UWAGA! To nie będzie pozytywny post. Opowiem Wam nad czym aktualnie pracuję.
Dawno nic nie kręciłem. Dawno nic nie napisałem. Nie mam podzielności uwagi, nie potrafię się przestawiać na różne czynności w ciągu dnia. A to co się wyczynia w naszym kraju - rozpędza się ku przepaści:
1. Częściowy lockdown - firmy bankrutują, rodzice protestują, chorzy umierają, słabo chorzy stają się bardziej chorzy, zdrowi popadają w depresję, lęki, paranoje i uzależnienia.
2. Rząd gorączkowo szuka rozwiązania, pieniędzy i poparcia społeczeństwa. Ale nie wiadomo czy szuka, bo w tle grozi obywatelom, stosuje represje, wkłada gó*wno w wentylator, nie zapowiada zmian w kwestiach istotnych dla życia. Wiara w inteligencję prezesa Polski i to iż ma jakiś cwany inteligentny plan - legła w gruzach choćby wśród członków partii rządzącej.
3. W czasie wolnym (którego niestety mamy coraz więcej) szczujemy się. Już nie tylko w internecie, ale i na żywo. Potrafimy za darmo dać w ryj drugiemu - tylko dlatego, iż ten drugi łazi sobie po ulicy i krzyczy. W dodatku agresorem staje się coraz częściej... katolik...
4. Kryzys kościoła jest totalny. Hierarchowie nie bronią zwykłych ludzi, praworządności do której namawiał Jezus, są nieposłuszni swojemu najwyższemu zwierzchnikowi. Wygodą wielką jest występowanie w interesie tych, co nie mogą mówić pomijając gwałty i pedofilię w swoich szeregach. Stoją za plecami kiboli wrzeszczących w kierunku bliźnich srogimi przekleństwami. Rozdają Komunię Świętą gołymi rękoma prosto do ust wiernych mimo, iż mamy po kilkadziesiąt tysięcy zakażeń dziennie. Młodzi się odwracają. To cena, jaką płaci KK w Polsce za ubrudzenie sobie rąk grzechem pedofilii, ignorancji i hipokryzji politycznej. Bardzo mnie to martwi, gdyż jestem katolikiem.
5. Kryzys osób niepełnosprawnych - ich potrzeby pozostają w ogromie syfu ludzkiego niezauważone. Ich stan zdrowia się pogarsza - rehabilitacje, zajęcia, spotkania, baseny, terapie - odwoływane. Cichy ból bez możliwości wykrzyczenia go na ulicach milknie zagłuszany przez kobiety z ulicy oraz ich wrogów - ludzi, którzy na nowo traktują je przedmiotowo.
6. Kryzys osób autystycznych, których specyficzne funkcjonowanie oparte na triadzie autystycznej jest wręcz abstrakcyjne w obecnym czasie. Lata mojej pracy nad wrażliwością nauczycieli i rodziców - idą bardzo często w odstawkę. "Nie czas teraz na skupieniu się na potrzebach Aspergerów w naszej szkole. Trzeba dostosować wszystko do nauczania zdalnego".
7. Kryzys edukacji - w której nie wiadomo co przyniesie jutro. Dzieci i młodzież (zwłaszcza w spektrum autyzmu) nie mogą spać, bo nie wiedzą czy za kilka dni wrócą do szkoły, czy pozostaną w domach. Dla zwykłego człowieka wydaje się to śmieszne, ale nie dla osób, które swoje nastroje i zdrowie psychiczne opierają na przewidywalności planach i rutynach! Pojawia się więc depresja, nerwica w postaci chociażby lęków.
8. Kryzys nauki - koronawirus? Przecież to spisek, zdrada, masoni, żydzi maszty 5G, próba wszczepienia nam czipów, biznes Billa Gatesa i Chińczyków. To czas pseudonaukowców, których wiarygodność jest liczona w lajkach, polubieniach i udostępnieniach. Masz 5mln odsłon? W takim razie masz rację! Podoba Ci się bełkot siwego profesorka, który powołuje się na swoje prywatne badania? Uznasz go za autorytet - przecież tak fajnie mówi.
