie pomocy potrzebowała kobieta w ciąży. Powodem był zjedzony w autobusie batonik orzechowy, na który prawdopodobnie miała uczulenie. - Podczas pomocy medycznej udzielanej kobiecie, jej znajomy zaczął się irracjonalnie zachowywać. Stał się agresywny i wulgarny wobec niosących pomoc ratowników - poinformowała oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Lesznie Monika Żymełka w rozmowie z portalem Leszno Nasze Miasto. W związku z tym na miejsce wezwano policję, która zauważyła, iż 33-latek jest pod wpływem alkoholu.
REKLAMA
Nieobyczajne zachowanie: 33-latek został przewieziony na badania, do szpitala, gdzie według relacji rzeczniczki "znowu stał się wulgarny i publicznie oddał mocz". Ostatecznie mężczyzna trafił do policyjnego aresztu, a w sobotę usłyszał szereg zarzutów dotyczących utrudniania pracy ratownikom, zakłócania spokoju i porządku publicznego oraz wywołania zgorszenia w szpitalu. 33-latek przyznał się do winy i czeka na dalszą decyzję sądu w tej sprawie.
Zobacz wideo Eksport więźniów do Salwadoru. Kuriozalny plan naprawy więziennictwa w USA
Śmiertelny atak na ratownika: Przypomnijmy, iż nie jest to pierwszy atak na ratowników medycznych, do którego doszło w ostatnim czasie. 25 stycznia w Siedlcach zmarł bowiem 64-letni pracownik ochrony zdrowia, który podczas pracy został ugodzony nożem przez 59-latka. Z kolei jego kolega doznał obrażeń ręki. Podejrzanemu grozi za to dożywotnie pozbawienie wolności.
Więcej informacji na ten temat znajduje się w artykule: "Śmiertelnie ugodzony ratownik został pochowany. Wiceminister złożył deklarację".Źródła: Leszno Nasze Miasto, KMP w Siedlcach