Do zdarzenia doszło w nocy z soboty na niedzielę około godziny 01:40. Zespół Ratownictwa Medycznego W01 166 z Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie został skierowany do pobitego mężczyzny na ul. Nadarzyńskiej w Żółwinie.
Jak się okazało, poszkodowany brał udział w imprezie odbywającej się w remizie Ochotniczej Straży Pożarnej. Były to 40. urodziny jednego z uczestników.
Dalszy ciąg artykułu pod naszą zbiórką – pomóżcie seniorom razem z nami!
Kiedy ratownicy rozpoczęli opatrywanie rannego, sytuacja gwałtownie się zaostrzyła.
Atak na ratowników medycznych w Żółwinie
"Do ratowników podszedł jeden z postronnych mężczyzn. Zaczął szturchać członków ZRM. Gdy jeden z ratowników stanowczo zareagował: zażądał od niego, by ten nie przeszkadzał mu w ratowaniu zdrowia pobitego pacjenta, mężczyzna wrócił na salę" – poinformowała Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie we wpisie na Facebooku.
Po chwili jednak wrócił – tym razem z grupą 20 mężczyzn. W tym czasie ratownicy przenosili poszkodowanego do karetki, gdyż wymagał on hospitalizacji i dalszych badań.
Ratownicy medyczni zaczęli wzywać pomocy
Grupa agresorów zaatakowała ratowników medycznych. "Sytuacja była na tyle niebezpieczna, iż jeden z ratowników przez radio zaczął wzywać pomocy". Na miejsce gwałtownie dotarł Zespół Ratownictwa Medycznego z Milanówka oraz patrol policji. Jednak agresorzy skierowali swoją wrogość również wobec funkcjonariuszy i ich także zaczęli szarpać. Wtedy policjanci wezwali dodatkowe wsparcie.
Ostatecznie zatrzymano dwóch uczestników zajścia.
"Zaatakowani ratownicy medyczni pojechali z pacjentem do szpitala, a następnie na komisariat policji, gdzie zgłosili atak" – czytamy.
Ratownicy żądają ukarania sprawców napaści
Jak przekazano, Wojewódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego "Meditrans" w Warszawie w poniedziałek złoży doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa i "będzie domagać się najwyższego, przewidzianego w Kodeksie Karnym wymiaru kary, bo kto podnosi rękę na ratowników medycznych, podnosi rękę na całe społeczeństwo i państwo".
Władze Ochotniczej Straży Pożarnej w Żółwinie zaznaczyły, iż strażacy nie uczestniczyli w wydarzeniu organizowanym przez prywatne osoby i nie mieli związku z atakiem na ratowników.