Wbrew oficjalnym zapewnieniom nie wszystkie szpitale i przychodnie otrzymają 100 proc. należności za świadczenia nielimitowane, a przynajmniej nie w najbliższym czasie. Narodowy Fundusz Zdrowia nie ma z czego im zapłacić.
– Świadczenia nielimitowane to takie, za które NFZ – zgodnie z przepisami, a także zgodnie z treścią umów zawieranych ze szpitalami i poradniami – musi zapłacić 100 proc., niezależnie od liczby pacjentów, którym zostały udzielone. Kiedyś świadczeń nielimitowanych było tylko kilka, między innymi leczenie zawałów serca, porody czy przeszczepy narządów. Z czasem ich lista się rozrastała. w tej chwili jest na niej ponad 500 pozycji. Wiele z nich nie podlega dyskusji, jak udary mózgu czy leczenie pacjentów w ramach pakietu onkologicznego. W tych przypadkach chodzi bowiem o leczenie ratujące życie – informuje „Gazeta Wyborcza”, przypominając, iż pieniędzy na zapłacenie w 100 proc. za wszystkie świadczenia nielimitowane zabrakło już w 2023 r., a NFZ pokrył tę należność z budżetu na 2024 r.
Pieniądze wypłacił w marcu. Zaraz jednak zaczęło mu brakować pieniędzy na nielimitowane leczenie realizowane w kolejnych kwartałach 2024 r.
– Teraz sytuacja jest podobna jak rok temu. Należność za nielimitowane świadczenia z zeszłego roku ma być pokryta z tegorocznego budżetu NFZ. Taką obietnicę wielokrotnie w ostatnim czasie dawała minister zdrowia Izabela Leszczyna, a ostatnio w Sejmie także wiceminister Marek Kos. Obiecywali 100 proc. zapłaty. Okazuje się jednak, iż nie wszyscy dostaną całość. Szpitale i poradnie w województwie śląskim dostały do podpisania aneksy, w których NFZ zobowiązuje się do zapłacenia w 100 proc. tylko za świadczenia nielimitowane wykonane w trzecim kwartale zeszłego roku. Za świadczenia wykonane w czwartym kwartale 2024 r. mają dostać tylko część należności – podaje „Gazeta Wyborcza”.