9. Kryzys manier i demokracji - już chyba nikt nie ukrywa swojego chamstwa i przekleństw rzucanych pod adresem przeciwników politycznych. Lewica dopieprza prawicy, prawica lewicy. Natomiast większość z nas staje się anarchistami, fanatykami, faszystami. Pragniemy liberalizmu i demokracji - ale tylko dla siebie i w swoim rozumieniu.
Stajemy się pseudoobrońcami wartości ludzkich krzywdząc drugiego człowieka. Jak można stać w obronie życia nienarodzonego dziecka i równocześnie prać kobiety po "ryjach" i kopać gejów na ulicach? Nie rozumiem tego mimo, iż jestem wychowany przez konserwatywnych rodziców w wierze katolickiej. Oni zresztą też tego nie rozumieją.
Jestem psychologiem. Prowadzę własną praktykę - szkolę z zakresu spektrum autyzmu, metodyki nauczania, sytuacji sytuacji trudnych. Ale aktualnie przede wszystkim prowadzę konsultacje psychologiczne. Wirtualnie oczywiście, bo gabinet biurowy od dawna stoi zamknięty ze względu na pandemię.
Coraz więcej młodzieży, rodziców i powtarzający się schemat: niepewność lęk, zagubienie. Zdewastowanie opieki zdrowotnej i edukacji przekładające się na kompletny brak poczucia bezpieczeństwa - nie sztuka wytrzymać tygodnia. Ba! Aspergerzy i ich rodzice wytrzymają choćby miesiąc. Ale ile można? Zwykle po miesiącu takiego "combo" do lęków i bezsenności dochodzi nerwica, a najczęściej depresja. W całych rodzinach - mama, tata, syn, córka. Pytają "co robić"? Potrzebują wsparcia. Już nie tylko psychologa. Bywa, iż i lekarza. Niektórzy nie wytrzymują - uciekają. Bo pieniędzy brak, bo za ciasno z partnerem lub partnerką pod jednym dachem. Nie dlatego, iż mamy za mało pokoi. Dlatego, iż nigdy nie musiałem(am) spędzać z nim 24 godzin w zamknięciu. Bo nie umiem gotować, bo nie umiem trzymać języka za zębami.
Bo depresja nie oznacza tylko i wyłącznie smuteczków. Oznacza często nerwowość, agresję, wzmaga się neurotyzm. Pretensje i konflikty zaczynają żyć własnym życiem. Hodowane poza jakąkolwiek kontrolą domowników. Trzeba uciec, rozwalić, zalać się, wywrzeszczeć, rozbeczeć się. Nie pomaga? Pojawia się odrętwienie, marazm, zagłębianie się w znieczulające używki.
Część z takich osób będzie miało nieco więcej szczęścia - trafi do psychologa i do psychiatry. Część niestety dalej będzie wypierać i tłumić. Bo przecież to takie niemęskie. Bo przecież nie pozwolę sobie na słabość...
Aż wreszcie na końcu mojego felietonu chciałem przejść do rzeczy najstraszniejszej... wyspecjalizowałem się w depresji i nerwicach. Nie dlatego, iż chciałem. Depresja to prawie nieodłączna część autyzmu (diagnozowana prędzej czy później u ponad 90% osób z zespołem Aspergera), dlatego od lat jest tłem mojej pracy... Niestety aktualnie wiedzie w niej pierwsze skrzypce. Jest prymusem moich spotkań. Jest czarną wdową która odepchnęła triadę autystyczną na dalszy plan. Jest zgnilizną zawłaszczającą sobie serca i umysły ludzi, z którymi pracuję od lat. Znam ją dobrze, bo próbowała kiedyś mnie wytrącić z równowagi. Znam ją jak własną kieszeń. Dlatego zajmuję się zawodowo jej usuwaniem.
W kolejnych felietonach i nagraniach spróbuję wskazać Wam metody i procedury postępowania z depresją. Oraz wskazówki na co zwrócić uwagę przed jej diagnozą. Psychiatria i terapia aktualnie leżą. Może chociaż na FB i YT uda się pomóc chociaż trochę!
Pozdrawiam i życzę Wam siły, odporności i szczęścia - aby czarna śmierdząca wdowa nie zagnieździła się w Waszych umysłach. Trzymajcie się ciepło!