Przedruk z portalu iotwock.info Dlaczego doszło do awarii wodociągu w Otwocku? Zdaniem eksperta…

liderzyinnowacyjnosci.com 23 godzin temu

Awaria wodociągowa w Otwocku bulwersuje przez cały czas mieszkańców. Na początku kwietnia mieszkańcy zostali na kilka dni pozbawieni dostępu do wody pitnej. To nie była zwykła usterka, ale poważny kryzys infrastrukturalny. Co zawiodło – technologia czy kierownictwo? Za zgodą redakcji iotwock.info publikujemy rozmowę red. Andrzeja Idziaka z mgr inż. Markiem Lustigiem, ekspertem branży wodociągowej.

Czy może się Pan przedstawić naszym Czytelnikom?

Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem sanitarnym, specjalistą od sieci wodociągowych i kanalizacyjnych. Od 45-ciu lat zajmuję się między innymi infrastrukturą wodno-kanalizacyjną oraz systemami oczyszczania ścieków, zarówno od strony wykonawczej, jak i nadzoru nad ich realizacją.

Chciałem zapytać Pana, jako fachowca z branży o awarię sieci wodociągowej, do której doszło na początku kwietnia w Otwocku… Nasi Czytelnicy chcieliby lepiej zrozumieć, co spowodowało, iż ponad 60 tysięcy mieszkańców – przez prawie tydzień – zostało pozbawionych dostępu do wody? Jakie mechanizmy czy zaniedbania mogły doprowadzić do takiego skażenia wody, iż nie nadawała się ona zarówno do picia, jak i celów sanitarnych?

No cóż… Nie byłem bezpośrednim świadkiem tego zdarzenia, ani też nie brałem udziału w usuwaniu jego skutków, więc moja wiedza – w tym przypadku – opiera się wyłącznie na doniesieniach medialnych… Z tego co wiem, wszystko zaczęło się od awarii magistrali zasilającej stację uzdatniania wody. Po jej usunięciu i przywróceniu zasilania, 1 kwietnia w późnych godzinach wieczornych, nastąpiło oberwanie osadów w sieci, które zanieczyściły filtry, doprowadzając do skażenia wody. Co było tego przyczyną, mogę się tylko… domyślać.
Aby zrozumieć co się stało, trzeba zdawać sobie sprawę z tego, iż na każdej stacji uzdatniania wody obowiązują ściśle określone procedury, których należy przestrzegać. To od nich zależy prawidłowa eksploatacja urządzeń. jeżeli się te procedury w jakiś sposób naruszy, a w tym przypadku mogliśmy mieć do czynienia z taką sytuacją ponieważ nastąpiło fizyczne oberwanie osadów, to nic dziwnego, iż doszło do skażenia sieci. Odpowiedzialna za taki stan rzeczy była najprawdopodobniej prędkość przepływu surowej wody, która z ujęcia jest podawana do stacji.

Jeżeli dobrze rozumiem, to sugeruje Pan, iż mógł w grę wchodzić błąd ludzki, czyli po prostu zbyt wysokie ciśnienie?

Dokładnie TAK! jeżeli technik poda zbyt duże ciśnienie wody na magistrali, to przepływ wody zerwie wszystko co się znajduje w rurze i mówiąc żargonem „zabije” filtry na stacji. Tam zawsze używane są dwa ciągi… Być może jeden ciąg pracował nieprawidłowo, ktoś przerzucił przepływ na drugi i wtedy pojawił się problem? A może filtry zatrzymały tylko część osadów, które się zerwały, a części nie? Jest mi trudno wypowiadać się autorytatywnie na ten temat, ponieważ nie byłem na miejscu… Przy okazji – pojawia się też pytanie o filtry. W jakim były stanie przed awarią i jak często były kontrolowane? Kiedy osady w wyniku przepływu wody dotarły do złóż i je zanieczyściły, to sprawa zrobiła się poważna.

Czy takie wtórne skażenie wody wodociągowej po przerwie w zasilaniu, to są częste sytuacje, czy może to świadczyć o jakimś głębszym problemie?

Do takich awarii dochodzi raczej rzadko, chociaż jak pokazuje przykład Otwocka również i takie sytuacje się zdarzają. Zarówno, jeżeli chodzi o skażenie sieci wodociągowej osadami, jak i skażenie bakteriologiczne, z którym w tym przypadku – nie mieliśmy do czynienia – to problem, z którym operator sieci musi sobie poradzić. Chociaż niewątpliwie byłoby lepiej, gdyby zamiast rozwiązywać takie problemy, umiał im zapobiegać.

Jakie konkretne mechanizmy mogły doprowadzić do zerwania osadów w sieci po przywróceniu zasilania?
Najczęstszą przyczyną zrywania osadów w sieciach wodociągowych jest nagła zmiana prędkości przepływu wody, szczególnie wzrostu przepływu np. podczas awarii, płukania sieci lub dużego jej poboru. Inne możliwe przyczyny to: zmiana kierunku przepływu wody np. po przełączeniu źródeł zasilania, wibracje i ciśnieniowe uderzenia w sieci (tzw. uderzenia hydrauliczne), pogorszenie jakości rur, wzrost ciśnienia w systemie czy zmiany składu chemicznego wody lub utlenianie osadów.

W ciągu doby po awarii wydano komunikaty o całkowitym zakazie używania wody – choćby po przegotowaniu. Dlaczego wprowadzono tak drastyczne środki?

Skutkiem zerwania osadów w sieciach wodociągowych jest przede wszystkim zmętnienie wody, która staje się brudna, często z widocznymi cząstkami. Dochodzi do pogorszenia jej jakości oraz zmiany składu chemicznego, wzrasta zawartość żelaza, manganu oraz bakterii (biofilmów). Woda ma nieprzyjemny zapach i smak. Używanie wody w takiej postaci może doprowadzić do uszkodzenia armatury, ponieważ osady mogą blokować zawory, hydranty czy wodomierze. Wzrasta także zagrożenie zdrowotne, szczególnie dla osób z obniżoną odpornością. Gdyby dodatkowo jeszcze doszło do uwolnienia bakterii i zostałoby to potwierdzone badaniami, pojawiłaby się konieczność płukania całej sieci, co wiąże się z dużymi kosztami i stratami wody. Krótko mówiąc, zerwanie osadów – nie tylko skutkuje pogorszeniem jakości wody dla odbiorców, ale może powodować również dodatkowe problemy eksploatacyjne.

A czy można takiemu procesowi zapobiegać? Co należy zrobić, aby wykluczyć podobne zdarzenia w przyszłości?
Aby zapobiegać zrywaniu się osadów w sieciach wodociągowych trzeba przede wszystkim dokonywać regularnego płukania sieci, kontrolować ich usuwanie przy odpowiednich przepływach, utrzymywać stały kierunek i prędkość tych przepływów oraz unikać gwałtownych zmian w pracy sieci. Bardzo istotnym czynnikiem jest modernizacja i wymiana starych odcinków sieci wodociągowej, zwłaszcza w takich miejscach, gdzie najczęściej tworzą się złogi, pomaga temu instalowanie specjalnych układów do płukania lub cyrkulacji w tzw. „martwych końcach sieci”, czyli tam – gdzie woda, kolokwialnie mówiąc – stoi. Dodatkowo ważne jest szybkie reagowanie na awarie i odpowiednie zarządzanie siecią, żeby unikać nagłych dużych przepływów.

Sądzi Pan, iż w Otwocku tego zabrakło?

Tego nie wiem… Ale brak odpowiedniego nadzoru, czy też jedna, pochopnie podjęta decyzja była powodem niejednej poważnej awarii.

Czy istnieją technologie, które pozwalają uniknąć wcześniej takich zdarzeń?

Proszę Pana nie ma idealnych technologii… Awarie się zdarzały i przez cały czas będą się zdarzać. Można je jednak – z pewnością – ograniczyć! Kluczem są dobrze opracowane procedury eksploatacyjne i kompetencje ludzi, którzy za nie odpowiadają. Jak się oddaje do użytku taki obiekt jak stacja uzdatniania wody, to opracowuje się dla niego określone warunki eksploatacji. Trzeba ich bezwzględnie przestrzegać! Dbać o modernizację obiektu, szkolenie pracowników, którzy ją obsługują, przepisy BHP. Wszystkie urządzenia używane na stacji są wyposażone w odpowiednią dokumentację, która dokładnie określa – na co zwrócić uwagę, gdzie może wystąpić awaria i kiedy należy wykonać przegląd danego urządzenia. Trzeba przestrzegać procedur, a urządzenia kontrolować na bieżąco. W tego typu awariach, z jaką mieliśmy do czynienia w Otwocku, winowajcą zawsze jest albo czynnik ludzki, albo „zmęczenie” jakichś urządzeń. Innej możliwości nie ma..

Dziękuję za rozmowę

Idź do oryginalnego materiału